Witajcie!
Nadszedł ten okropny czas, kiedy muszę Wam co nieco napisać o ostatnim tomie trylogii autorki, która... Po prostu mnie zaskoczyła. Jest to trzecie spotkanie, które po raz trzeci zrobiło na mnie inne wrażenie. Tak, trzecie podejście, trzecie zaskoczenie. Muszę Was z góry przeprosić, ale recenzja tej książki może być bardzo chaotyczna. Ze względu na to, że... po prostu mnie oczarowała. Może nie zwaliła z nóg, ale naprawdę zrobiła wielkie wrażenie i wypaliła dziurę w sercu. Ogromną.
Cora Carmack
- dwudziestolatka, urodziła się w Teksasie, a obecnie mieszka w Nowym
Jorku. Uwielbia pisać, podróżować, oraz oglądać dziwne programy w
telewizji. Dziś książki Cory czytane są w siedemnastu krajach.
Cora Carmack - Coś do ocalenia #3
Kelsey ma wszystko, czego każda kobieta pragnie. Jest inteligenta i piękna. Wygada, szuka swojego miejsca na świecie. Jest współczesnym poszukiwaczem przygód - a tak naprawdę przenosząc się z miejsca na miejsce stara się zamazać złe wspomnienia i znaleźć coś, co ją zatrzyma, a gdy jej się to nie udaje - ucieka dalej. Pewnej nocy, gdy odkurzacz zaatakował jej policzek, zauważyła pewnego miejsca. Coś w niej przeskoczyło. Coś zajaśniało. Coś... drgnęło. Hunt okazał się być wielką tajemnicą, intrygującą, przystojną i... dlatego ciągnie ją tak do niego. Jednak oboje skrywają sprawy, których nie chcą sobie nawzajem powiedzieć. Jednak ten trudny czas i tak nadejdzie. Prędzej, czy później. Czy Kelsey nadal będzie uciekać, czy też zmierzy się z przeszłością? Jaką rolę odegra Hunt w jej życiu?Okładka. Magnetyzująca. Najlepsza ze wszystkich trzech części. NAJLEPSZA. Pomimo iż pomarańczowy nie należy do moich ulubionych kolorów, to z czernią, bielą i szarością idealnie się wpasowała! Poza tym, dwie osoby przedstawione na tej okładce, mają w sobie coś, co sprawia, że czuję jakby byli wyjęci żywcem z naszego życia. O ile tamte osoby niezbytnio przypadły mi na zdjęciu do gustu, to ta dwójka mnie sobą oczarowała.
Żałuję, że nie ma skrzydełek - byłaby trwalsza. Ale jak pasuje do reszty, to raczej nic by się nie zmieniło - raczej w stosunku do ostatniego tomu. Zepsuł by wizualny styl.
Niestety, co do Wydawnictwa... jestem nieco rozczarowana. Dlaczego? Otóż, jak dwa poprzednie tomy były bezbłędne (no chyba, że to ja ich nie zauważałam), tak ten ma kilka literówek. Nie powiem, że mnie nie irytowało, bo zdenerwowało mnie to. Może z tego względu, że tę część darzę wielką sympatią i pokochałam ją najbardziej ze wszystkich trzech. Wszystko prócz tych literówek jest w porządku; czcionka, odstępy między wersami czy marginesy - jest okej. Tylko szkoda, że te literówki...
"Drgnęłam, gdy palce Hunta musnęły moje żebra. Co za dłonie! Jak u pianisty! Gdyby zechciał, mógłby na mnie grać jak na fortepianie i na pewno wyszedłby z tego majstersztyk."
Z kolei tutaj autorka dała z siebie totalnie 200 procent! Trochę się bałam, że ta książka okaże się słaba. Że nie zaspokoi moich czytelniczych wymagań, a dostałam takiego kopniaka za te brzydkie myśli, że do tej pory mnie to boli. Pamiętając główną bohaterkę z pierwszej powieści, sama się dziwię, że część poświęcona jej spodobała mi się najbardziej, ale o tym będzie za moment. Powieść napisana prostym językiem, który nie utrudnia nam czytania sprawia, że przepadamy. Po prostu. Czytamy i pochłania nas czarna dziura. Inna czasoprzestrzeń. Po prostu wchodzisz do świata bohaterów i po prostu nie ma cię dla NIKOGO. Dosłownie. Dlatego też wyobraźcie sobie, jak bardzo się wkurzałam, gdy chłopak zaczął mi przeszkadzać, co parę sekund coś do mnie mówiąc. W tym jednym, JEDYNYM przypadku - nie chciałam go słuchać - chciałam czytać!!! W końcu uświadomiłam mu, że muszę to skończyć i nic nie jest w stanie mnie powstrzymać, bym odłożyła lekturę na później.
"- Bo nie chcę, żebyś to zobaczył.
Jakaś część mnie uparcie twierdziła, że powinnam się zamknąć, że mówię takie rzeczy, których mówić nie powinnam, ale ta część została za grubą betonową ścianą. Zbyt daleko by się nią przejmować.
- Kelsey, co zobaczył?- zapytał Hunt, otwierając barkiem drzwi pokoju.
- Mnie - odparłam."
Czytając tę lekturę doszłam do wniosku, że może nie jest ona super zjawiskowa jak np. Skazani na ból - Agnieszki Lingas - Łoniewskiej - przy lekturze, której moje serce zostało rozdarte na milion kawałeczków i nie mogłam przepłakać jej historii. Tutaj rozdzierało mi serce - to prawda. Do łez mi nieco brakło, chociaż niewiele. Do tej pory nie mogę przeboleć tego, co się w niej wydarzyło. No nie mogę. Nie wiem, czy czytaliście tę serię, ale jeśli tak, koniecznie dajcie mi znać w komentarzu, czy historia Kelsey się Wam spodobała!
Wypieki na policzkach macie gwarantowane. Ja byłam wręcz rozgorączkowana, bo musiałam czytać dalej, szybciej...! Byłam tak zaciekawiona, że odcięłam się od rzeczywistości i widziałam tylko świat oczami Kelsey. Emocje są tutaj gwarantowane, tym bardziej, że akcja nie śpi. A to kolejne zalety tej pozycji.
Sama główna bohaterka, która jest w tej powieści również narratorką. Spisała się świetnie. Mogę tak napisać? Że bohater spisał się świetnie? Z początku myślałam, że jest rozpuszczoną dziewuchą, która nie ma skrupułów. Że liczy się dla niej tylko impreza, używki, seks. Nic więcej. Jednak, gdy ostatni tom poświęcony został jej osobie - poznałam w końcu jej powód. Poznałam jej życie. I zrozumiałam jej zachowanie. I usprawiedliwiłam ją. Może nie do końca popieram jej czyny, bo były wręcz oburzające, aczkolwiek teraz to wszystko rozumiem. Każdy znajduje swój sposób ucieczki i zawsze wygląda on inaczej. Jeden staje się alkoholikiem, drugi zaczyna brać narkotyki... dróg jest wiele. Jednak nic tak nie ratuje z opresji, przykrych wspomnień jak... druga osoba. Taka jest prawda. Możecie mnie skrytykować, ale ja wiem, że w większości przypadków, to druga osoba jest lekarstwem. Mimo iż zadaje ból całkiem inna osoba, to człowiek jest ratunkiem. Szkoda tylko, że nie wszyscy w życiu to widzą. I podążają drogą samo-destrukcji...
"Każdy, kto cię dotyka, nieistotne, twojej duszy, czy ciała, jest ważny."
Książka idealnie przedstawia nam przykład człowieka, który cierpi. Jest jak Hiob - cierpienie niezawinione. Ona nie miała wpływu na to, co los dla niej przygotował i to bolało. Ja sama nie byłam w stanie pojąć, dlaczego i to słowo "dlaczego" mogłabym zadać w kilku innych pytaniach. Mimo to uważam, że Kelsey jest jednym z przykładów niezawinionego cierpienia, że pokazała nam przykład ucieczki od przeszłości, problemów, która jest złą drogą. która nie sprawia, że jesteśmy bliżej końca. Wręcz przeciwnie. Im szybciej biegniemy, tym bardziej oddalamy się od mety.
"- Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś to poczuję - wychrypiał.
- Co?
- Że warto żyć."
Reasumując polecam Wam tę książkę po stokroć. Mnie osobiście oczarowała i jak napisałam na początku, recenzja może wydawać się chaotyczna - naprawdę przepraszam. Kelsey rzuciła na mnie swój urok i rozkochała w swojej powieści. Uważam, że to najlepsza z całej tej trylogii. I co najważniejsze - ma najgorszą, najbardziej rozdzierająca serce część. Najwięcej w niej bólu. Więcej, niż w historii Max i Cada. Nie jest wesoła jak u Bliss i Garricka. To ta, jest najlepsza. I to dla niej warto przeczytać dwa tomy, które powinny się Wam spodobać, tylko po to, by móc na koniec zachwycać się najlepszym z możliwych.
Macie może w planach tę serię? Co o niej myślicie?
Nie znam niestety twórczości autorki, ale słyszałam o tej serii.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać dla rozluźnienia. ;)
UsuńO serii oczywiście czytałam. Jednak jak zawsze brakuje mi czasu na wszystko.
OdpowiedzUsuńJestem w stanie to zrozumieć, mam bardzo podobnie. ;)
UsuńKolejna autorka, której nie znam. Aż wstyd! Tym bardziej, że ją polecasz :)
OdpowiedzUsuńMusisz to szybko nadrobić. ;d
UsuńNawet nie słyszałam o tej autorce, ale wszystkiego nie da się wiedzieć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńNo niestety... ;/
UsuńMiło, że kolejny tom przyniósł takie pozytywne zaskoczenie :) Ja też zawsze mam obawy, kiedy sięgam po następną część i też często niesłuszne :)
OdpowiedzUsuńOj tak, to jest najgorsze, gdy każdy kolejny tom , to totalna klecha.
UsuńNie czytałam jeszcze tej serii, ale jeśli kiedyś będę cierpiała na nadmiar czasu (czy jest to możliwe?) to sięgnę po pierwszy tom. Dobrze, że autorka zadbała o utrzymanie poziomu całej serii - to się ceni!
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy głównie cierpi na brak czasu. ;d
UsuńPierwszy raz słyszę o tej serii i chętnie w wolnej chwili do niej przysiądę.
OdpowiedzUsuńhttps://bibliotekatajemnic.blogspot.com/
To super. ;)
UsuńTen tytuł jeszcze przede mną, ale poprzedniczki znam i mile wspominam. Po ten też w końcu sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńTen cytat na końcu. <3
No to wspaniale. ;)
UsuńOj tak, jest wspaniały, to prawda.
Mam już całą serię za sobą i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPóki co seria wciąż przede mną ;/
OdpowiedzUsuńMusisz nadrobić. ;)
UsuńNiestety nie słyszałam ani o trylogii ani o autorce :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na świeżą recenzję po mojej dłuższej nieobecności.
Pozdrawiam!
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
W takim razie musisz to szybko zmienić. ;)
UsuńWidzę, że mam przed sobą cudną książkę do czytania. Co prawda mam za sobą dopiero pierwszy tom, ale całości sobie nie odpuszczę. Zachęcona jestem jeszcze bardziej i chyba zmienię swoje czytelnicze priorytety :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kejt_Pe
Ukryte Miedzy Wersami
W takim razie mam nadzieję, że dodałam ci nieco motywacji . ;d
UsuńJak kiedyś czytałam opisy tej serii to sobie obiecałam, że nigdy po nie nie sięgnę. A teraz chyba muszę to ponownie rozważyć
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
No to zrób podejście numer dwa. ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSkoro tak zachwalasz, to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, warto. ;)
UsuńJak wiesz, strasznie zawiodłam się na pierwszej części i nawet jeśli druga i trzecia są lepsze, to jednak wątpię, że przemogę się, żeby dać im szansę. ;/ Autorka zraziła mnie do siebie po Coś do stracenia. ;/
OdpowiedzUsuńWiem i rozumiem. No nie każdemu musi podobać się to samo. ;)
UsuńChyba nie muszę ci mówić, że nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńNo przecież wiem. ;d
UsuńZachęciłaś mnie do przeczytania tej trylogii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
#Paula
Zapraszam do nas:
http://zniewolone-trescia.blogspot.com/
Super, bardzo mnie to cieszy. ;)
UsuńGrunt to dobrze przeprowadzona akcja książki. Fajnie, kiedy wciąż coś się dzieje; tak, że nie możemy oderwać się od powieści.
OdpowiedzUsuńMnie jednak ona nie ciągnie, mimo, że Ty jesteś nią oczarowana :p
Pozdrawiam! ;*
http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Szkoda, że nie mogłam cię przekonać. ;/
UsuńChcę poznać tę serie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Super w takim razie. ;)
UsuńTak jak pisałam przy okazji drugiego tomu- nie dla mnie. Już mam dość tego typu książek :)
OdpowiedzUsuńJestem w stanie zrozumieć, że na rynku jest już ich za dużo. ;)
UsuńJak większość również nie słyszałam o tej serii, ale brzmi ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam do lektury. ;)
Usuń