czwartek, 10 grudnia 2020

Amber Smith - Co mnie zmieniło na zawsze

Witajcie... 

Dzisiaj z góry chcę przeprosić za to, że moja recenzja może przypominać istne masło maślane... Jednak książka wywarła na mnie tak silne wrażenie, że mogę mieć problem z wysłowieniem się i powiedzeniem wszystkiego, co bym chciała... Książkę długi czas temu, udało mi się wygrać na jednym z blogów. 

Amber Smith - brak danych

Amber Smith - Co mnie zmieniło na zawsze


To nie liceum ją zmieniło. To gwałt. Pewnego wieczoru najlepszy przyjaciel jej brata – niemal członek rodziny – sprawia, że świat Eden wywraca się do góry nogami. To, co kiedyś wydawało się proste, teraz jest skomplikowane. To, co kiedyś wydawało się prawdą, teraz jest kłamstwem. Ci, których kiedyś kochała, teraz budzą tylko jej nienawiść. Nic już nie ma sensu. Wie, że powinna powiedzieć komuś o tym, co się stało, ale nie może tego zrobić. Więc ukrywa to w sobie, głęboko. Ukrywa też to, kim kiedyś była – bo teraz jest już inna. Na zawsze. 

Okładka tej książki podzielona jest na pół. Na jednej połowie jest twarz dziewczyny, na drugiej tytuł książki. Nie posiada skrzydełek, a szkoda, bo nie ma zabezpieczenia przed uszkodzeniem mechanicznym. Kremowe strony, czcionka troszkę mniejsza niż przeważnie w książkach, ale nie utrudnia czytania. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Książka została podzielona na rozdziały i części, pokazując jak nasza bohaterka zmienia się na przestrzeni kilku lat szkolnych. Dobrze, że jest ten zabieg, dzięki temu obserwujemy bacznie naszą główną bohaterkę.  

Jest to moje pierwsze spotkanie z pisarką i muszę przyznać, że bardzo udane. Książkę czytało mi się dość szybko, płynnie, mimo jednego mankamentu. Ale o tym za moment... Patrząc na tematykę tej historii, o której dowiadujemy się z opisu z tyłu lektury przyznacie mi rację, że książka w odbiorze łatwa nie jest. To, co spotkało Eden, nie powinno nikogo spotykać. Ani dzieci, kobiet ani mężczyzn. Nikogo. Jednak świat jest okrutny i takie krzywdy wciąż się dzieją, na większość takich sytuacji niestety nie mamy wpływu, bo najzwyczajniej w świecie o nich nie wiemy... Książka mnie zmiażdżyła. Wczułam się w sytuacje, jakie miały tutaj miejsce i czułam, jak ogień spala mnie od środka... Nie każdy autor potrafi wzbudzić we mnie tak silne emocje. I uwierzcie mi, nie jedna książka z tak trudną tematyką za mną, polskich i zagranicznych autorów i czasami nie czułam nic. Czytałam i cóż, nie było szału, a tutaj jednak poczułam... Dlatego ta książka mnie tak zmiażdżyła, dlatego tak bardzo ją przeżywałam i rozmyślałam o niej. Nadal rozmyślam...

Tym jednym mankamentem była główna bohaterka. Miałam z nią pewien problem. Z jednej strony straszliwie jej współczułam. Chciałam odjąć jej bólu. Wstydu. Żalu i tych wszystkich emocji. Chciałam wymazać jej z pamięci jedno zbliżenie, które stopniowo doprowadziło ją do ruiny. Stworzyło z niej wrak człowieka... Z drugiej strony, jej zachowanie bardzo mnie drażniło. Ok, rozumiem, że po TAKICH wydarzeniach człowiek może się różnorodnie zachowywać, ale tutaj tak trochę mi się wydaje, że jest za bardzo... Ale może mi się tylko wydaje... Każdy na swój osobisty sposób przeżywa tak straszne rzeczy i ma do tego pełne prawo... Płakać mi się chciało, gdy czytałam o jej relacjach z Josh'em. Polubiłam tego bohatera, mimo wszystko... Postacie są tutaj dobrze wykreowane, zapadają w pamięć. 

Autorka skupiła się nie tylko na samym gwałcie, ale podjęła temat miłości, nie tylko kobiety do mężczyzny, ale i miłości rodziny, relacjach rodzinnych, przyjaźni... Okres buntu, kiedy to nie do końca wiemy, co się z nami dzieje, odrzucamy wszystkich innych i robimy po swojemu uważając, że jest dobre i nic się nie stanie. Jednak często warto posłuchać innych i zejść z tej złej drogi, bo później czasem bywa tak, że nie ma odwrotu... Przynajmniej nie szybko... To trudne tematy, ale pisarka dobrze sobie z nimi poradziła i podoba mi się to, co tutaj ma miejsce. W sensie nie sam gwałt, bo jak to może się komukolwiek podobać? Ale fakt, że poruszyła tak trudny temat i poradziła sobie z nim dobrze. Pokazała swoją wersję, która przecież spostrzegana jest przez wielu ludzi na różnoraki sposób... 

Mimo ciężkości tekstu, który jest przed nami czyta się szybko. Akcja ma swoje odpowiednie tempo. Widzimy zmieniające się zachowanie głównej bohaterki i nie wiem jak Wy, ale ja miałam ochotę mocno nią potrząsnąć chwilami. Uwierzcie mi... Szkoda, że nie miała nad sobą pewnego rodzaju anioła stróża, który chronił by ją przed niektórymi głupotami... Chociaż z drugiej strony jak nie spróbuje, nie sparzy się, nie będzie miała "nauczki"... Jak każdy popełnia błędy, mniejsze lub większe, które chwilami sprawiają, że trzeba odłożyć książkę na bok, by ochłonąć...

Temat gwałtu nie był i nie będzie nigdy łatwy i lekki. Dlatego tak trudno mi o nim mówić... Książka jak najbardziej warta uwagi, szczególnie dla osób pokrzywdzonych czy młodych osób. Warto pamiętać, że ZAWSZE trzeba mówić o takich rzeczach, nie ukrywać, mimo wszystko, że ktoś jest bliski nam lub naszej rodzinie. Wiem, że jest to ogromny wstyd. Ból. Żałość. Że nienawidzicie siebie. Ale warto wyciągnąć rękę po pomoc. Nawet jeśli jest to nasza druga połówka czy ktoś z rodziny. Koniecznie powiadomcie o tym odpowiednie służby. Nie skazujcie się na wieczne cierpienie. 

Czułam wiele i nadal czuje. Boli mnie to tak samo mocno, jak bohaterkę, a na sam koniec trudno mi było powstrzymać łzy. Czułam, jak wzbiera się w moim gardle gula, nie pozwalająca przełknąć niczego. Ciężka to historia. Jednak osób takich jak Eden jest ogromna całym świecie... Dlatego apeluję, proście o pomoc. Nie wstydźcie się. Nie swoim kosztem. 

Reasumując polecam tę książkę bez dwóch zdań. Mieliście okazję ją przeczytać? Jak wrażenia?

4 komentarze:

  1. Ta książka bardzo długo czeka już na swoją kolej w mojej biblioteczce. Dziękuję, że mi o niej przypomniałaś. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spotkałam się z tym tytułem ale widzę, że warto po niego sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce. Dobrze, że czytam twojego bloga, bo by mi umknęła taka dobra książka.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko sięgam po tak ciężkie książki, bo bardzo je przeżywam. Ostatnio czytałam m. in. "Moja mroczna Vanesso" i jak na razie nie planuję sięgać po kolejne powieści nawiązujące do tego typu tematów. Póki co przynajmniej do końca grudnia mam w planach nieco lżejsze książki do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)