Dzień dobry Moliki!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją, która może być baardzo chaotycznie napisana. Powód jest prosty. Książka tak mi namieszała w głowie, że nie myślę o niczym innym, jak o tym, by już teraz poznać drugi tom. Bo tak nie można kończyć książki, no nie można!
Oczywiście wydawnictwo NieZwykłe szaleje, bo wydaje coraz to lepsze lektury, a mi już zaczyna brakować czasu na ich pozycje. Ah, gdyby doba trwała dłużej... Już sam tytuł, a gdzie tam opis! - zachęcił mnie do przeczytania tej powieści. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale to, co dostałam przerosło moje oczekiwania. Znacznie. Ale zapewne już nie możecie się doczekać recenzji i macie dość mojego nudzenia? Zdaje sobie z tego sprawę, dlatego przechodzę do rzeczy. :D
K.Webster - autorka kilkudziesięciu powieści. Jeśli nie spędza czasu z mężem i dziećmi, to aktywnie działa na mediach społecznościowych. Jej pasją oprócz czytanie jest projektowanie graficzne i oczywiście czytanie. Nie może się doczekać ekranizacji którejś ze swojej powieści.
Ker Dukey - bycie mamą jest dla niej najważniejsze, ale uwielbia również chodzić na koncerty ze swoja siostrą, twierdzi, że są jak dwa groszki w kapsule. Jej pasja było opowiadanie historii przez teksty piosenek czy przez opowieści z jej siostrzyczkami. Kiedy nie gubi się w świecie przez siebie wykreowanym, lubi spędzać czas ze swoją rodziną.
PREMIERA: 30 MAJ 2018
Ker Dukey & K.Webster - Skradzione laleczki #1