niedziela, 20 maja 2018

To moja okładka! To mój tytuł! Czyli słów kilka o ciągłych gównoburzach w sieci.

Witajcie! 
Pomysł na tego posta przyszedł niecały miesiąc temu. Oczywiście ruszyła kolejna gównoburza w sieci, bo ktoś coś komuś ukradł, podkradł, bla bla bla. Dlatego dzisiaj chciałam wylać trochę swoich żali do Was i poznać Wasze zdanie na ten temat. W sumie to pomysł kiełkował w mojej głowie od momentu, gdy moja przyjaciółka, Adriana ujawniła wszystkim, że wydaje swoją debiutancką powieść. Już wtedy ruszyła na nią fala hejtu, co ją zasmuciło, a mnie jedynie rozwścieczyło i rozśmieszyło zarazem. Być może powstało o tym temacie wiele innych postów, nie wiem, nie przeszukiwałam wujka Google w tej sprawie, żeby czasem się nie okazało, że coś splagiatowałam, czy coś. Tak, przyszykujcie się na ironię, sarkazm, szczere słowa. Będzie to wywód, w którym oczywiście nie będę wskazywać palcami o kogo mi chodzi, Wy jedynie możecie się domyślać, chociaż nie wiem, czy łatwo będzie zgadnąć, bo takich burz jest naprawdę od groma - tylko nie każde wychodzą na światło dzienne poza grupę Facebooka. A więc... do dzieła. 

Moja przyjaciółka założyła stronę autorską, znalazła patronów medialnych do swojej powieści gdy jedna z osób obserwujących moją przyjaciółkę udostępniła post - pod nim rozpętała się mini burza, która przeniosła się przez jedną z osób na jedną z grup. Ten tytuł? Przecież już był! W odwrotnej kolejności u Laurelin Paige. Przecież ona swoim debiutem nic nie uzyska, bo przecież ten tytuł był i na pewno nie będzie to lepsza powieść niż wyżej wymienionej autorki! I w ogóle wielkie oburzenie. Oczywiście jak jedna osoba zabrała głos, która znaczy coś w blogosferze, to tłum czytelniczek poparło ten hejt. Ja oczywiście gotowałam, gdy się o tym dowiedziałam. Jak można oskarżać i tym samym podcinać skrzydła komuś, kto dopiero zaczyna pisać? Wchodzi na rynek wydawniczy po to, by inni mieli co czytać, a ktoś ot tak pomyśli sobie, żeby obsmarować go gównem i zniechęcić na wstępie.
Co się okazało szokujące, gdy głos zabrały dwie autorki (przynajmniej) to dyskusja ucichła. Bo one stanęły po stronie mojej przyjaciółki. I moje zdanie jest takie samo.

NIE DA SIĘ napisać książki, by nie powtórzył się tytuł. Kojarzycie "Zemstę" Kasi Michalak? A przecież Fredro też napisał Zemstę. Wejdźcie sobie na LubimyCzytać. Wpiszcie "Zemsta". I co Wam wyskoczy? 230 książek, o tym samym tytule! I co, każdego będziecie hejtować, że nic nie wskóra swą powieścią, że splagiatował? Śmiech na sali. Ale okej...
Jak mam takie zdanie, że nie jednemu psu Burek na imię. I tyle. Nie da się napisać książki, której tytuł miałby się nie powtórzyć.

http://fakty.elblag.pl/wp-content/uploads/2016/03/hejt1-365x235.png

To samo jest z okładką. Owszem, zdarzyło się, że widziałam w sieci niemal IDENTYCZNE okładki. Ale ostatnio gównoburza była wręcz śmieszna. Znowu ta sama osoba rozpętała wojnę. Bo ktoś jak na złość chciał skopiować komuś projekt okładki. Przecież jest niemal identyczna! - Z tym, niestety się nie zgodzę...  Zauważyłam, że jedna z blogerek napisała coś bardzo mądrego, co uciszyło tą osobę. Bo przecież tworząc projekt, używa się obrazów z sieci, a nie własnego autorstwa, prawda? Więc nie ma tutaj mowy o czymś własnym.

Dla mnie to już zaczyna być żałosne. Nie wiem, czy tym osobom zależy na tym, by być przez pięć minut sławnym? A może ktoś chce, żeby tłum go poparł i zachowuje się tak, jakby postradał wszystkie zmysły? Nie wiem, naprawdę nie wiem, co kieruje takim człowiekiem.
Wiecie, co jest najgorsze? Że tego jest coraz więcej. Nikt nie ma do siebie już szacunku. Zamiast wspierać się nawzajem, ludzie chcą się niszczyć. A to nie tędy droga.
Tak jak pisałam na początku, nie chodzi mi o to, by zacząć wytykać palcami, o kogo dokładnie chodzi. Bo to zaczyna się zdarzać nagminnie. Całe szczęście obserwuje tylko garstkę autorów, wiec nie wiem, co dzieje się w tamtej, nieobserwowanej przeze mnie części blogosfery, ale z tego, co piszą do mnie inni, wcale lepiej nie jest.

Czuję się rozczarowana. Zawiedziona. Tym, że ludzie nie umieją się zachować. Wywlekają wszystko na światło dzienne. Chcą zniszczyć drugiego człowieka po to, by zyskać sławę. Oczywiście nie wszystko dotyczy się autorów książek, ale i w coraz większym stopniu blogerów - co również nie mieści mi się w głowie. Zdaje sobie sprawę, że tym kontrowersyjnym postem mogę sobie nazbierać kilku wrogów, ale nie dbam o to. Krytyka zawsze była, jest i będzie. Zresztą, zawsze, gdy ktoś ma swoje zdanie - wymagam uzasadnienia, którego przeważnie brak.
Niemniej jednak chciałabym by ludzie zmienili swoje zachowanie. By zaczęli się nawzajem szanować. Oczywiście nie chodzi mi o tworzeniu kółek wzajemnej adoracji, tylko po prostu bycie kulturalnym i szanowali innych. Tyle w temacie.

A co Wy sądzicie na ten temat? Jak reagujecie na takie sytuacje, gdy widzicie w sieci obrzucające się słownym błotem autorki, blogerki? 

Dziękuję mojej przyjaciółce, Adrianie za to, że pozwoliła mi napomknąć o tej przykrej sytuacji, która ją spotkała i była również pomysłem na ten post.

35 komentarzy:

  1. Takie teksty pojawiały, pojawiają i pojawiać będą i najlepiej jest ignorować takowe zachowania aż danej osobie znudzi się to. Rozumiem iż może to być przykre ale osobnicy tego typu czerpią właśnie z tego swoistą radość a "odcięci" od źródła owej radości przenoszą się gdzieś indziej.

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że to tak często się zdarza i często to te same osoby. Jakby chciały budować swój fejm na takich sprawach...

      Usuń
  2. Jeszcze przed zmianą nazwy bloga, zostałam dosłownie obsmarowana na blogu bardziej popularnej dziewczyny, wszystko miało miejsce kilka lat temu więc już odeszło w zapomnienie, ale pamiętam jej "argumenty", gdzie niby ściągnęłam nazwę z jej bloga bo mój też miał nazwę "kojarzącą" się ze smakiem deseru, a ja tworząc swojego o istnieniu tego jej nawet nie wiedziałam. Nie warto się tym przejmować, bo każdy zawsze znajdzie swoja racje,a opinia twórcy nie ma najmniejszego znaczenia. Nich każdy tworzy co mu się podoba, a jak komuś nie pasuje to niech nie "ogląda". Pozdrawiam, Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. W dzisiejszych czasach jest sporo podobnych nazw i niestety ciężko może być unikatowym w sieci...

      Usuń
  3. Uważam, że takie rzeczy najlepiej ignorować, ponieważ jeżeli będziemy reagować, to tylko podsyci problem, a raczej pseudo program. Nie warto się angażować. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Jeden komentarz rodzi kolejny i tak dalej... to nie ma końca. Jeśli nie będziemy się odzywać to to ucichnie, chociaż niekiedy ciężko jest siedzieć cicho (człowiek zaczyna się denerwować)

      Usuń
    2. Ja nawet nie komentuje, ale czytam, bo się wyświetla, niestety. Jestem zniesmaczona zawsze takimi sytuacjami, a szczególnie "fankami", które zawzięcie komentują całą sprawę, bronią jednej np. autorki, a za tydzień tą, którą obsmarowywały uwielbiają. -.-

      Usuń
  4. Choć najlepiej zignorować takie oskarżenie, zawsze jest to niezwykle przykre - zwłaszcza jeżeli wcale się nie miało zamiaru nikogo "kopiować"...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam tę aferę dotyczącą tytułu książki Pani Adriany Rak :/ Szczerze? Też nie rozumiałam o co jest problem, bo przecież tytuły bardzo często się powtarzają :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tym bardziej, że w sumie Adriana nie znała tamtej książki, a ja widziałam ją gdzieś w sieci lub na blogach, ale nie skojarzyłam nazwy akurat z tą książką. Nie wiem, czy niektórzy mają ból dupy bo ... no nie wiem. ;/

      Usuń
  6. Chyba wiem skąd ten pomysł na post haha xD
    Nie no mnie śmieszy takie podejście. Kurde jest milion książek o podobnym tytule, jest multum książek z tą samą twarzą trochę przerobioną. Sama mam 3 różne pod względem tytułu książki, a mają taka samą okładkę i jakoś mnie to nie odrzuca, bo każda jest inna :D
    Ale jak nie ma się z czego zrobić gównoburzy, zrobi się ją z pierdoły ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, ja nawet nie wiem ile mam tych samych tytułów, musiałabym wszystkie książki wyłożyć na podłogę i sprawdzić. ;p

      Usuń
  7. Wiem o jaką sprawę chodzi i dziwi mnie to, że coś takiego mogło Twojej koleżance podciąć skrzydła... To przecież błahostka, a będzie takich więcej. Jeśli coś takiego potrafiłoby ją zniechęcić, to długo nie pobędzie na rynku. Nie mowie tego złośliwie, sama się nawet wypowiadałam pod postem "wyjaśniającym" autorki. Kibicuję wszystkim młodym artystom, ale do tego trzeba mieć mocne nerwy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba być mocnym i nie przejmować się czymś takim. Oh, ja jej nie pozwolę nie przetrwać na rynku, mam zamiar czytać jej książki i widzieć w wersji papierowej do końca życia! I to co roku nową. ;p

      Usuń
  8. Przyznam, że nie wiem kompletnie o jaką książkę chodzi, ale bawi mnie fakt, że gdy jedna 'znana' blogerka wyrazi swoją opinię, to nagle bezmyślna reszta od razu się z nią zgadza. Co do okładek, niejednokrotnie widziałam dosłownie te same zdjęcia, jedynie inaczej obrobione i jakoś to przechodziło. Już o tytułach nie wspominając... Więc nie rozumiem tego oburzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale gdy jedna blogerka powie jedno, cała rzesza fanów potwierdza jej słowa, a za jakąś chwilę piszę już coś innego. Dwulicowość mnie nie przeraża, a okropnie irytuje. ;/

      Usuń
  9. Jestem osobą, która raczej unika kłótni w sieci, bo po co szargać sobie nerwy, a hejterzy zawsze się znajdą i będą robić gównoburze choćby z zazdrości... Szkoda na nich sił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Ale jak chodzi o bliską osobę... Niestety, musiałam zainterweniować, bo aż mnie nosiło. ;)

      Usuń
  10. Chyba nawet domyślam się o jaką dramę z okładkami chodzi i jeżeli mamy na myśli to samo, to zgadzam się z twoim zdaniem. Okładki były podobne, ale całkiem inne. W życiu nie powiedziałabym, że jedna była inspiracją drugiej. Nie wtrącałam się w burzę, ale czytałam na bieżąco i krew mnie zalewała czytając te głupoty. A gdyby już tak się zdarzyło, że faktycznie okładki książek dwóch autorek byłyby bardzo podobne, to co za problem? Treść powinna obronić się sama. A jeśli już autorka ma problem, to znaczy, że boi się o "sławę" swojej twórczości. Co do tytułu to fakt, zdarzają się takie same, czy podobne, ale tak jak piszesz - nie da się napisać tytułu, który by się nie powtarzał. Ale szczerze mówiąc nigdy nie zwracam na to uwagi. Bez przesady.
    Zawsze takie dramy podnoszą mi ciśnienie, ale nigdy nie wbijam kija w mrowisko. Zbyt dużo nerwów. Dziwie się tylko, że zawsze znajdzie się ktoś, kto ma o wszystko problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba jednak chodzi nam o to samo. Tak, ja też nie wtrącałam się w dyskusję, ale czytając te brednie tam wypisywane... ręce z wrażenia dosłownie opadały. O, celne zdanie "treść powinna obronić się sama".

      Usuń
  11. Internet = anonimowość i niektórzy z tego ochoczo korzystają opluwając wszystkich i wszystko, a jakby przyszło co do czego i mieliby stanąć przed wyszydzaną osobą oko w oko, to ta zuchwałość gdzieś by wyparowała. Robić komuś awanturę za takie pierdoły za przeproszeniem, nie rozumiem tego :/ Zdarza się, że okładki są podobne - i co z tego? Jak nie jest zerżnięta kropka w kropkę, to nie ma się o co czepiać. Jestem zdania, że zdarza się, aby dwie różne osoby wpadły na podobny pomysł na przykład natchnione, zainspirowane przez coś. I od razu oskarżać o plagiat? Nie posiada się monopolu na sam koncept. Bez przesady :/ Najlepiej nie przejmować się takimi ludźmi, bo można by zwariować. I lepiej nie wdawać się w dyskusję, bo nie przegadasz takiej osoby. Ona wie najlepiej i nawet się nie zastanowi.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to też prawda. Kozak w necie, ***** w świecie. -.-
      No jak widać, niektórzy myślą, że mają wszystko tylko dla siebie, mimo iż jest to publiczne.

      Usuń
  12. Gdy ktoś jest anonimowy pozwala sobie na więcej. A trzeba po prostu to ignorować ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Według mnie reakcja na podobny tytuł była przesadzona, ale wydaje mi się, że mogłoby to być spowodowane również tym, że w naszej sferze coraz częściej dochodzi do kradzieży czy to zdjęć czy np całych recenzji. Oczywiście nie bronie oskarżycielki, a za Twoją koleżankę trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plagiat gdy ktoś kradnie twój tekst to rozumiem, walczyłabym jak lwica i nie miałabym skrupułów przed publicznym oskarżeniem. Ale gdy coś jest publiczne, tylko co nieco pozmieniane i oskarżyć o plagiat... wtf...

      Usuń
  14. Szczerze - oto powód, dla którego nie śledzę autorów. Jedynie Justynę Drzewicką :D Ja w ogóle uważam, że np. kłótnia ostatnia Hanerki z jakąś inną autorką była bez sensu, bo wykorzystany był tam obrazek z bazy bezpłatnych grafik. No chyba logiczne, że wtedy jeden element może być na kilku innych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale nie wszyscy potrafią to zrozumieć. I szkoda, że pani Haner nie potrafiła PUBLICZNIE przeprosić pani Agaty C-G. A to się należało. Jeżeli ktoś potrafi obrażać publicznie to i przepraszać powinien umieć.

      Usuń
  15. Widziałam ten hejt i jest to naprawdę przykre. Zamiast wspierać młodych debiutantów, to chce się ich zmieszać z błotem :-\

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja zazwyczaj nie mieszam się w gównoburze. Hejtowi mówię nie, więc najlepiej jest ignorować takie rzeczy. Masz rację. Takich samych tytułów jest całe mnóstwo!!! A co do niedawnej gównoburzy o okładkę to wiem o kogo chodzi. Te okładki wcale nie były podobne. ale najlepsze jest to , że autorka publicznie oskarżyć umiała, ale przeprosić to już nie

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)