Dzień Dobry Mole Książkowe!
Przygotowałam dla Was recenzję pierwszego spotkania, samodzielnego, z autorką. Wydała już kilka powieści, o których słyszałam, ale nie miałam okazji ich poznać. Czytałam już opowiadania pisarki w antologiach, ale to zdecydowanie nie to samo. Jesteście ciekawi, jak przypadła mi do gustu najnowsza powieść Pauliny Świst?
Paulina Świst - autorka wydająca pod pseudonimem. Prywatnie adwokat prowadzącej indywidualną kancelarię adwokacką we Wrocławiu. Urodziła się 27 września 1986 roku, ukończyła Uniwersytet Jagielloński i specjalizuje się w prawie karnym.
Paulina Świst - Paprocany
W Miejskiej Komendzie Policji w Tychach wybucha afera: kilku policjantów miało rzekomo zgwałcić prostytutkę. Pokrzywdzona jako głównego sprawcę wskazuje Krzysztofa Strzeleckiego - wzorowego funkcjonariusza i w ogóle człowieka "do rany przyłóż". Strzelecki twierdzi stanowczo, że jest niewinny, ale zostaje odesłany na przymusowy urlop. Jedyną osobą, która bez zastrzeżeń wierzy w jego niewinność jest jego szef. Niestety, on sam też ma kłopoty, a konkretnie nie tyle on, co jego przybrana córka, która mocno niepokoi się losem swojej 18-letniej bratanicy. Dziewczyna była zawsze tzw. "trudnym dzieckiem", rodzice już dawno wywiesili białą flagę. Wielokrotnie na długo znikała z domu; teraz też przepadła bez śladu, ale jej ciotka jest przekonana, że tym razem chodzi o coś poważnego, konkretnie o porwanie. Urlopowany Strzelecki chwilowo dysponuje nadmiarem wolnego czasu, więc jej ojczym prosi go o pomoc w prywatnym śledztwie. Tropy wydają się prowadzić do Paprocan - jeziora w Tychach, popularnego na Śląsku miejsca wypoczynku.
Okładka tej książki jest specyficzna, chyba jak każda tej autorki. Widzimy kobietę idącą boso po molo, a w dłoni trzyma czerwone szpilki. Stronice są kremowe, czcionka duża, dzięki czemu czyta się szybko. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówek nie dostrzegłam. Posiada skrzydełka, na których znajdują się obie serie autorki. Dzięki skrzydełkom ma dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi, np.zagięciami.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale nadal mam nieco mieszane uczucia. Czytało się szybko i lekko. Pisarka ma przystępne pióro, książkę się dosłownie pochłania w parę godzin, nie jest zbyt długo. Lekko ponad trzysta stron. Niemniej jednak wciągnęłam się w stworzoną historię. Akurat dwa dni przed przeczytaniem recenzowanej lektury, rozmawiałam o autorce z moją klientką. Akurat pani Ela też sporo czyta i podczas tej pogawędki, podzieliła się ze mną swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pióra Pauliny Świst. Ja nie miałam wyrobionego własnego zdania, ale teraz już wiem, o co jej chodziło... Ale do tego przejdę za moment. Nie wiem, jakie są poprzednie historie, czy utrzymane w tym samym stylu co ta, ale chyba nie odważę się sięgnąć po trylogię. Może jak wyda coś nowszego, jednotomowego, to się skusze...
Największy żal mam do głównej bohaterki, Zośki. Niby wyszczekana, ale jak na swój wiek (jest po trzydziestce) w dodatku jest prawnikiem, to takie zachowanie nie do końca mi pasowało. Jej odzywki, pyskówki, niekoniecznie wszystkie były śmieszne i tym trochę mocno mnie drażniła. Miało być zabawnie. Okej, na początku było, ale później to już stało się nieśmieszne... Nie wiem, czy był to celowy zabieg, ale znacznie mnie zniechęcił. Jest bardzo specyficzną, barwną postacią, nie wiem, czy spotkałam taką osobę kiedykolwiek w swoim życiu...
Jest też Krzysztof, do którego mam mieszane uczucia. Niby taki cichy i w ogóle spokojny, a tu nagle odpowiada na zaczepki, sam nie lepiej się zachowuje... No i jest coś, co rozdrażniło mnie do potęgi...
Praktycznie się nie znają. I lądują... wiadomo gdzie. Było kilka scen seksu, więc od razu o tym ostrzegam. Ogólnie ich relacja jest dość... specyficzna. Pyskują do siebie non stop, co tylko przez chwilę było śmieszne. Jednak gdybym się miała decydować, wolałabym Krzysztofa, bo on tu gra zdominowanego. Tutaj Zośka jest tą pewniejszą siebie, bezczelniejszą kobietą. A nie facet, jak to zwykle bywa.
Co mnie jeszcze irytowało? Na samym początku, zbyt krótkie rozdziały. Przeskakiwanie z narracji na inny punkt widzenia, na kogoś innego. Bez przesady... Tak krótkie rozdziały, wprowadziły niepotrzebny chaos, takie odnoszę wrażenie. Całe szczęście, po kilku niezwykle krótkich rozdziałach, mamy kolejne już zdecydowanie dłuższe.
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się bardziej thrilleru czy też kryminału. Jednak pierwsze skrzypce grały tutaj relacje między Krzyśkiem i Zośką, ale i sceny erotyczne. Z kolei wątek kryminalny był tutaj dodatkiem, przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Bardziej nazwałabym tę książkę komedią kryminalną z domieszką erotyku i obyczajówki. Niektórych może te barwne wypowiedzi bohaterki będą śmieszyć cały czas, mnie nie do końca niestety ujęły. Gdyby się skupić na akcji kryminalnej, byłaby niezła książka, bo był to ciekawy temat... A niestety został potraktowany po macoszemu. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, by nie spoilerować, ale w pewnym momencie byłam zawiedziona, gdy tak nagle Luca pozwolił na to, po rozmowie z panią adwokat. No takie to... nierealne mi się wydawało.
Reasumując była to niezła książka, ale ma pewne minusy, które zostały przeze mnie zauważone. Szkoda, bo wiem, że autorka ma naprawdę wielu czytelników. Zadowolonych czytelników. Nawet teraz, przypomniała mi się klientka z zeszłego roku, która również opowiadała o serii tej autorki i pamiętam, że omyłkowo przekręciła nazwisko, z początku nie mogłam się domyślić, ale nagle mnie oświeciło - była bardzo zadowolona. Ja na ten moment chyba się wstrzymam z czytaniem innych jej powieści i tak jak pisałam wyżej, jak wyjdzie coś nowszego, to może się skuszę. Czy polecam? Fanom autorki zdecydowanie. Jeśli myślicie jednak, że jest to kryminał czy thriller, uważajcie, niestety możecie się zawieźć, bo nie gra ten wątek głównej roli.
Znacie pióro autorki? Jak Wasze wrażenia? A może przeczytaliście już Paprocany? I jak Wasze odczucia?
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Nie było mi jeszcze dane poznać twórczości tej autorki, ale być może się to zmieni już w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńNie znam pióra autorki ale widzę, że może być ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuń