niedziela, 6 sierpnia 2023

Magda Knedler - Pewnego razu w Wenecji

 Witajcie! 

Przygotowałam dla Was recenzję jednej z lipcowych nowości, którą miałam okazję przeczytać. Zabrałam się za nią niemal od razu, jak do mnie dotarła. Tak długo szykowałam się na spotkanie z piórem autorki i w końcu nastąpił ten moment! Kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. 

Magda Knedler – autorka trzynastu powieści różnorodnych gatunkowo i tematycznie. Z zawodu filolożka i trenerka dykcji. Prowadziła zajęcia z wymowy scenicznej, na których torturowała aktorów swoimi pierwszymi tekstami. Zawsze w okularach i z wielką torbą na ramieniu.

Magda Knedler - Pewnego razu w Wenecji


Wakacje, miłość i najpiękniejsze miasto świata Ania i Janek mieszkają ze sobą już od jakiegoś czasu. Mimo uczucia, jakim się darzą, Janka zaczyna fascynować tajemnicza sąsiadka. Jego znajomość z tą drugą kobietą rozpoczyna się pechowo, ale wkrótce się okazuje, że nie są dla siebie obojętni. Zaskakujące zrządzenie losu sprawia, że oboje wyjeżdżają latem do Wenecji. Wspólny pobyt w magicznym mieście na zawsze zmienia ich życie. Nowa powieść Magdy Knedler jest prawdziwym koktajlem emocji. To wzruszający i skomplikowany romans balansujący pomiędzy szczęśliwą a niespełnioną miłością. Czy tylko w Wenecji można odkryć, kogo się kocha naprawdę?

Okładka jest niezwykle klimatyczna. Delikatne kolory, biel, brąz... Na samym środku widzimy kobietę w długiej sukience. Jest satynowa w dotyku ze śliskimi wytłuszczeniami. Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na części z narratorami oraz rozdziały. Liczy ponad trzysta sześćdziesiąt stron. 

Było to moje pierwsze spotkanie z autorką. Bardzo dawno chciałam już coś przeczytać od Knedler, ale zawsze nie było okazji. W końcu się udało. Wiem, że niektóre jej książki mają dużą popularność i wartość, zresztą niejednokrotnie słyszałam jej imię i nazwisko w sieci. Skusiłam się na lipcową premierę wydawnictwa Mando i... Sama nie do końca wiem, co o niej myśleć. Czyta się dość szybko, przyjemnie, ale nie było tu takiego momentu wciągnięcia od razu czy jakoś później do świata postaci. Obserwowałam wszystko z ukrycia, nie mogąc połączyć się z odczuciami bohaterów. Na pewno pióro, jakim posługuje się pisarka jest niezwykle dojrzały i głęboki. Ktoś, kto liczy na lekką i niezobowiązującą historię - przeliczy się. Może początek brzmi jak większość powieści z gatunku obyczajowych, jednak to, o czym czytamy dalej już nie jest takie jak inne, nie ocieka schematycznością. 

Janek, Wiola, Anka... Ta trójka nieźle namieszała. Każdy z nich ma swoje plusy i minusy, jednak uważam, że są oni po prostu... Nie wiem, jak to określić. Może nie nudni, ale tacy bez polotu? Później widzimy pasję, widzimy obowiązki i role życiowe, ale jakoś one nie zrobiły na mnie szału. Wydali mi się tacy nijacy...
Janek - ależ mnie irytował. Tak jakby sam nie wiedział, co chce. Bał się samotności? Odrzucenia? Ale miał na tyle w sobie odwagi, by móc być z kimś z poczucia obowiązku, a nie z prawdziwości uczuć...
Anka - przepełniona marzeniami rodziców, ale nie swoimi. Nieszczęśliwa, chociaż wydaje się jej, że żyje w bańce szczęścia... To tylko ułuda...
Wiola - również ma za sobą tragiczny bagaż emocjonalny, który dźwiga każdego dnia. A wystarczyłaby rozmowa, taka porządna, szczera, nieco dłuższa, a wszystko byłoby inne. Jedyne co, to nie podobało mi się, że nie umiała głośno i stanowczo powiedzieć nie.
Sumując uważam, że to, co ich spotyka, może spotkać również i nas. Są to przyziemne sprawy, które może i Wy w codzienności przeżywacie. Niemniej jednak nie byłam w stanie ich polubić. Na plus w tym punkcie jest fakt, że wiele możecie wyciągnąć z ich zachowania.

Wartości, refleksje to również spory atut tej historii. Autorka w niezbyt bezpośredni sposób przekazuje nam tyle istotnych spraw, że nie można jej czytać na wyścigi. Warto się zatrzymać i zastanowić nie tylko nad bohaterami, ale i nad sobą. Każdy z tej trójki postaci poszukuje miłości, akceptacji, obecności... Każdy z nich ma w głowie istny chaos, który ciężko im poukładać. Było mi przykro, bo każdy z nich potrzebował tego samego, a jednak kogoś innego do bycia naprawdę szczęśliwym i spokojnym. Nasze życie jest kruche, dlatego warto postępować w zgodzie ze sobą, nie robić czegoś tylko dla czyjegoś kaprysu i męczyć się pół życia, bo ktoś tak chce. Nie można pozwalać innym, by narzucali nam swoje marzenia. NIGDY! Szanujmy siebie!

Na duży plus zasługuje opis Wenecji. Nigdy tam nie byłam, a po skończeniu powieści, mogłabym powiedzieć, że po zamknięciu oczu widzę ją dokładnie. Uważam, że Magda Knedler zrobiła albo dobry research, albo przebywała tam dłuższy czas, bo opisała to miejsce z niezwykłą dokładnością, a jednocześnie nie przytłaczała nadmiarem informacji. 
Mamy również szary Wrocław, który jak dla mnie jest... przepiękny. Niemniej jednak widzimy porównanie dwóch tych miejsc, jakie mają znaczenie dla naszych postaci.
Wenecja - miasto przepiękne, nostalgiczne, eteryczne, pełne życiowej esencji.
Wrocław - miasto szare, przygnębiające, które przytłacza.
Widać, że w tym pierwszym, bohaterowie odżywają, napawają się emocjami, karmią się nimi, dochodzą do różnych wniosków, a we Wrocławiu... No cóż, można rzec, że same niepowodzenia.

Reasumując uważam, że jest to niezwykle wartościowa opowieść o życiu, ludziach, samotności, miłości, nawet tej niespełnionej czy nieodwzajemnionej. Ma swoje plusy i minusy, ale nie można odmówić jej przekazu, głębokich przemyśleń, refleksji. Jest to jedna z lepszych pozycji na rynku i nie jest to standardowa powieść obyczajowa, bo jest inna. Opisałabym ją jako melancholijna. Bo czytając, odczuwałam permanentny smutek, powolność, niezrozumienie i przygnębienie. Mnie nie do końca przypadła do gustu, ale zbiera dość dobre opinie i recenzje, więc po prostu to mogła mnie się nie do końca spodobać. Ale jak najbardziej polecam Wam, żebyście sami dali jej szansę i ocenili, bo naprawdę jest to specyficzna, ale DOBRA książka. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


1 komentarz:

  1. Czytałam, polecam:)
    Serdecznie pozdrawiam:)
    Morgana
    https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)