Hej!
Przygotowałam dla Was recenzję trzeciego tomu, ostatniego z serii Serce ze szkła. Lata temu dostałam tę książkę na prezent urodzinowy i w końcu zabrałam się za jej przeczytanie. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że to zrobiłam, bowiem okazała się to naprawdę dobra historia. I dość nawet pamiętałam, co działo się w poprzednich częściach!
Juli nie może tego pojąć: Charlie żyje! To mógłby być koniec cierpień Davida. On i Juli mogliby żyć długo i szczęśliwie. Problem w tym, że Charlie poruszy niebo i ziemię, by odzyskać byłego narzeczonego, a duch Madeleine Bower coraz bardziej wpędza Juli w obłęd. David widzi tylko jedną możliwość, by ochronić ukochaną: musi z nią zerwać. Kiedy wizje Juli stają się coraz bardziej przerażające, dziewczyna postanawia złamać klątwę raz na zawsze – nawet jeśli będzie musiała poświęcić wszystko, co jest jej drogie…
Okładka bardzo pasuje do poprzednich części, tym razem jest niebieska, a nie różowa ani zielona. Ogólnie świetny pomysł, bo rzucają się w oczy. Mnie się podobają, a że jestem sroką okładką, to już nie moja wina. :D Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami został zachowane. Literówek brak. Podzielona na rozdziały, które nie są ani długie, ani krótkie. Przy każdym z nich jest standardowo - serduszko.
Kolejne, po latach spotkanie z pisarką. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ponieważ mój gust czytelniczy nieco się zmienił. Mam nieco inne wymagania i trochę obawiałam się, że to nie będzie to, czego oczekiwałam. Niemniej jednak zaczęłam, a strona za stroną uciekały zbyt szybko. Czyta się szybko i płynnie, bez jakichkolwiek przeszkód, pióro jest lekkie. Wywołała we mnie wiele emocji. Może nie było to coś wybitnego, ale okazała się całkiem zaskakująco niespodziewaną pozycją. Wiele zwrotów akcji, sytuacji, których się nie spodziewałam, naprawdę zadziałało pozytywnie na mój odbiór. Co rusz Lange zrzucała na bohaterów wydarzenia, z którymi musieli sobie w jakiś sposób poradzić, a ja trzymałam za nich mocno kciuki, żeby jakoś to było...
Powrót do bohaterów... Miałam takie uczucie, jakbym spotkała starych znajomych. Wróciłam do nich po bardzo długim czasie i poczułam, że ja przecież dobrze ich znam, tylko dawno nie widziałam!
Charlie - to najbardziej znielubiona przeze mnie bohaterka i niestety nawet pod koniec... nie potrafiłam zmienić swojego nastawienia. Było mi jej szkoda, ale zbyt wiele zła wyrządziła innym...
Jest jeszcze Juli i Dawid. Obojga polubiłam i dosyć ich pamiętałam. A co ważne, razem z nimi czułam wszystko, co przeżywali. To było świetne! Nie sądziłam, że cokolwiek poczuje, a tu takie zaskoczenie! Są dobrze wykreowani, niczego im nie brakuje, a nawet troszeczkę mamy skupienia na ich psychice, co jest kolejnym plusikiem dla całości.
Cieszę się, że kontynuowany został wątek klątwy Madelaine Bower. Intrygowała mnie ona i chciałam poznać zakończenie tej nie tylko klątwy, ale i przeszłości. Fajnie zostało to poprowadzone i uważam, że wątek został wyczerpany. Wydawało mi się chwilami podczas czytania, że cała wyspa jest przeklęta i powinno ją zmieść z powierzchni ziemi. Jednak często jest tak, że w całej zagmatwanej sytuacji jest ziarenko prawdy, a reszta przeważnie kłamstw i fałszu. Tu też tak było, ale sami musicie sprawdzić, o co tutaj tak naprawdę chodziło.
Reasumując uważam, że jest to świetne zakończenie trylogii. Akcja ma odpowiednie tempo, dzieje się wiele niespodziewanych rzezy. Jest zagadka, tajemnice z przeszłości, które nie dają spokojnie naszym postaciom żyć. Odczuwamy trochę emocje z bohaterami, nie ma tutaj rzeczy, które mogłyby odstraszać. Bardzo miło spędziłam z nią czas, nawet po latach kilku, kiedy postanowiłam zakończyć tę serię. Polecam ją młodzieży i trochę starszym czytelnikom. Oczywiście wszystkim chętnym. Ja nawet po dwudziestce jestem zadowolona. :)
Czytałam kiedyś całą serię i całkiem dobrze ją wspominam, chociaż już sporo fabuły zapomniałam.
OdpowiedzUsuń