sobota, 12 sierpnia 2023

Celeste Ng - Wszystko czego wam nie powiedziałam

 Dzień dobry, 

przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, którą zdobyłam na wymianie na instagramie. Już lata temu mignęła mi przed oczami i zaintrygowała, jednak nie miałam okazji po nią sięgnąć. Podeszłam do niej na chłodno, nie robiąc sobie żadnych nadziei, ani nie stawiałam jej wymagań. Jakie to spotkanie się okazało? Sprawdźcie sami, czytając poniżej przygotowany przeze mnie tekst. 

Celeste Ng - dorastała w Pittsburghu i Shaker Heights w Ohio, w rodzinie naukowców. Jest laureatką Nagrody Pushcart. Pisze eseje i opowiadania. Obecnie mieszka w Cambridge, Massachusetts, z mężem i synem. 

Celeste Ng - Wszystko czego wam nie powiedziałam


Lydia nie żyje. Jeszcze tego jednak nie wiedzą... Tak zaczyna się ta znakomita debiutancka powieść opowiadająca o rodzinie Amerykanów chińskiego pochodzenia mieszkającej na prowincji w Ohio w latach siedemdziesiątych. Lydia jest oczkiem w głowie Marilyn i Jamesa Lee; odziedziczyła jasne niebieskie oczy matki i kruczoczarne włosy ojca. Rodzice pragną, by Lydia spełniła marzenia, które sami musieli porzucić – Marilyn chce, żeby została lekarzem, nie gospodynią domową, James, żeby miała powodzenie wśród rówieśników i prowadziła bogate życie towarzyskie. Kiedy policja odnajduje ciało Lydii w pobliskim jeziorze, równowaga panująca w rodzinie Lee ulega gwałtownemu zaburzeniu i zmusza domowników do stawienia czoła długo skrywanym tajemnicom, które powoli oddalają ich od siebie. James, nękany poczuciem winy, decyduje się na nierozważny krok, który może doprowadzić do rozpadu jego małżeństwa. Marilyn, zdruzgotana i żądna zemsty, postanawia za wszelką cenę odnaleźć winnego śmierci jej córki. Starszy brat Lydii, Nathan, jest pewien, że osiedlowy łobuziak, Jack, maczał palce w tym, co spotkało jego siostrę. Jednak to najmłodsze dziecko w rodzinie – Hannah – dostrzega znacznie więcej niż, wszyscy przypuszczają, i być może tylko ona zna całą prawdę. „Wszystko, czego wam nie powiedziałam” to opowieść o rodzinie, historii i o tym, co dla człowieka znaczy dom; jednocześnie trzymająca w napięciu lektura i czuły portret rodzinny, przedstawiający podziały międzykulturowe i konflikty wewnątrzrodzinne, ukazujący sposoby, w jakie matki i córki, ojcowie i synowie, mężowie i żony przez całe życie usiłują się nawzajem zrozumieć.

Okładka przedstawia dziewczynkę ze smutnym wzrokiem spuszczonym w dół. W jasnych kolorach, dominuje biel, błękit... Zwykła, nie przyciąga wzroku. Jednak mnie zaintrygował... tytuł. Po zapoznaniu się z opisem stwierdziłam, że może mi się spodobać. Jest satynowa w dotyku, z wytłuszczeniami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugim kilka polecajek. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Podzielona została na rozdziały, które nie są krótkie, ale też nie bardzo długie. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Akurat ta pozycja została wydana w Polsce w 2016 roku, a więc trochę czasu już minęło, a na rynku pojawiło się kilka nowych tytułów od pisarki, ale szczerze mówiąc, to chyba... nie skuszę się. Nie wiązałam z recenzowaną lekturą jakichś nadziei, ale... Właśnie. Czyta się dosyć szybko, nie miałam jakichkolwiek blokad podczas czytania, niemniej jednak wydała mi się pozycją totalnie bez polotu. Monotonną, która była po prostu nijaka. Długo myślałam, że może czymś mnie zaskoczy, ale jednak nie doczekałam się. Odnoszę wrażenie, że jest bardzo naciągana. 

Jedno, co jest naprawdę warte uwagi to fakt, że opisana została bardzo dokładnie relacja rodzic dziecko i to bardziej "kochane" i mniej ważne. Książka ta idealnie odzwierciedla jakim rodzicem nie być i to, jak brak obecności, uwagi i miłości, może wpłynąć na relacje w rodzinie i na zachowanie najbliższych nam ludzi. Gdyby całość została lepiej opisana, jakoś tak bardziej... ciekawie, pewnie przypadłaby mi do gustu. Mamy jednak powroty do przeszłości rodziców Lydii, jak oni żyli, co czuli, z czym się spotykali. To jest okej, ale uwierzcie mi, brakło mi dynamicznej akcji. Wszystko się wlokło dosyć wolno i to też według mnie jest sporym minusem. 

Reasumując uważam, że nie była to dobra książka, jest słaba, do bohaterów mogę się przyczepić że są tacy prości, papierowi, powielają schematy z przeszłości... Żaden z nich nie zdobył mojej sympatii, a jedynie dezaprobatę. Naprawdę chciałam ich chociaż trochę polubić, bo oczywiste, rozumiałam, że lekko nie mieli, ale brak dialogu, brak jakiejkolwiek akcji i przewidywalność to niestety "gwóźdź" do przysłowiowej trumny. Nie polecam, według mnie jest kiepska i warto poświęcić czas na inną książkę. Chyba, że jesteście jej ciekawi to sięgnijcie, podzielcie się ze mną swoim zdaniem, jestem zawsze chętna i otwarta jeśli chodzi o dyskusje. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)