Ahoj Moi Mili!
Dzisiaj z kolei przychodzę do Was
z recenzją od innego wydawnictwa. Recenzja książki wygrzebanej z wielu, które
kiedyś tam miały swoją premierę. Gdy ujrzałam autorki drugą powieść, Pani
Agnieszka poleciła mi i tą. Stwierdziłam, że co mi zależy i ją też zamówię.
Przechodząc do meritum, wierzycie
w anioły? Mają jakąś szczególną moc? A może każdy anioł specjalizuje się w
czymś innym? Będąc małą dziewczynką, chodzącą już chyba do Szkoły Podstawowej
zbierałam porcelanowe figurki. Do tej pory mam wszystkie – całe szczęście, że
przy przeprowadzce nic nie uległo zniszczeniu. Mam kilka aniołków, na zdjęciu
poniżej możecie ujrzeć jednego z pierwszych z mojej skromnej kolekcji.
Anna Wysocka-Kalkowska – ceni sobie
szczerość i lojalność, ma silny charakter i duszę artysty. W wolnej chwili lepi
anioły z masy solnej. Zadebiutowała powieścią Kiedy wiosna nie nadchodzi, a jej druga powieść (Moje życie bez ciebie) wkrótce zostanie
przeze mnie zrecenzowana.
Anna Wysocka-Kalkowska – Kiedy wiosna
nie nadchodzi
Julia już kolejny rok czeka, aż
mąż wróci ze Stanów. Miał pojechać tam na rok, aczkolwiek coś mu się
przedłużyło, nie ma go nie rok, nie dwa, a siedem lat. Kobieta wciąż kocha
swego męża, tęskni za nim. Jej przyjaciółka, a wnet można by powiedzieć, że
siostra Weronika, każe jej wyjść na prostą i zacząć życie od nowa. Wziąć
rozwód, bo tak naprawdę jest z powietrzem, a nie ze swoim wybrankiem. Kobieta
wyrusza do Kazimierza, by podziękować Bernardowi za piękne kwiaty. Bernard to
staruszek, który sprzedał Julii chatę i od tamtej pory są dość zaprzyjaźnieni.
Co zrobi Julia? Czy prześle papiery rozwodowe swojemu mężowi? Czy sprzeda
magiczną chatkę, z jeszcze piękniejszym ogrodem? Kto nowy stanie na drodze
kobiety?
Muszę przyznać, że okładko
kompletnie mi nic nie podpowiadała. Coś na odwrocie o aniołach dało mi kopniaka
napędowego, by sięgnąć po nią szybciej, niż zamierzałam. Trzeci dzień szkoły,
jeszcze lekcje organizacyjne, więc nic mi nie szkodziło. Okładka niezbyt mi się
podoba, ale to już kwestia gustu.
Co do samego wydania, jestem
trochę rozczarowana. Wydaje mi się, że ta lektura była wydawana na szybko, w
pełnym pośpiechu, ponieważ jest tyle błędów, literówek, że aż nawet nie chce mi
się wymieniać. Szkoda, że są te błędy dosyć irytujące i komfort czytania
niestety uległ zmianie, na gorsze.
Brak wyraźnych zaznaczeń, że jest
nowy rozdział – tego tutaj również brakło, a przeważnie do tego jesteśmy
przyzwyczajeni. Dobrze by było, by kolejne powieści te rozdziały miały.
Przechodząc z kolei do pisarki i
jej debiutu, jestem pod wrażeniem. Pani Ania należy do grona debiutujących
pisarzy, tych lepszych niż przeciętni. Czaruje słowem, ale powoli, bez nagłych
emocji. Nie jest to niestety idealna książka. Miała kilka minusów, który być
może w głównej mierze wyszły z niedopracowania szczegółów, ale mam nadzieję, że
przy kolejnej powieści autorki to będzie zmienione i bardziej wyważone. Czyta
się książkę bardzo szybko, nie jest trudna w odbiorze, wręcz przeciwnie.
Zaprasza do siebie, do pochłaniania kolejnych stron lektury. Ostatnio
zabierając się za debiut, który miałam okazję przedpremierowo przeczytać i
niestety dosyć negatywnie zrecenzować bardzo się zawiodłam, jak samo słowo „negatywnie”
wyraża. Tutaj widać diametralną różnicę. Chociaż od emocji tutaj nie kipi, a
takie właśnie książki uwielbiam najbardziej.
Postacie tutaj były średnio wyrysowane,
chwilami tylko z Julią łączyłam się, ale tylko chwilami i czułam to, co ona.
Dobrze, już nie marudzę! Wiem, że to debiut i jestem pod wrażeniem, że coś tam
głęboko w sercu poczułam tak jak bohaterka – Julia. Jak na debiut to świetnie,
że cokolwiek czuć. Jednak pewnego rodzaju osłonka całkowicie nie pozwoliła mi
wejść do świata bohaterów, niestety. Mam wrażenie, że chwilami coś działo się
za szybko, za wolno, lub było niespodziewane. Ale jestem w stanie zrozumieć, że
to wszystko można jeszcze poprawić pisząc kolejną książkę. Jestem wyrozumiała i
chociaż żaden z bohaterów nie zaskarbił sobie mojej sympatii, to jestem nawet
zadowolona ze stworzonych bohaterów.
Jak napisałam powyżej, czasami
działo się coś za szybko, za wolno, lub było taką niespodzianką jak grom z
jasnego nieba i to niekoniecznie pozytywną. Musze przyznać, że czytając
odnosiłam głównie wrażenie prędkości, nie sposób było się zatrzymać i
pochłonęłam książkę za wcześnie niż sobie myślałam, szkoda, bo później się
nudziłam – nie miałam pojęcia, że skończę ją trzy lekcje przed końcem, ale mówi
się trudno. Biegłam zaraz za bohaterami, bo ta wspomniana bariera nie pozwoliła
mi zjednoczyć się z postaciami z tej powieści.
Uważam, że jest to pokrzepiająca
powieść, naprawdę pełna nadziei, która pozwala, że my jako czytelnicy,
potencjalni odbiorcy tej powieści nie tracimy nadziei. Tak jak i bohaterowie,
nie mogli jej tracić. Chcieli i marzyli o lepszych jutrze, tak i my musimy tak
postępować. Historia o miłości trwającej kilka lat, aczkolwiek
nieodwzajemnionej (na pozór). O głębokiej przyjaźni, który zespala ze sobą dwie
osoby, tworząc jakby rodzinę. Historia pełna ciepła, ale i burzliwych chwil.
Reasumując jestem przekonana, że
mogę Wam polecić tę książkę. Jest ona może nie całkowicie dopracowana, jednak
zasługuje na kilka godzin uwagi, bo więcej czasu nie powinna Wam ona zająć.
Opowiada o perypetiach kobiety, którą los porządnie doświadczył, jednak
utwierdził wszystkich w przekonaniu, że wiary tracić nie można. Że kiedyś i w
naszym życiu pojawi się słońce i zacznie świecić tak mocno, że przykre
wspomnienia będą jak pismo na wyblakłym papierze, praktycznie nie widoczne.
Myślę, że wielu z Was ta historia mogłaby przypaść do gustu.
Jednak jestem ciekawa, czy
czytaliście tę powieść? Kojarzycie tą Panią? Skusicie się na książkę teraz, lub
w niedalekiej przyszłości? Czekam na Wasze zdanie! Miłego dnia!
Za egzemplarz
dziękuję
Ja chyba podziękuję ;) nie mój klimat
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Szkoda. ;/
UsuńA wiesz, że jak chodziłam do szkoły podstawowej także zbierałam aniołki? Potrafiłam na nie wydać swoje oszczędności czy też miedziaki, żeby tylko uzupełnić rodzinkę w przeróżnych kolorach. Później te aniołki oddałam siostrze dla dzieciaków, bo uznałam, że one będą z nich miały więcej frajdy. Ale po dziś pamiętam, jak po szkole szłam do tego kiosku parafialnego, a miła pani miała już dla mnie przygotowane figurki... Aż się łezka w oku kręci... ;)
OdpowiedzUsuńA co do książki, bo powinnam też co nieco tutaj napisać, to powiem tak: nie wiem. Nie wiem, czy jestem zdecydowana na lekturę [Kiedy wiosna nie nadchodzi]. Chociaż opis mnie zaintrygował (jednakże jest wyczuwalny oklepany schemat), to zbyt słabo zaznaczone charaktery postaci czy też wahania związane z prędkością fabuły nieco mnie odrzucają. Dobrze - w niektórych książkach jest to potrzebne, jednak to także trzeba umieć dobrze napisać, aby czytelnik nie dostał zadyszki. Także tymczasowo się wstrzymam z osądem. ;)
Pozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Tak, kiedyś były inne czasy, teraz mało które dziecko będąc w podstawówce zbiera takie właśnie figurki, czy nawet karteczki, które są już historią. ;D Przemyśl jeszcze swoją decyzję. ;)
UsuńWierzę w anioły i wiem, że zawsze można nie liczyć. Nie wiem co powieść ma wspólnego z aniołami, bo nie wspominasz czy jest jakiś wątek anielski w książce, ale temat romantyczny, ciekawy. Czasmami warto sięgnąć po odmianę :)
OdpowiedzUsuńWarto i zapraszam. ;p
UsuńKsiążka mnie zaciekawiła chociaż nie jestem przekonana do końca, że to tematyka dla mnie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńCzytałam, książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie, mimo kilku niedociągnięć :)
OdpowiedzUsuńTak jak i na mnie. ;)
Usuńokładka jest inna niż większość spotykanych normalnie. wierzę w Anioła Stróża :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI ja wierzę. ;)
UsuńAutorka ma jeszcze czas na dopracowanie warsztatu pisarskiego - to dopiero jej debiut i każdy ma prawo popełniać błędy. Spotykałam o wiele gorsze dzieła :)
OdpowiedzUsuńMa dwie powieści na koncie, ale trzeba też przyznać, że Wydawnictwo pod względem wydania się nie popisało.
UsuńUwielbiam debiuty! Jest w nich coś niesamowitego, dlatego ten fakt mnie zachęca do sięgnięcia po "Kiedy wiosna nie nadchodzi" :) Sam wątek relacji Julii i męża mnie interesuje, co się wydarzyło, dlaczego nie wrócił. Tytuł książki na pewno zapisuję chociaż szkoda, że kreacja bohaterów nie jest lepsza, lubię postaci z krwi i kości, ale może przymrużę na to oko:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVerax
Także życzę miłej lektury. ;)
UsuńBrzmi całkiem całkiem, ale wiesz jak jest :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę nie mówię, że nie ale na razie to brak czasu na cokolwiek poza stosem ;D
Wiem Słonko. ;d
UsuńTeraz czytam o innych aniołach, ale mam tę książkę jako e-booka, kiedyś pewnie przeczytam...
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że chociaż trochę przypadnie Ci do gustu. ;)
UsuńNa dzień dzisiejszy podziękuję, ale nie skreślam tej pozycji. Może kiedyś szybciej skuszę się na jej drugą książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
W porządku. ;)
UsuńNie jestem pewna czy książka dla mnie, ale gdyby wpadła w moje łapki - na pewno bym dała jej szansę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńSkoro to taka pokrzepiająca książka to nie mówię nie. Może się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńDaj jej szansę. ;)
UsuńNie cierpię, kiedy w książce pojawiają się błędy... Od razu mam ochotę ją wtedy odłożyć, bo czuję, że zarówno autor jak i samo wydawnictwo mocno zaniedbali korektę i przez to wydaje mi się, że całość jest do DE..
OdpowiedzUsuńTurkusowa Sowa
Wiem, mam identyczne odczucia niestety.
UsuńNie moje klimaty, ale okładka niczego sobie ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPierwsze słyszę i nie jestem zbyt do niej przekonana, ale jednakże brzmi dość ciekawie. I ma piękną okładkę <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Może kiedyś, miej ją na uwadze. ;)
UsuńWierzę w anioły i ich opiekuńczą moc:-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała. Nie słyszałam o tej książce wcześniej.
OdpowiedzUsuńTo super. ;)
UsuńA mi się spodobała okładka - ciekawa jestem, jak prezentuje się na żywo. ;) Szkoda tylko, że wydanie pełne błędów. ;/
OdpowiedzUsuńTo jest wielką wadą, niestety.
Usuń