Dziś kolejny post z super akcji, a mianowicie Book Touru. Jak wiecie nie jest to mój pierwszy raz, bo miałam już do czynienia z takimi wydarzeniami i podoba mi się to. Że niektórzy blogerzy dzielą się swoją własnością i przesyłają ją w podróż po Polsce, by umożliwić czytanie danej lektury osobom, które nie mają takiej możliwości.
Tym razem chciałam podziękować Emilii z bloga Książkowa czarno_biała em - klikając TUTAJ przeniesiecie się automatycznie do jej bloga, gdzie od razu zapraszam.
Dziękuję Kochana - bez Ciebie nie mogłabym poznać tej historii i jestem wdzięczna, że mi to umożliwiłaś.Byle jeszcze móc przeczytać dwa kolejne tomy... :)
Tarryn Fisher - autorka powieści dla kobiet.W sierpniu tego roku ukazała się powieść "Never, never" napisana wspólnie z Colleen Hoover. Pisarka mieszka z rodziną w Seattle. Lubi deszczowe dni i coca -colę. Wraz z przyjaciółką Madison prowadzi blog modowy.
Tarryn Fisher - Mimo moich win #1
Olivia Kaspen. Nasza główna bohaterka mówi, że jest bez winy. Że każdy kogoś traci. Że ma prawo ranić i być gburowatą dziewuchą. Bo przecież jest bez winy i cierpi. Jednak istnieje szansa odzyskania tego, co się straciło. Czy będąc na drodze zapomnienia, cofnąłbyś/ęłabyś się? Zawrócił/a? Marzenie o odzyskaniu tego, co już nie może być nasze wydaje się kuszącą propozycją. Tym bardziej, że tutaj nie chodzi o rzecz. Tutaj chodzi o człowieka. Tak, jest nim mężczyzna. Caleb. A trzydziestka już na karku...Czy bohaterka zawróci po to, co utraciła? Czy uda jej się to odzyskać?
Zaczynając jak zwykle od okładki. Musze powiedzieć, że kobieta na pierwszej stronie, piorunuje tym swoim wzrokiem. Jakby chciała nas wszystkich wy-zabijać samym spojrzeniem. Kolory odnoszą się do powieści za co daję ogromny plus wydawnictwu. Matowa okładka, z lśniącymi napisami robi również wizualnie swoje. Podoba mi się.
Tym bardziej wielka pochwała - dorwałam książkę ze skrzydełkami! Co powoli staje się punktem zaczepienia w każdej recenzji. Na jednym ze skrzydełek dowiadujemy się co nieco o autorce, a na drugim poznajemy okładki dwóch kolejnych tomów tejże trylogii. Czyż to nie jest zabieg kuszący aż za bardzo? Jak dobrze, że premiera drugiej części już za parę dni.
Cieszę się również z tego względu, ponieważ nie dojrzałam żadnych błędów w druku, czcionka jest dostosowana dla oka czytelnika, odstępy między wierszami i marginesy również są zachowane. Ogólnie jestem zadowolona z egzemplarza, którego miałam okazję przeczytać. I szczerze? Już teraz mi się marzy mieć całą trylogię na półce, ponieważ ma minimalistyczne, ale mnie ujmują tą swoją prostotą i chciałabym mieć je u siebie.
Z kolei przechodząc do samej autorki, Tarryn Fisher... Od momentu, gdy usłyszałam o duecie z Colleen Hoover - pomyślałam, że autorka musi faktycznie dobrze pisać. Recenzje były przeróżne. Były hejty. Były pochwały. I mnóstwo recenzji książki Mimo moich win. Więc gdy zobaczyłam BT u Emilki, pomyślałam - czemu nie? Spróbować nie zaszkodzi, najwyżej zacznę serię, a jej nie skończę. Już na samym początku zauważyłam, że pióro jakim posługuje się pisarka jest lekkie. Przyjemne w odbiorze, które nie powoduje żadnych zakłóceń z czytelnikiem. Nie jest podniosłe, a takie, które dobrze się czyta. Musze też przyznać, że potencjał, jaki Tarryn pokazała nam w tej powieści został wykorzystany. Przynajmniej moim zdaniem. Bo ktoś, kto pisze słabo, nie powoduje, że przepadam w całości w danej historii. A tym razem tak było. Od pierwszych zdań zostałam autentycznie oczarowana - chociaż nie aż tak bardzo, od razu nakreślam! Spodobał mi się pomysł na powieść, jego realizacja. Książka sprawiła, że czytałam momentami z zapartym tchem i teraz, po skończonej lekturze jestem głodna kolejnych dwóch tomów. A tu trzeba będzie pewnie jeszcze dość sporo poczekać, niestety. Ogólnie język, którym posługuje się autorka został przeze mnie bardzo pozytywnie odebrany i jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po jej inne powieści.
"- Jakie plotki, panie profesorze? - Głos Caleba był radosny, wręcz przekorny.
- Takie, że pieprzy pan głupoty. - Wokół rozległy się przyciszone śmiechy."
Jedyny zgrzyt, który nastąpił w recenzowanej lekturze to bohaterowie. Chodzi mi tutaj o naszą główną bohaterkę, Olivię. Momentami miałam wielką ochotę ją zamordować, naprawdę. Wiem, że może są tacy, którzy ją polubili. Ja też nie twierdzę, że pałam do niej nienawiścią, bo ją polubiłam, ale denerwowała mnie okropnie. Swoim gówniarskim zachowaniem, które nie zasługiwało nawet chwilami na to, byśmy o tym czytali. Gdybym była na miejscu jej znajomych, popukałabym ją w czoło po to, by się zastanowiła nad tym co robi, co mówi. Może nie miała takiej świadomości? No przecież nie tak zachowuje się trzydziestoletnia kobieta! Lub prawie. No bez przesady. Jednak mimo wszystko czułam większość jej uczuć - przede wszystkim jej smutek mi się udzielił. Czułam się tak, jakbym to ja była Olivią i dostawała po głowie na każdym kroku.
Z kolei Caleb - jako praktycznie też bohater główny, zaraz po Olivii... Też był specyficzny. To, że się powtarza motyw przystojnego bogacza - chyba się przyzwyczaiłam. Tutaj mi to jakoś nie przeszkadzało i starałam się zrozumieć tego faceta. To, co okazało się na końcu... Myślałam, że go zamorduję. I on zyskał moją sympatię swoimi czynami i co by tu jeszcze dodać... Mimo iż był przystojniakiem, jego urok na mnie nie podziałał.
Reasumując postacie są wykreowani na poziomie bardzo dobrym, jedynie ich zachowanie może budzić burzę kłótni, może budzić kontrowersje... W zależności jak kto odebrał całość.
Na początku było to zapoznanie z pisarką, wkręcanie się w historię. Akcja się toczy, jest przeplatana tym, co BYŁO i co jest TERAZ. Myślę, że jest to dość dobrym zabiegiem, chociaż na początku nieco się gubiłam. Jednak z każdą kolejna stroną, przepadałam bez reszty, gdzieś koło połowy, tak mi było żal odkładać ją chociażby na moment, ponieważ czytałam ją na przerwach, lekcjach, których się dało. A ja chciałam wiedzieć co dalej. Tak bardzo mnie to ciekawiło, jak to się skończy. Musze przyznać, że autorka zaskoczyła mnie przy końcu i nie wybaczę jej chyba tego, że w TAKIM momencie zakończyła tę część. Zbyt krótki Epilog, zbyt duża siła przyciągania do kolejnego tomu. Toż to niewybaczalne! Ciekawość chyba mnie zje!
Rumieńce wyskakiwały mi na policzka, nie dziwne - akcja pędziła, a ciekawość się coraz bardziej powiększała. Były momenty, w których bezbrzeżny smutek tak bardzo mnie atakował, że sama byłam w szoku. Że tak za pierwszym razem, aż tyle uczuć. Ale da się? Da się. Jeśli się tylko chce.
Pisana z punktu widzenia Olivii, podzielona na rozdziały, a te jeszcze się dzielą na: KIEDYŚ i TERAZ. Spodobało mi się również wklejenie kilku opinii czytelników, recenzentów na trzech stronach. Nie było ich za dużo, tak w sam raz.
"- Nigdy cię nie zapomniałem - odpowiada. Mam wrażenie, że chce coś dodać, ale do sali wchodzi prokurator."
Śmiem twierdzić, że jest to lekka powieść obyczajowa dla każdego. Nie posiada jakichś ograniczeń, wymagań, płci. Każdy, kto ma na nią ochotę może po nią sięgnąć. Jest to niezobowiązująca lektura, która sprawi, że spędzisz miłe popołudnie w towarzystwie książki. Książka nie raz jest lepsza niż człowiek, więcej nam powie. Nie jest zbyt długą historią, aczkolwiek może zapaść w pamięć. Pomimo powtarzającego się schematu bogatego i przystojnego faceta, pomimo irytującej do granic możliwości chwilami głównej bohaterki jesteśmy w stanie przeczytać całość i stwierdzić - kurczę, to nawet jest nie złe.
Opowiada o przyjaźni, miłości, zazdrości... Jest tutaj naprawdę wiele przykładów z życia, chociaż dosyć pospolitych - niemniej jednak przyjemnie się czyta. Ja nie żałuję, że pokusiłam się o ten Book Tour i z miłą chęcią wezmę udział w kolejnych, o ile faktycznie się odbędą przy pozostałych dwóch tomach. A kto wie, może kiedyś i zamówię sobie całą serię?
Na koniec chcę dodać, że JUŻ tęsknie za losami bohaterów i ta ciekawość chyba nie da mi spać spokojnie.
Oczywiście chciałabym, byście podzielili się ze mną swoimi spostrzeżeniami na temat tej powieści, a więc?
ooo bierzemy udział w tym samym Book Tour :) mnie książka podobała się i na pewno sięgnę po kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Ja również! :)
UsuńCzytałam "Never never", ale tej książki nie. Jak będę miała okazję, to z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa z kolei czekam na Never, never aż przyjdzie do mnie z BT. :)
Usuńmnie zainteresowała ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Cieszę się. ;)
UsuńNa pewno przeczytam kontynuację, choć Olivia mnie naprawdę zniesmaczyła swoim bezmyślnym i egoistycznym zachowaniem.
OdpowiedzUsuńOh, znam ten ból. ;)
UsuńCzytałam niedawno tę książkę. Mi się bardzo podobała. I ciężko mi ocenić, czy polubiłam Olivię, czy też nie. Pewnie także sięgnę po kolejną część. :)
OdpowiedzUsuńJa również. ;)
UsuńMuszę poznać tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo. :)
UsuńCzytałam :) Nawet gdzieś tam na liście jestem :) Mnie nie powaliło, więc pewnie dwa razy się zastanowię, ni sięgnę po kolejny tom.
OdpowiedzUsuńJesteś, jesteś. ;) O, to szkoda. Ja jestem jednak zaintrygowana. ;)
UsuńNie znoszę powieści z irytującymi głównymi bohaterkami, więc raczej sobie daruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Jestem w stanie to zrozumieć. ;)
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę i chyba nawet irytujący bohaterowie mnie nie zrażą. ;) I rozbawił mnie ten przytoczony dialog! :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :D W takim razie czekam na Twoje reakcje ;)
UsuńO kurcze ja też się zapisałam na ten BookTour, a nawet zapomniałam! Jestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, cieszę się, że ci przypomniałam!
UsuńY... Ja chyba podziękuję :) Na chwilę obecną mam po dziurki w nosie przyziemnych historii, potrzebuję odwyku od romansideł z naszego świata, także Mimo moich win nijak mnie nie kusi, a wręcz przeciwnie, chociaż ty zapewniasz, że warto po nią sięgnąć. Po Never Never mam dodatkowo uraz do obu autorek, także pani Fisher będzie musiała poczekać jeszcze chwilę, nim dojdzie do naszego kolejnego spotkania ;) A co do okładki, z jednej strony się z tobą zgodzę - połączenie matu i błyszczących literek zwykle jest strzałem w dziesiątkę, ale z drugiej strony ja bym chyba nie chciała mieć na półce Mimo moich win. Raz, że nie lubię książek z "ludzkimi twarzami" na okładce, a dwa że... bałabym się wzroku tej kobiety. Brrr! Mam ciary jak patrzę na to zdjęcie :<
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Q.
https://doinnego.blogspot.com/
Rozumiem. A ja za niedługo będę czytać Never, never, więc zobaczymy, jak mnie się spodoba. ;) Może ja się nie zrażę. ;)No tak, ale bez przesady, wzrok nie jest taki straszny. ;)
UsuńZamierzam przeczytać i zachęciłaś mnie jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy!!! :)
UsuńChociaż historia wbija się w moje czytelnicze klimaty, to jednak wzmianka o wadach głównej bohaterki odrzuca mnie od tej książki. Jakoś nie mam ochoty poznawać jej charakterku na własnej skórze, dlatego też odpuszczam sobie [Mimo moich win]. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Rozumiem, może zamiast tego przeczytasz coś lepszego. ;)
UsuńJeśli O. Cię denerwowała, to ciekawe co powiesz o Leah :) Pewnie rzucisz książką o ścianę :)
OdpowiedzUsuńA poważnie, mam nadzieję, że szybko przeczytasz.
Mam nadzieję, że szybko znajdzie się w moich rękach kontynuacja. ;)
UsuńOstatnio widzę coraz więcej recenzji przychylnych tej książce. Kiedyś na pewno po nią sięgnę. Nawet z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Super, bardzo mnie to cieszy. ;)
Usuń