Dzień dobry!
Dzisiaj recenzja książki, za którą bardzo chce podziękować Adriannie z bloga Tajemnicze książki. Sprawiła mi cudowny prezent. Będąc jedną z ambasadorek tej powieści, poddała mnie przekonaniu, że książka faktycznie jest warta uwagi. Nawet nie wiecie jak bardzo mnie kusiło, by znaleźć chwilę dla niej i pochłonąć tę książke - czy aby ten zapał był warty zachodu?
Zapraszam na bloga Adrianny, klikając TUTAJ przeniesiesz się do niej. :)
Anna Bellon - nic nie udało mi się znaleźć o samej autorce, ale jak wiemy, pierwsze rozdziały jak i kolejne powstawały na Wattpadzie, portalu, na którym można czytać opowiadania pisane przez niekoniecznie sławnych ludzi.
Anna Bellon - Uratuj mnie #1
Życie Mai skończyło się, gdy jej
brat Micah, odszedł. Odizolowała się od świata, ludzi, pozostając w głębokiej ciszy
i czterech ścianach. Non stop roznamiętniając ten tragiczny moment nie chciała
wyjść z cienia, bo i po co? Nie potrzebowała tego.
Jednak pewnego dnia, gdy
podśpiewuje, cicho, niepozornie, obserwuje ją nowy chłopak w szkole. Podchodzi
do niej i zaczyna rozmawiać. O dziwo dziewczyna nie ucieka, tylko rozmawia z
nim. Kyler odlicza dni do skończenia szkoły i uwolnienia się okropnego ojca.
Gdy poznaję Maię, dziwaczkę jak na nią mówią, coś się w nim zmienia. Dziewczyna
ma w sobie coś, co ciągnie go do niej. Jednak czy będzie na tyle silny i
uparty, by zdobyć zaufanie bohaterki?
Okładka! To jeden wielki plus dla
tej powieści! A w sumie pierwszy jaki jesteśmy w stanie zobaczyć, gdy jeszcze
nie poznaliśmy treści książki. Dlaczego tak? Otóż jest ona twórcza, przycięta
twarz, widzimy tylko od ust i poniżej. Podkoszulek, który chciałabym mieć,
zegarek, kurtka – czarny protest nawiązując do ostatnich wydarzeń. Podoba mi
się bardzo, ale żałuję jedynie, że nie ma skrzydełek – książka może się szybko
zniszczyć.
Co do stron, rozmiaru czcionki,
odstępów między wierszami, czy marginesami nie mam nic – wszystko jest idealne.
Nie dojrzałam żadnych literówek, ani tym podobnych błędów, więc to wychodzi na
plus wydawnictwu. Cieszę się, że miałam okazję poznać kolejne wydawnictwo,
które nie rozczarowuje swoich czytelników.
"W czytaniu najlepsze jest to, że przestajesz żyć swoim życiem, a zaczynasz żyć życiem bohaterów. To taka autoterapia. Dzięki temu wiedziałam, że wcale nie mam najgorzej. Ludzie dostawali po tyłku mocniej niż ja. O reszcie natomiast decydowali już sami."
Z kolei co do pisarki, nie mam
żadnych zastrzeżeń. Jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem tego, co stworzyła
Pani Bellon. Nie pozwoliła mi odejść od lektury. Wszystko inne było ważne, bo
powieść musiałam przeczytać od początku do końca i tak również się stało.
Spędziłam miłe przed popołudnie i popołudnie wraz z historią Mai. Warto
wspomnieć, że potencjał, który posiada pisarka jest ogromny. Faktycznie jest to
sensacja, bo to debiut i to jeszcze tak udany! Nigdy chyba nie odwdzięczę się
Adriannie, za takie cudo. Poznałam kolejną historię, która może nie spowodowała
łez, ale sprawiła, że miałam książkowego kaca! Tak, nie mogłam się ogarnąć, nic
nie pomagało. Nawet przeczytane dwie kolejne mniejsze objętościowo książki nie
pomogły mi. Sięgając po powieść pisarki musicie liczyć się z tym, że poruszy
delikatnie Wasze ser ducha i nie da Wam spokojnie spać. Styl pisarki jest
prosty, przyjemny w odbiorze. Nie sprawia wrażenia trudnego, nie do
zrozumienia. Każde kolejne zdania pochłania nas do swojego świata. I dopiero
wykopuje nas po ostatniej kropce w tej lekturze. Zdecydowanie polecam,
chociażby ze względu na samo pióro, jakim posługuje się Pani Bellon.
"Umierać od środka to zgubić elementy układanki, która kiedyś była całością. Stopniowo przestawać czuć cokolwiek poza zionącą pustką, by stać się tylko bezużyteczną skorupką. Matrioszką, która - gdy wyciągasz z niej kolejne drewniane laleczki - okazuje się niekompletna. bo brakuje tej ostatniej, najmniejszej. I nie masz pojęcia, gdzie jej szukać. Ja też go nie miałam."
Maia. Kojarzyła mi się z
pszczółką Mają… Może dlatego, że dwa dni przed czytaniem książki, pojechałam na
obsługę i w autobusie właśnie szła ta nutka disco polowa. Otóż ja rozumiałam tę
dziewczynę. Nie miała lekko. Nie miała możliwości na tyle, by ci, którzy jej
zostali, nie pozwolili by opadła na dno. Pamiętam, że sama po stracie mojego
chrzestnego wujka, chciałam się odciąć. Na samym początku potrzebowałam wsparcia,
ale stan odrętwienia jak się pojawił, nie chciał znikać. Na całe szczęście mój
chłopak nie pozwolił mi spaść na dno. Kurczowo trzymał mnie za rękę i
powtarzał, że jest ze mną, jest przy mnie. I zostałam. Nie upadłam. Jednak u
Mai historia potoczyła się nieco inaczej. Poza tym, to był jej starszy brat,
który był przyjaciel, priorytetem, był wszystkim. Jednak czasami jej zachowanie
mocno mnie irytowało. Raz pozwalała sobie na chwile docinek i dyskusji, a
czasami udawała, że tego nie było, że się nie wydarzyło i znów otaczała się w
swoim świecie. Nie dostrzegała tego wszystkiego, co miała. A miała naprawdę
sporo…
Z kolei Kyler to chłopak, którego
również jestem w stanie zrozumieć. Mimo, że nie byłam w takiej sytuacji jak on,
pewne szczegóły jego życia są mi dość dobrze znane. I tutaj polubiłam chłopaka,
pod każdym względem, a szczególnie za upartość, której nie posiada każdy facet.
Postacie są naprawdę dobrze
wykreowani, jakby wyjęci z naszego życia, co spodobało mi się bardzo. Sprawiali
wrażenie realnych, prawdziwych – nie sztucznych. To kolejny powód, dla którego
warto sięgnąć po ten debiut. Przywiązałam się do tej dwójki i będzie mi ich
brakowało… Mam nadzieję, że drugi tom pojawi się jak najszybciej!
"Wiedziałem jednak, że The Last Regret na zawsze będzie częścią mnie. A zawsze to bardzo długo."
Jest to nie banalna historia.
Przepełniona smutkiem, melancholią, brakiem bliskiej nam osoby. Ale jest to tez
powieść pokazująca, że chcieć to znaczy móc. Że przez upartość da się dojść do
celu. Że nie ma rzeczy nie możliwych. Że na wszystko jest jakaś recepta. Czas
nie leczy ran, on je tylko łagodzi i chowa głęboko w sercu, dopóki ktoś nam o
nich nie przypomni. To historia o prawdziwej przyjaźni. Przyjaźni, która
przerodzi się w tak mocne, uzależniające uczucie, które sprawia, że chce się żyć.
Chce się walczyć. Bohaterowie wystawiani cały czas na próbę dzielnie radzą
sobie z przeciwnościami losu. Jednak nigdy nie wiemy, co znów się wydarzy i to
jest najgorsze.
"Życie miejscami było do dupy, ale czasem na drodze spotykaliśmy ludzi, którzy byli warci tego, by żyć."
Czytając tę powieść, odczuwałam
wiele. Wpadłam niespodziewanie do świata postaci. Żyłam z nimi, cierpiałam,
cieszyłam się z małych sukcesów. Momentami zazdrościłam im, jednak czego –
wiedzą jak narazicie, którzy SA po lekturze. Jeśli i wy ją przeczytacie, też to
zrozumiecie. Do tej pory ten kac gdzieś we mnie trwa. Czytając kolejne powieści
to już nie to samo. Pani Bellon jako kolejna autorka podwyższyła poprzeczkę
wymagań. Ah ten kac, tak dawno go nie miałam!
I jeszcze prowadzenie narracji przez Maię, Kylera i nawet jeszcz kogoś! Lubię ten zabieg!
"Bo przyjaciele nie są tylko od pocieszania, gdy użalasz się nad sobą. Są od kopnięcia cię w tyłek, kiedy chcesz się poddać."
Jestem przekonana, że się Wam
spodoba, dlatego zmuszam wręcz Was do poznania tej historii. Wiem, że głosy są nieco
podzielone, bo czytałam recenzje niezbyt przychylne i podobne do mojej, mimo
wszystko dajcie jej szansę. To jest debiut, a jak na debiut spisał się
wyśmienicie.
Dla każdego kto tylko ma na nią
chęć, jest zaintrygowana. Gwarantuję Wam, że nie będziecie żałować. Chyba, że
są tu Czytelnicy, którzy poznali historię Mai i Kylera? Co sądzicie o lekturze?
Miłego dnia!
Jak mi się strasznie podoba okładka no :D
OdpowiedzUsuńWięc wiesz po okładce do mego serca więc no szansę jej dam ;D
Wiem, wiem. ;d
UsuńTen cytat o autoterapii to chyba sobie przepisze, tak mnie ujął swą prawdziwością.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest...
UsuńSkoro to udany debiut to chętnie wyrobię sobie na jego temat własną opinię :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję. ;)
UsuńJeżeli tylko będę mogła to chętnie dam tej książce szanse i po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Życzę w takim razie miłej lektury.. ;)
UsuńSkoro zachęcasz to jestem na tak. Oczarował mnie twój entuzjazm.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, Wiolu. ;)
UsuńJa również jestem zadowolona z lektury książki, choć słyszałam też bardzo negatywne opinie.
OdpowiedzUsuńMoże nie trafia do wszystkich, są przecież gusta i guściki. ;)
UsuńNie czytałam, ale okładka mnie bardzo zachęca, Twoja opinia także :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń___________________________
http://bit.ly/2djN2Zv
Super.
UsuńJa niestety wiem, że ten tytuł mnie się nie spodoba. Fragmenty, które przytoczyła mi zaufana czytelniczka wystarczą, zwłaszcza kiedy ona krytykuje ;D. Bo zazwyczaj jest bardziej liberalna ode mnie. No ale dobrze, że młoda autorka znalazła grono odbiorców:)
OdpowiedzUsuńOh, szkoda, że nie dasz jej szansy. :(
UsuńZdecydowanie zamierzam przeczytać tą książkę
OdpowiedzUsuńTo fantastycznie. ;)
UsuńUważam, że wśród innych przeciętnych polskich deiutów, ten wypada naprawdę dobrze, ale jeszcze odrobinę autorka musi doszlifować :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Twoim zdaniem. :]
UsuńChcę to przeczytać <3 <3 Lubię książki o takiej tematyce, a teraz Ty jeszcze tak zachwalasz :D <3
OdpowiedzUsuńW takim razie będę cię nią kusić do upadłego .;d
UsuńChyba się zdecyduję na tę powieść :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję w takim razie Kasiu. ;)
UsuńPatrząc na okładkę myślałam, że to jest o czymś innym niż faktycznie jest. Ja dałabym szansę:)
OdpowiedzUsuńTo czekam, aż podzielisz się ze mną swoimi wrażeniami. ;)
UsuńCoś czuję, że mimo wszystko ta książka nie spodobałaby mi się. Większość książek, które pierwotnie były publikowane na wattpadzie, po prostu mi nie przypada do gustu.
OdpowiedzUsuńO, no chyba, że tak... ;/
UsuńIntryguje mnie ta książka, ale narazie nie jestem pewna na sto procent czy chce ją czytać w tym momencie. Ale może w najbliższym czasie jednak zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami
Ja ci ją polecam. ;)
UsuńNiestety nie czytałam jeszcze tej lektury, ale mam ogromną ochotę. Zdania na jej temat mogą być różne, w końcu nie ma takiej książki, która spodobała się w 100% wszystkim. :D Ale mnie do niej zachęciłaś, na dodatek często się o niej słyszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
nastolatka-marzycielka.blogspot.com
Dziękuje kochana! Tak, zdania są mocno podzielone, z tego co widzę. ;)
UsuńA mnie niestety ona do siebie nie przekonuje, przez to, że była bardzo reklamowana :(
OdpowiedzUsuńMoże, gdy szał minie, skusisz się? :]
UsuńHmm, chyba nie dla mnie taka książka, ale może kiedyś ;-)
OdpowiedzUsuńxoxo,
xiyavalentina.blogspot.com
Miej ją na uwadze. ;)
UsuńJestem właśnie w trakcie tej lektury i jak na razie mi się podoba, ale zobaczymy co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńTo czekam na recenzje. ;)
UsuńWedług mnie książka była w porządku, ale takie typowe fanfiction :)
OdpowiedzUsuńNo tak. ;)
UsuńSpotkałam się z tą historią jeszcze w wersji fanfiction i raczej nie przypadła mi do gustu, więc po wersję książkową raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńSzkoda. :(
UsuńMnie sam tytuł odrzuca i nie dam się zmusić do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńA idź Ty wybrzydnisiu. ;d
UsuńA ja muszę ją przeczytać i koniec. Okładka i tytuł mega intrygują ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
W takim razie udanej lektury! :D
Usuń