Różne książki przewijają mi się
przez dłonie. Gdy pewnego dnia zauważyłam ofertę dla blogerów, stwierdziłam, że
się zgłoszę. Tak się potoczyło, że otrzymałam od Wydawnictwa egzemplarz
książki, do której podeszłam z nutą sceptycyzmu. Raz, że nie skierowany
bezpośrednio dla mojego stanu, a poza tym do tego jeszcze mi daleko. Ale lubię
wyzwania więc podjęłam się i tego. Ciekawi, co było tym wyzwaniem?
Gary Chapman – pastor,
specjalista w zakresie związków, miłości. Autor wielu poradników, w które
zaczytują się ludzie. Podejmuje on w swoich książkach tematy takie jak:
rodzina, małżeństwo, narzeczeństwo czy pozycje dla singli. Sprzedaż „5 języków
miłości” sprzedała się w pięciu milionach egzemplarzy, została również przetłumaczona
na 36 języków.
Gary Chapman – Małżeństwo jakiego
zawsze chcieliście
Autor w tej lekturze daje pewnego
rodzaju wskazówki dla małżeństw, które mają jakieś problemy, lub po prostu dla osób,
które chcą żyć w jeszcze lepszym związku niż obecnie. Podejmuje się tematów
takich jak: miłość, umiejętność słuchania, podział ról, wspólne podejmowanie
decyzji, seks, rozwiązywanie konfliktów czy planowanie domowego budżetu.
Podeszłam do tej lektury dosyć
sceptycznie, ponieważ miałam już raz do czynienia z podobnym poradnikiem, tylko
z tą różnicą, że jego autorem jest przezabawny Mark Gungor. Bałam się, że
książka będzie wypisz wymaluj praktycznie o tym samym. I wiecie, że się nie
myliłam. Podejmują się tych samych tematów, inaczej o nich mówią, jednak
wniosek jest prawie taki sam. Uważam, że Mark dodając szczypty humoru, chociaż
nawet więcej niż szczypty, idealnie stworzył klimat, a tutaj tego mi brakowało.
Niestety będzie to pewnego rodzaju porównanie. Niczym mnie Pan Gary nie urzekł.
Brakowało mi tego luzackiego stylu, jak u Gungora. Wydawało mi się, że jestem
sobie na Sali wykładowej, a nikt się nie odzywa, nawet stara się nie oddychać,
by nie przeszkodzić w wykładzie naszego nauczyciela – tak właśnie się czułam
czytając ten egzemplarz.
"Najpotężniejszym celem małżeństwa jest zjednoczenie dwóch osób najgłębiej, jak to tylko możliwe."
Natomiast gdzieś tam zostałam
pozytywnie zaskoczona, a mianowicie, że po każdym rozdziale są pogrubione punkty,
które są też podsumowaniem całego danego działu i radami, jak wykorzystać to w
swoim małżeństwie. Pozytywnym zaskoczeniem było też na trafienie na fragment I
Listu do Koryntian, którego uwielbiam. Mówi on o miłości i raczej na pewno go
kojarzycie. Jak mnie pamięć nie myli był on wspomniany w książce Nicholasa
Sparksa, Jesienna miłość. Ewentualnie w filmie, bo też go oglądałam. Fajnie
wyglądało tez pogrubione zdanie, jako najważniejsze na całej stronicy, lecz nie
pojawiało się to często, ale miłe to również zaskoczenie.
Nie jestem mężatką więc stąd też
może moja niska ocena, bo to nie poradnik dla mnie. Mimo iż gdzieś tam w głowie
kiełkuje myśl, że kiedyś będzie pięknie ubrany kościół, biała suknia i ten
jedyny, jak na razie to nie możliwe. Chociaż te tematy, które omówił w lekturze
autor są wcześniej spotykane niż dopiero w małżeństwie. Będąc sama już w
czteroletnim związku, zauważyłam, że wiele spraw pokrywa się z tym, jak wygląda
małżeństwo. Może nie kontrolujemy swojego wzajemnego budżetu, ale podejmowanie
decyzji, umiejętność słuchania, czy rozwiązywania konfliktów towarzyszy nam to
cały czas.
"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości lecz współweseli się z prawdą."
Fajnie czyta się to, co autor nam
podaje wyłożone na tacy, jednak każdy inny pastor będzie mówił to samo, tylko w
innych słowach, inaczej wszystko ubierze. Dlatego mam to doświadczenie i
niestety jak na moje oko, pastor Gary nie jest pastorem Markiem. Gungor
sprawił, że czytając to często się śmialiśmy. A tutaj wszystko było sztywne. Nie
twierdzę, żeby po nią nie sięgać, bo jest zła, czy może niedopracowana bo to
nie prawda, ale po prostu raz lubimy kogoś bardziej, kogoś mniej i tutaj
zdecydowanie polecam Marka Gungora w pierwszej kolejności.
Nie ma związków idealnych, o czym
chyba byliście w stanie nie raz się przekonać. Nie ma związku bez kłótni, one
musza być, bo jeszcze bardziej zespalają w jedność dwoje bliskich sobie ludzi.
Nie możesz też wymagać, a nic z siebie nie dawać. To transakcja wiązana.
Wychodząc za mąż, czy żeniąc się bierzesz drugą osobę taką, jaka jest. Z
zaletami, z wadami, z nawykami czy uzależnieniami. Bierzesz ją całą, a nie to,
co chcesz.
Uważam, że Gary Chapman w swojej
książce sprawnie opisał sytuacje, a każdy rozdział był dopracowany. Szkoda, że
był sztywny, nie dał z siebie nieco humoru tworząc już od razu luźniejszy
klimat, ale nie było tak źle. Myślę, że ten poradnik śmiało może kupić para,
która lada moment stanie na ślubnym kobiercu, czy też w Urzędzie Stanu
Cywilnego, czy para z kilkuletnim małżeńskim stażem. Ona będzie odpowiednia i
dla jednych i dla drugich. Jednak dla osób wolnych, które są w związku lub nie,
które myślą o swoim ślubie bądź też nie – wstrzymałabym się. To jest po prostu
życie. Samo życie.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Esprit
Brrr, ja jestem zrażona do porad pastorów, bo katecheta puszczał nam faceta, który opowiada, że seks przez ślubem to zło, że mieszkanie razem to zło. Ale no kurde! Nawet moja mama jest zdania, że 'towar' należy najpierw przetestować :D Potem wychodzą sytuacje, że ktoś bezpłodny, ktoś impotent, o nawykach mieszkaniowych nie wspominając! Więc jak dla mnie tacy pastorzy mogą sobie włożyć swoje rady wiadomo gdzie :D
OdpowiedzUsuńHahaha, tutaj masz racje xd
UsuńPomimo tego, że jestem mężatką to raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńNie ma związków idealnych, to prawda, jednak zawsze warto w tym kierunku podążać, nieraz tak bardzo pozytywnie może nas partner zaskoczyć. :)
OdpowiedzUsuńBywa różnie, przecież to życie. ;)
UsuńNie dla mnie tym razem.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńA ja z chęcią przeczytam o ile znajdę w księgarni lub bibliotece :)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCieszy mnie. ;) Miłej lektury życzę. ;)
UsuńJakos do tego typu porad nigdy mnie nie ciągnęło - grunt to wypracować wszystko po swojemu :) Idealnie nigdy nie będzie, ale może być tak prawie :)
OdpowiedzUsuńMasz wiele racji. ;)
UsuńNajbardziej idealnymi małżeństwami są te nieidealne :)
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńNie, no ja nie lubię poradników dotyczących udanych związków. Mam swoje zdanie, że każdy "receptę" musi znaleźć sam. No ale zależy co dla kogo :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. ;)
UsuńTrochę szkoda tego braku humoru, ja raczej nie planuję tej lektury w najbliższym czasie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie ma związków idealnych, ale uważam to za zaletę, bo cóż to za frajda żyjąc z ideałem :)))
OdpowiedzUsuńZ ideałem może byłoby nudno... ;d Nigdy nie wiadomo . ;d
UsuńMi do małżeństwa jeszcze bardzo daleko więc to z pewnością nie książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńOh, no tak!
UsuńKsiążka nie dla mnie. Grzecznie na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
W porządku. ;)
UsuńKsiążka nie dla mnie, przynajmniej w tym czasie, bo do małżeństwa mi jeszcze daleko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Nie ma co się śpieszyć. ;)
UsuńO nie, żadnych poradników, nie lubię tego typu literatury. ;/
OdpowiedzUsuńMi też nie za bardzo się przyjmują. ;/
Usuń