Witajcie!
Przygotowałam dla Was recenzję książki, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Przeleżała na mojej półce swoje, ale w końcu zabrałam się za nią i mogę ją Wam polecić jako jeden ze świątecznych prezentów pod choinkę!
Melisa Bel - Pod tym pseudonimem kryje się osoba, która od ponad dwudziestu lat komunikuje się ze światem za pomocą dwóch środków wyrazu – słowa i muzyki. Dyplomowana wiolonczelistka, piosenkarka, autorka polsko i anglojęzycznych tekstów piosenek. Na co dzień zaangażowana w projekty muzyczne i współpracę z wytwórnią płytową. Miłośniczka ekologii, kotów, psychotroniki, medycyny naturalnej oraz oczywiście romansów historycznych, których przeczytała setki.
Melisa Bel - Dżentelmen od święta
Anglia, XIX w. Trzy splecione ze sobą, humorystyczne
historie z niespodziewanym zakończeniem!
Co robi stateczny hrabia, któremu pod opiekę powierzono
młodziutką złośnicę?
Jak reaguje dżentelmen, gdy dama atakuje go świecznikiem?
Co czuje dojrzały mężczyzna, gdy kobieta jego życia od lat
widzi w nim wroga?
To wszystko w świątecznym klimacie przyprószonego śniegiem
zamku, w którym… straszy!
Moje kolejne spotkanie z Melisą przebiegło świetnie. Uwielbiam jej pióro, tak świetnie lawiruje słowami, że od pierwszych stron się przepada do świata bohaterów. Czyta się jak zaczarowani. Z trudem idzie się oderwać, ja w zasadzie tylko krótka przerwa na zrobienie herbaty, toaleta i znów do czytania. Lekka i przyjemna opowieść okraszona humorem i czasami, które chyba nie wrócą. Sam dziewiętnasty wiek robi robotę, nie tylko sposób wysławiania, ale ich czyny... Fajnie jest poczytać o czymś innym niż zazwyczaj w książkach. Dodatkowo pisarka pokusiła się nie tylko o intrygę, ale i zagadkę! Duchy! Straszy, a to, co się okaże... Nikt się tego nie spodziewał. ;) Cieszę się, że mogłam po raz kolejny miło spędzić czas z autorką i wydaje mi się, że już się stała dla mnie taką osobą, po której powieści mogę sięgać w ciemno. Do nadrobienia mam w sumie trzy pozycje, a najnowszą muszę dopiero zakupić. Jestem pewna, że nie będę żałować dalszych przygód, bo tak wprawnym piórem nie może zawieźć.
Mamy tutaj tak jakby trzy pary bohaterów, łącznie sześć osób, to by wydawało się sporo, prawda? Niemniej jednak nie odczuwa się tego, wręcz przeciwnie z zaciekawieniem śledzi się ich losy, które nie są namieszane, a dopracowane w każdym szczególe i tak rozmieszczone, że nikt nikomu w buciory nie wchodzi. Każdego z nich polubiłam, mimo, iż miał swoje humorki i charaktery. Każdy z nich jest unikatowy i wzbudza nasze zaufanie i sympatię. Nie ma sensu rozwodzić się nad każdym z nich, wyszłaby z tej recenzji niezła litania, a nie o to mi chodzi. :) Chcę, byście sami zapragnęli sięgnąć po lekturę, by poznać tych bohaterów! Są z krwi i kości, a charakterowo na pewno znacie takie osoby w swoim życiu. Także polecam!
Może nie jest zbyt skomplikowana, niemniej jednak przyjemna i bardzo wciągająca. Dzieje się sporo i to na każdym kroku, co dodaje tempa tej książce. Czyta się ją bardzo szybko i pod koniec aż nie chce się jej kończyć. Dostajemy tutaj raczej same pozytywne emocje, kiełkująca miłość, zauroczenie, obserwujemy miłość z przeszłości, która nie wygasła... Ogólnie mamy miłość, która również występuje w naszym życiu. Co ważne, każdy z bohaterów niemal dźwiga jakiś tam swój bagaż doświadczeń, szczególnie dwie panny... Było mi przykro, gdy o nich czytałam, ale cały czas trzymałam kciuki, by ich życie jakoś się ułożyło. A scena, która była niewidoczna dla naszych bohaterów, co tu dużo mówić - wzruszyła mnie. Ogólnie czułam rozczulenie, wzruszenie, czułam te emocje razem z bohaterami, co jest niewątpliwym plusem, dużym zresztą. Jeśli czuję emocje wraz z postaciami, to książka naprawdę jest warta uwagi. I ta, mimo iż nie jest jakaś wybitna to robi wrażenie.
Reasumując uważam, że początkiem grudnia nie mogłam wybrać sobie lepszej lektury. Bawiłam się świetnie, czułam emocje, polubiłam bohaterów. Działo się, nudy nie było, był romans, akcja osadzona w historycznych czasach, była zagadka - podobało mi się. Polecam z całego serca. :)
Lubicie powieści Melisy? Ja bardzo!
Czytała ją rok temu u też mi się podobała :)
OdpowiedzUsuń