Dzień dobry,
Przychodzę do Was z recenzją książki, którą udało mi się wygrać w rozdaniu zorganizowanym na Instagramie przez jedną z patronek tejże historii. Już dawno chciałam zapoznać się z piórem autorki, ale jakoś nie było mi po drodze, nie miałam sposobności. Jest to opowieść zimowo świąteczna, a jak wiecie, jakoś nie często sięgam po takie książki. Niczym Ebenezer Scroog'e, powoli przekonuje się do świąt...
P.D.Hutton - Z wykształcenia administratywista. Na co dzień pracuje w Biurze Ochrony Danych Osobowych, gdzie zajmuje się
przygotowywaniem wszelkiej dokumentacji zgodnej z przepisami
popularnego RODO. Jako humanista niemal od zawsze lubiła czytać i
stara się regularnie pisać, by ulepszyć warsztat. Szuka inspiracji
właściwie we wszystkim. Muzyce, filmie czy książce. Uwielbia pisać od zawsze, gdyż jest to jeden ze sposobów pokazania
siebie, takim jakim się jest, bądź chciałoby być. Nie zawsze da się
wyrazić wszelkie emocje, a za pośrednictwem odpowiedniej historii i
bohaterów można dać upust wszystkiemu, co nas poruszyło w ostatnim
czasie.
P.D.Hutton - Serce w prezencie
Cuda się zdarzają – nie tylko w święta.
Dla Jane McClarance Boże Narodzenie to najbardziej magiczny,
a zarazem niezwykle pracowity czas w roku. Jako doradca zakupowy młoda kobieta
ma ważną misję – pomaga klientom wybierać prezenty dla bliskich. W końcu nie ma
nic ważniejszego niż serdeczność wobec ludzi i chęć niesienia im pomocy, a
święta to idealny czas na dzielenie się radością i miłością.
Bez względu na to, co dzieje się wokół, Jane stara się iść
naprzód z uśmiechem, wierząc w czekający na nią happy end. Jej niespotykany
urok przykuwa uwagę pewnego prawnika z trzydziestego trzeciego piętra.
Snobistyczny mecenas dobrze wie, że taka wrażliwa kobieta najprawdopodobniej
nie zwróciłaby nie niego uwagi, jednak niespodziewane zdarzenie i rozlana kawa
zupełnie zmieniają bieg wydarzeń.
Czy między tą dwójką jest szansą na miłość, czy może tylko
zadziałała… magia świąt?
Okładka tej książki jest graficzna, przedstawia nogi damskie i męskie. W dłoniach trzymają prezenty oraz ich dłonie są również ze sobą złączone. Ogólnie bardzo mi się podoba, nie mam zbyt wiele okładek w takim stylu. Jedyne, czego żałuję to to, że nie ma skrzydełek. Nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi typu zagięcia. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla naszego oka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówki się zdarzyły, początkowo mnie trochę drażniły, a później przestałam zwracać na nie uwagę. Książki podzielone na rozdziały i mamy również spostrzeżenia naszych dwóch głównych postaci, co jest fajnym zabiegiem, dzięki temu możemy ich lepiej zrozumieć.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Już dawno chciałam poznać jej dwie powieści wydane w wydawnictwie WasPos, ale niestety nie było ku temu okazji. Ciesze się ogromnie zatem, że wygrałam rozdanie i nie czekając, zabrałam się za jej lekturę niemal od razu, jak do mnie dotarła. Czyta się szybko i przyjemnie, nie przysparza żadnych problemów, blokad. Widać, że autorka sprawnie włada piórem, które jest dosyć lekkie. Nie nudziłam się podczas czytania. Wydaje mi się, że będzie to idealny prezent świąteczny, ta książka, dla osób, którzy szukają lżejszych historii, które czyta się dosyć szybko. Mimo ponad czterystu stron, czas przy niej jest mile spędzonym czasem. I takie odnoszę wrażenie po spotkaniu z twórczością Hutton - przyjemne, miłe, lekkie.
Mamy tutaj dwójkę bohaterów, z czego bardziej chyba poznajemy Jane. Jest to dziewczyna tak roztrzepana, że momentami zastanawiałam się, czy faktycznie ma tyle lat, czy czasem nie jest jakąś młodą dziewczyną, zaraz po szkole? Niemniej jednak zaraża dobrym humorem i nie da się jej nie lubić. Jest jej wszędzie pełno, ale nie ma odczucia przytłoczenia, nie jest natrętna. Bardzo mnie zastanawiało, czy to, jaka jest na zewnątrz ma jakieś drugie dno? Czy skrywa coś, co ją bardzo boli?
Z kolei Michael jest tajemniczy... W dodatku snobistyczny z niego prawnik, bez cienia uśmiechu. A tak naprawdę, może to jego maska, szansa na przetrwanie trudnych zdarzeń, jakie mają miejsce w jego życiu?
Im więcej czytamy o tej dwójce, tym bardziej jesteśmy w stanie ich zrozumieć i rozgryźć. Czytając, momentami było mi bardzo przykro, bo to, co mieli z tyłu głowy, myśli i problemy - nikomu nie życzę czegoś takiego, a już w szczególności jeśli chodzi o mężczyznę.
Reasumując uważam, że postacie są wykreowane bardzo dobrze i śmiało moglibyśmy spotkać ich w codziennym życiu. Polubiłam ich i myślę, że każdy chciałby mieć takie osoby w swoim życiu. Które wniosą radość, po prostu będą...
Akcja nie mknie w szaleńczym tempie, ale też nie płynie zbyt powoli. Jest przedświąteczny klimat, który mi nie przeszkadzał. W ogóle opisana przez autorkę atmosfera świąteczna nie przygniotła mnie, nie wywarła nacisku. Czasami zastanawiałam się, jak można mieć aż takiego bzika na punkcie świąt, ale wiadomo, że każdy ma swoje. ;)
Emocji może nie było tutaj zbyt wiele, takich, które by mną wstrząsnęły. Czułam ogromny smutek, czytając o mamie prawnika, ale takie rzeczy niestety mają miejsce w naszej codzienności również...
Uważam, że jest to niezwykle lekka i przyjemna opowieść, totalnie niezobowiązująca. Idealna na czas przedświąteczny, ale i na cały rok, bowiem wartości, jakie porusza między wersami autorka, są tego warte. Pokazuje nam na przykładach zdarzeń, relacji między bohaterami, jak ważna jest przyjaźń, jaką ma siłę... Jakie relacje mogą tworzyć się nie tylko między kobietą a mężczyzną, ale i między rodziną. Pokazuje, że miłość może być słodka, piękna, bez scen łóżkowych i perwersyjnych scen, których na pęczki w innym książkach dostaniemy. I tak, była to słodka historia, dlatego cieszę się, że piłam do niej zwykłą czarną herbatę, bez cukru. ;) Cieszę się, że mogłam w końcu poznać pióro autorki i teraz chętniej sięgnę po książki Hutton.
Polecam wszystkim ciekawym; poszukującym lekkich historii, niewymagających. Spędziłam z nią miło czas i nie żałuję. :)
Lubicie świąteczno-zimowe opowieści? Macie w planach tę książkę?
Chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że spędziłaś z nią miło czas. Gratuluję wygranej.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk