wtorek, 13 grudnia 2022

Joanna Parasiewicz - Dziewczyna z sierocińca

 Witajcie, 

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, przy której szczerze się boję, że nie oddam stu procent tego, co o niej myślę. Boję się, że zabraknie mi słów, by przedstawić ją Wam z jak najlepszej strony. Dlatego mam nadzieję, że mi wybaczycie, jeżeli będę się powtarzać, albo będę gubić wątki. Będę się starała, żeby było jak najlepiej. I by miała ta recenzja ręce i nogi. 

Joanna Parasiewicz - Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistka prawa międzynarodowego. Frankofilka, pasjonatka awiacji i historii, zagorzała roślinomaniaczka. Zawodowo związana z branżą nowych technologii. Autorka powieści historycznej „Uskrzydleni” o pierwszych lotnikach oraz złotym czasie Belle Époque.

Joanna Parasiewicz - Dziewczyna z sierocińca


Trudne dzieciństwo to dopiero początek. Co zrobi, gdy zazdrość o nią przerodzi się w szaleństwo?
Ernestine August trafia w czasie wojny do polskiego sierocińca. Podobnie jak inne dzieci walczy o przetrwanie, choć jej sytuacja okazuje się trudniejsza. Jest Niemką, a zatem jest inna. Gorsza. Zakonnicom trudno zapanować nad dorastającymi sierotami i coraz częściej dochodzi między nimi do aktów przemocy.
Po wojnie dziewczynę adoptuje polska lekarka. Przeprowadzka do Warszawy jest jak spełnienie najpiękniejszego snu. Szkoda tylko, że ta sielanka będzie trwała krótko. Mroczna historia z dzieciństwa odżyje na nowo z jeszcze większą siłą.
Joanna Parasiewicz snuje przejmującą opowieść o wyobcowaniu, najmroczniejszych otchłaniach ludzkiej duszy i cierpieniu, na które nikt nie zasługuje.

Okładka książki przedstawia drzwi i nie wiem dlaczego, ale pierwsze moje skojarzenie - to może być dobry thriller. Ciekawy, pełen zwrotów akcji. I tak jakoś nastawiłam się na dreszczowiec, a dostałam... Oh, co ja dostałam...
Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowego zabezpieczenia przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały, gdzie mamy narratorów i daty. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, niezwykle... udane. Nie spodziewałam się, że podczas czytania w dłoniach trzymam TAKĄ fantastyczną historię. Jest napisana przystępnym językiem, bez blokad, nic nam nie utrudnia czytania, nawet sam fakt, że jest ona osadzona w dawniejszych czasach, trudnych czasach, gdy toczy się wojna. Nie mogę napisać, że czyta się przyjemnie, bo cały czas towarzyszyło mi uczucie poddenerwowania, nie wiedziałam konkretnie dlaczego, później zaczęłam się domyślać... Nie ma tu przyjemnych scen zbyt wiele, jest tu szare, smutne życie, pełne problemów i kłód rzucanych pod nogi. Autorka musiała poświęcić tej opowieści sporo czasu, bo raz, że ma ponad czterysta stron, a dwa jest ona dopracowana w każdym calu. Niczego jej nie brakuje, jest... idealna. Czytając, od razu wpadłam do świata bohaterów i... i poczułam wszystko to, co czują oni. 

Mnogość emocji, momentami była dla mnie przytłaczająca. Musiałam ją odłożyć, by móc odetchnąć. Od pierwszych stron poczułam to, co bohaterowie, a w szczególności Ernestine. Całą sobą odczuwałam i chciało mi się płakać. Wyć z bezsilności, że w żaden sposób nie mogę pomóc. To, co ją spotykało bardzo mocno zapisało się w mojej głowie i cały czas myślę o niej i wydarzeniach jakie ją spotkały. Byłam wzruszona, wściekła, chciałam pewnego bohatera z tej książki, a nawet dwóch, zatłuc czymkolwiek. Za to, jakimi ludźmi byli... Chorzy, ale zdaje sobie sprawę, że takie rzeczy miały miejsce i być może są cały czas na świecie takie kreatury, które zachowują się właśnie w ten sposób. Normalnie przysłowiowy nóż w kieszeni się otwiera, którego wszak nikt nie nosi...

Przyznaję szczerze, że ta książka to moje tegoroczne zaskoczenie. Odczuwałam pełną piersią wszystko, co odczuwała nasza główna bohaterka i cierpiałam razem z nią. I pomyśleć, że nawet teraz, na naszej planecie są takie małe Ernestine, porzucone, niekochane, nie mogące znaleźć ciepła i domu... To... przykre. Jako osoba wysokowrażliwa cierpię o wiele mocniej, wszystko przeżywam mocniej. Każde wydarzenie, które miało miejsce w życiu młodej dziewczyny, było niczym kolec. Uporczywy, bolący, sącząca się rana... 

Mamy tutaj kilku bohaterów, niemniej jednak to żeńska narratorka przypadła mi do gustu. Jak zdążyliście się zorientować, nie miała ciekawego życia, niewiele miała w nim radości...
Za to Eryk... Początkowo też zaczęłam go lubić, jednak gdy zrozumiałam co robi, do czego doprowadza... Oh, myślałam, łudziłam się, że się zmieni... A jego postępowanie im starszy był - ręce mi opadały. Nie cierpię takich ludzi, jakim był on i nie potrafię wiecznie zrozumieć tego postępowania.
Mamy tutaj różnorodne charaktery, dobre, złe, obojętne... Jednak one wszystkie są dopracowane i nie są stworzone na jedno kopyto. Bardzo realistyczne, których śmiało moglibyśmy spotkać w codziennym życiu... 

Podobało mi się w tej powieści to, jak autorka skupiła się na aspekcie psychologicznym. Idealnie wręcz lawirowała między bohaterami, a dzięki temu, że i Ernestine i Eryk byli narratorami, śmiało mogliśmy ich lepiej zrozumieć. Zachowanie, myśli, skąd to się brało i dlaczego postępują tak, a nie inaczej.
Relacje między nimi również były kluczowe - widać było, czego brakowało wychowankom sierocińca, widać, że niektóre charaktery uprzykrzały życie innym... Czytelnik skupiał się na danym rozdziale bądź dwóch, a później o nich intensywnie myślał. Mimo trudnych doświadczeń i znajomości, byłam tak zainteresowana dalszym ciągiem, że ledwo szło się oderwać od losów tej dwójki. Nie przewidziałam, co się wydarzy, a chciałam wiedzieć już, chciałam wiedzieć wszystko... 

Autorka zaplanowała to świetnie. Kiedy trzeba było - działo się sporo, że czytelnik niemal na wdechu czytał rozdział. I zostawał niejednokrotnie z otwartą buzią - ale jak to? Dlaczego to dzieje się właśnie tej postaci? Dlaczego nie napisano dla niej innego scenariusza? To przykre, ale prawdziwe... Ta historia jest CIĘŻKA. Mimo wszystko warto po nią sięgnąć... 

Znajdziecie tutaj wiele wątków, nudzić się z pewnością nie będziecie... Są tajemnice, jest obsesja, która ma fatalne efekty... Jest samotność, brak miłości, i nie tej damsko męskiej... Jest lęk, fobia - mamy wiele tematów trudnych, o których wiele osób w naszej codzienności milczy, bo przecież tak jest łatwiej. Jak się nie mówi, to nie ma problemu przecież... To przykre, ale niestety prawdziwe.
Reasumując uważam, że jest to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w swoim życiu, Tak wiele czułam razem z bohaterką, tak była to ciężka przeprawa, a jednocześnie tak wspaniała... Trudno jest mi wyrazić zachwyt, jaki pozostał mimo negatywnych, przykrych wydarzeń, mimo tego całego cierpienia, bólu i smutku... Koniecznie musicie po nią sięgnąć. ZDECYDOWANIE POLECAM!

                                        Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu


1 komentarz:

  1. Będę ją miała na uwadze :) Po tytule sądziłam, że będzie to obyczajówka :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)