Dzień dobry Kochani,
przychodzę dziś z recenzją książki, do której przymierzałam się bardzo długi czas. Niestety, nie miałam tyle wolnego czasu, by sięgnąć po nią wcześniej... Jednak w czasie naszej kwarantanny, gdy miałam dwa dni urlopu, postanowiłam się skusić. Co wyszło ze spotkania z autorem, o którym już co nieco słyszałam? O tym poniżej.
Paweł Fleszar - urodził się w 1973 r. Od ponad
20 lat jest dziennikarzem. Prawie połowę tego okresu przepracował w
„Tempie” i „Przeglądzie Sportowym”, poza tym pisał do magazynów: „Super Volley” i „futbol.pl” oraz dzienników - „Nowiny” i „Gazeta
Krakowska”. Od ponad 6 lat prowadzi własną stronę poświęconą lokalnemu sportowi
w Krakowie: sportkrakowski.pl.
Paweł Fleszar - Powódź
Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego
piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej
dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał
Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”.
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest
Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę
filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć
Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko
mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko
strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w
którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…
W tym obfitującym w humor kryminale autor podrzuca
czytelnikowi różne tropy, sprowadzając go często na manowce. Tytułowa powódź
nieubłaganie zbliża się do miasta…
W tym przypadku o okładce za dużo rozwodzić się nie mogę. Czytałam tę książkę w wersji elektronicznej, więc nie wiem, jak wygląda papierowy egzemplarz. Ciemne kolory wprowadzają mroczny klimat, klimat pełen tajemnic. Majaczy nam w tle Wawel...
Muszę jednak zwrócić uwagę na formę, w jakiej napisano tę książkę. Nie jest ona w całości standardowa. Są wpisy ze stron internetowych, kartki z kalendarza, co znacznie urozmaica lekturę. Jak dla mnie na plus, ponieważ lubię takie wstawki.
Jest to moje w pełni pierwsze spotkanie z autorem, ponieważ debiutu pana Pawła "Wyśniona trzynastka" jakoś nie byłam w stanie przeczytać. Może trafiłam na zły okres w swoim życiu i jakoś mi szło jak po grudzie. W tym przypadku jednak, już tak nie było. Skuszona wizją Krakowa, ale i pytaniem jednego z członków Instagrama, czy już czytałam i czy polecam... Postanowiłam się skusić i dać znać owemu jegomościowi, jak moje wrażenia.
Czyta się płynnie, szybko, bez jakichkolwiek blokad. Autor nie posługuje się elokwentnymi wyrażeniami, a zwykłym piórem, z którym polubi się każdy.
Jestem zadowolona, aczkolwiek nie była to jakaś cudowna historia, która zatarła w mojej pamięci trwały ślad.
Kris jest postacią, której niestety nie polubiłam już od samego początku. Ciężko mi było do kogokolwiek zapałać sympatią z tych przedstawionych nam bohaterów. Owszem, wszyscy są realni, każdy z nich jest inny. Różnią się nie tylko wiekiem, ale i postrzeganiem świata. Bardziej już polubiłam Marikę, młodą damę, która początkowo wydawała mi się wroga, jednak później zmieniłam o niej zdanie. Mamy tutaj postacie dobre i złe... Widzimy, jak gubią się w życiu, popełniają błędy, których później żałują. Jak ludzie... Cieszę się, że autor dodał mnóstwa tajemniczości w śmierć Kuby, bo nie sposób było się domyślić, po wielu intrygach, jak to w końcu było...
Na plus zasługuje opisywanie Krakowa... Wszystkie miejsca, o których wspominał autor, miałam przed oczami, dlatego lepiej mi było sobie to wyobrazić. Zresztą powodzi nie musiałam, bo w ostatnich latach były takowe dwie, więc wiem jak sytuacja wyglądała w Krakowie... Czasami inne pojawiły się zbędne opisy, jednak nie było one aż tak przytłaczające.
Co do urozmaicenia książki kartkami z kalendarza, stronami internetowymi z artykułami... Niekoniecznie odnajdywałam między nimi wszystkimi sens i nawiązanie do fabuły, ale to może tylko ja? Nie wiem, ale to tak średnio wyszło, jakby były bardziej wstrzelone w fabułę, bardziej by pasowało.
Pomysł na książkę był dobry, nie powiem, dałam się porwać temu, co przedstawił autor, jednakże nie jestem zachwycona, bo tak jak wspominałam wyżej było kilka minusów...
Jest to kryminał. Mamy trupa. Nawet nie jednego. Mamy zagadkę, która okazuje się wcale nie tak banalna do rozwiązania... Gdy wychodzą nowe fakty w sprawie, gdy na przykład Kris przegląda komórkę byłego przyjaciela... Ja byłam skołowana, bo sama nie wiedziałam już, o co w tym wszystkim chodzi. Obserwujemy relacje międzyludzkie, gdy młodsi wraz ze starszymi próbują na swój sposób rozszyfrować tajemniczą śmierć Kuby, która na pozór, wydawała by się prosta... Autor kilka razy wspomniał słowa klucze, jednak nie pomyślałabym, że będą one słowem kluczem do rozwiązania zagadki.
Reasumując chciałabym, abyście dali tej pozycji szansę. Abyście sami stwierdzili, czy Wam się podoba czy nie. Ja polecam, ale jeśli ktoś będzie bardzo wymagający, niestety może się troszkę zawieźć. Osobiście brakowało mi rozwinięcia kilku wątków, ale nie mogę o nich pisać, żeby Wam nie zaspoilerować.
W ostatecznym rozrachunku jestem na tak i trzymam kciuki za autora - aby dalej ćwiczył i pisał. Jeśli będzie z Krakowem jako miejscem akcji, raczej na pewno wezmę w ciemno. :)
Powiedzcie, mieliście okazję już poznać tę historię? Co o niej myślicie? A może macie w planie?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi.
Strona autora: sportkrakowski.pl
Jestem już po lekturze tej książki i podobała mi się. 😊
OdpowiedzUsuńMi podoba się pomysł na fabułę i bardzo chętnie przeczytam tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńA może i w wolnej chwili dam szansę i zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i ogólnie podobał mi się pomysł i sposób prowadzenia opowieści, co wyraziłam w swojej recenzji.
OdpowiedzUsuń