Witajcie,
przychodzę dzisiaj do Was z przedpremierową recenzją książki, którą przeczytałam w dość szybkim tempie. Jest to drugi tom z serii Skandaliczni książęta. Po cichu, to nie mogłam się doczekać na premierę, gdyż byłam ciekawa, czego dostarczy mi kolejna część. Ale tego, to się nie spodziewałam...
PREMIERA: 14.04.2022
Lenora Bell - brak informacji o autorce
Lenora Bell - Jak zatrzymać przy sobie księcia #2
Z pewnością słyszeliście o Dorothei Beaumont.
To ja – posłuszna córka. Zawsze wiedziałam, co jest moją
powinnością: wspaniały debiut, otrzymanie kilkunastu propozycji małżeństwa i
wzbudzenie tym zazdrości innych arystokratek. Zwieńczeniem planów moich
rodziców byłby mój ślub z księciem… którego nigdy dotąd nie spotkałam i – co
gorsza – którego serce zdobyła moja przyrodnia siostra Charlene. I to był powód, dla którego po raz pierwszy sprzeciwiłam się
woli rodziców. Przez całe życie byłam idealną córką i nadszedł czas, by to
zmienić.
Dzięki tej decyzji wreszcie posmakowałam wolności – i nie
zamierzam poślubić żadnego mężczyzny.
Będę silna i niezależna. Nie ulegnę nawet księciu Osborne, którego uwodzicielski
uśmiech sprawia, że... chcę ulec. Ale czy dam radę oprzeć się namiętności i mężczyźnie,
którego tajemnicę znam tylko ja?
Okładka utrzymana w podobnym stylu, co pierwszy tom. Jedynie nasi bohaterowie mają innego koloru szaty. Niemniej jednak mimo iż nie zapiera tchu w piersi, to i tak wpada w oko i jest specyficzna. Może przez ten wyraz twarzy, zarówno kobiety jak i mężczyzny? Być może. Czytałam ją w wersji elektronicznej, która pozbawiona była literówek czy innego rodzaju błędów.
Drugie spotkanie, którego szczerze wyczekiwałam. Po zapoznaniu się z pierwszą częścią naprawdę byłam zadowolona i chciałam jeszcze więcej. Gdy zaczęłam czytać recenzowaną dziś lekturę, czułam, że będzie porównywalnie na tym samym poziomie albo i jeszcze lepsza. Czyta się przyjemnie, bez blokad. Autorka potrafi tak oczarować czytelnika, że nie sposób się od niej oderwać. Napisała tak ciekawą powieść, w której tyle się dzieje! Jestem bardzo zadowolona! W szczególności z akcji, która biegnie na łeb, na szyję. Ze względu na zwroty akcji, które spadają nam nagle na głowę i przewracają cały poukładany świat do góry nogami. Cieszę się, bo dzięki temu mogłam się oderwać i zapomnieć o codzienności, o troskach, które zajmowały mi głowę. A działo się w ostatnim czasie dużo przykrych zdarzeń... Ale jest na tyle DOBRZE napisana, że pozwoliła mi zapomnieć, chociaż na chwilę, na czas czytania.
Bohaterowie tej książki są specyficzni. Różnią się od siebie DIAMETRALNIE. Są jak ogień i woda. Niemniej jednak dzięki temu, tak dobrze do siebie pasują. Jedno przez drugie pomaga sobie, dopuszcza powoli, kruszy mur, jaki jest wystawiony wokół nich. Dorothea jest nam dobrze znana z opisu, zamknięta w złotej klatce, posłuszna matce, która ma jasny cel na życie. Cieszę się, że mogłam ją poznać "osobiście", poznać jej myśli. Bo tak naprawdę obraz, jaki był rozrysowany na jej temat, to całkiem coś innego, co w niej tak naprawdę siedzi. Bardzo ją polubiłam i kibicowałam jej do samego końca, chociaż przeczuwałam nieuchronne... I co ważne! Podobał mi się jej upór. To chyba przez wzgląd na niego, tak bardzo zapałałam do niej sympatią. A jej skromność, jej chwilowe peszenie było po prostu słodkie. :)
Z kolei Dalton - to łamacz niewieścich serc, i nie tylko niewieścich! Miał swój temperament, swój cel, za którym podążał. Udawał kogoś, kim tak naprawdę nie był i to było zgubne. Jednak znalazł się ktoś, kto potrafił go delikatnie rozbrajać, odkrywać jego prawdziwą, szlachetną twarz. Nie było to łatwe zadanie - oj nie! Mimo tego jego wrednego zachowania, za które kilkakrotnie miałam ochotę przywalić mu w zęby to i tak go lubiłam. Czułam, że za jego skorupą jest coś, co nim kieruje - wcale się nie myliłam...
Postacie w tej książce są dobrze wykreowane, niczego im nie brakuje, różnią się od siebie i dzięki temu nie sprawiają wrażenia nijakich.
Czytając tę lekturę, czułam sporo. Nie wiedząc czemu, czułam wszystko, co nasza Dorothea. Odczuwałam jej smutek, żal... To było niesamowite przeżycie, bo tak naprawdę po zamknięciu oczu mogłam myśleć, że to ja jestem na jej miejscu, że to wszystko spotyka mnie. I doprawdy, nie spodziewałam się, że odczuję tu tyle uczuć. Były chwile, w których łzy cisnęły mi się do oczu. Często się też uśmiechałam, kręciłam głową. Były tutaj sceny plus osiemnaście, ale są one napisane ze smakiem, nie obrzydzają, a wręcz przeciwnie... Powodują różowe plamy na naszych policzkach. Robi się ciepło, oj robi... Jeszcze jakby wyobrazić sobie pewne momenty... Nie ma tutaj obrzydzenia i czyta się naprawdę świetnie.
Reasumując, jest to świetna kontynuacja i aż jestem ciekawa, co będzie się działo w trzecim tomie. Obawiam się, że może to być petarda, bo patrząc, jak drugi tom był o wiele lepszy, co nie sprawia, że tom pierwszy był beznadziejny, bo była to też super przygoda, ale tutaj czułam dużo więcej. Bardziej mnie porwała w swoje objęcia i nie chciała wypuścić. Cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z tą serią i będę obserwować poczynania autorki. Jest to romans historyczny, w którym nie nudzimy się zbędnymi nowinkami z lat przeszłych, ale i strona nie przecieka nadmiarem erotyki, z której pozostaje niesmak. Zdecydowanie nie! Tutaj wszystko jest na miejscu i dodatkowo momentami treść zapiera dech. Dynamiczna, świetnie napisana, lekkim stylem, które wręcz spowoduje, że z trudnością będziemy się z nią rozstawać. Ja jestem zachwycona i chcę więcej. A co ważne, za sprawą Lenory Bell i Melisy Bel - chyba polubię ten gatunek i zacznę się bardziej w nim zaczytywać!
Poznaliście pióro autorki? Jak Wasze wrażenia? A może macie w planach serię Skandaliczni książęta?
Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu
Świetnie, że można ją czytać płynnie i dostarcza satysfakcji oraz emocji. Chętnie poznam obie części.
OdpowiedzUsuń