niedziela, 30 stycznia 2022

L.H.Zelman - Bezsenność anioła

Dzień dobry, 

dzisiaj recenzja książki, którą już kiedyś czytałam. A mianowicie lata temu, gdy byłam w gimnazjum i fantastykę jeszcze dość chętnie połykałam, ale nie w dużych ilościach, bo jednak zawsze wierna byłam thrillerom, horrorom, powieściom obyczajowym i przygodowym... ;) Ciekawa byłam, jakie będą moje wrażenia po jej skończeniu. Brałam udział w wyzwaniu #książkisprzedlat organizowanym przez Filiżankę z miętą z Instagrama.

L.H.Zelman – Z wykształcenia jest polonistą i bibliotekoznawcą, na co dzień nauczycielem, a prywatnie żoną i mamą. Uwielbia literaturę, dobre kino, podróże i interesujących ludzi. Prowadzi ciche i spokojne życie z dala od miejskiego zgiełku, w Krainie Tysiąca Jezior i niezliczonej ilości lasów…

L.H.Zelman - Bezsenność anioła #2


Jeśli pewnego dnia okaże się, że jesteś aniołem i twoja obecność na ziemi to nie przypadek... Czy w to uwierzysz?
Azathra powraca na ziemię w nowym wcieleniu. Już nie jest zakompleksioną dziewczyną, lecz piękną i pewną siebie kobietą. I ma bardzo poważne zadanie do wykonania. Zadanie, które spędza jej sen z powiek... Z zastępem aniołów u boku musi stanąć do walki z przeciwnikiem, który już raz próbował ją zgładzić... Jednak wycieńczona bezsennością może być łatwym celem dla Upadłych...

Okładka pasuje kolorystycznie do dwóch pozostałych tomów, gdyż dominuje tutaj czerń. Widzimy dziewczynę, siedzącą, z zamkniętymi oczami... Matowa, bez skrzydełek niestety nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ta była odkupiona w zdecydowanie lepszym stanie niż pierwsza część ze złamaną okładką, ale grunt, że jest u mnie, w mojej biblioteczce. Ten fakt niezmiernie mnie cieszy, bo od lat nie jest dostępna w regularnej sprzedaży, a... szkoda, bo jest naprawdę dobra. Kremowe stronice, czcionka duża, wystarczająca dla naszych oczu by nie zmuszać ich do mrużenia. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, literówek brak. 

Powiem Wam szczerze, że sięgam po tę trylogię z ogromnym podekscytowaniem. Wiem, że będąc w gimnazjum naprawdę bardzo, ale to bardzo ją polubiłam i czułam do niej ogromny sentyment. Trochę się obawiałam, że może mi się nie spodoba? Teoretycznie wiedziałam, co się wydarzy, bo przecież coś tam z niej pamiętam. Dałam się ponieść emocjom i po raz kolejny zrobiłam rereading i to była naprawdę dobra decyzja. Cieszę się ogromnie z tego powodu. A zmotywowałam się dzięki jednej dziewczynie z Instagrama, jestem jej wdzięczna. Gdyby nie to wyzwanie, to w sumie nie wiem, kiedy bym się zabrała za jej ponowne przeczytanie...
Autorka posługuje się lekkim i przyjemnym piórem, które dosłownie się pochłania w szybkim tempie. Nie ma tutaj jakichkolwiek blokad. Jedyne moje zażalenie, że rozdziały są nierówne, jedne krótsze, a jedne mają tyle stron, że ciężko się oderwać jeśli już trzeba. Ale wybaczam, bo sama akcja to wynagradza. Wydana w 2011 roku, a nadal interesująca, mimo tego, że już treść znam. Pozwoliłam się po raz drugi autorce poprowadzić i zatracić. Ja, stroniąca od fantastyki, jestem po prostu zauroczona ta historią... 

Jej lekkością, a jednocześnie mądrością. Jest to pozycja, która daje WIELE do MYŚLENIA. Przez sytuacje, jakie mają miejsce, potrafi dosadnie przetłumaczyć czytelnikom, co tak naprawdę jest ważne w życiu. I chyba za to ją tak bardzo uwielbiałam...
Kolejny plus to akcja, która ma swoje odpowiednie tempo. Co rusz pojawia się coś nowego, co nas zaskakuje i nie pozwala na nudę. Każe myśleć intensywnie nad tym, co będzie dalej, jak postąpi nasza bohaterka? Czy uda jej się spełnić misję?
Emocje i uczucia lawirują przy naszej głównej postaci i troszkę je poczułam, szczególnie te negatywne, kiedy cierpiała. Ciesze się, że mogłam coś poczuć, nawet, jeśli nie były to lekkie chwile. 

Azathra - bohaterka, która ma swoje wady, ale tym razem jest ciut mądrzejsza. Niemniej jednak i tak dzieje się coś, co nie powinno mieć miejsca, niestety... Mam słabość do aniołów, a ona jest jednym z nich. Ma swoje wady, ma zalety, niemniej jednak polubiłam ją. Jej współlokator też był dobry, chociaż momentami miałam go dość. Miał ogromny talent, jednak los nie jest dla niego najłaskawszy, o czym zresztą się sami przekonacie...
Trzymam mocno kciuki za Azathrę, bo nie pamiętam do końca, co się działo w ostatniej części i trochę boję się sięgać, bo coś czuję, że może mi serce pęknąć... Z żalu, bólu, smutku... 

Reasumując uważam, że jest to kawał dobrej, starej literatury, którą warto przeczytać, nawet jeśli lubicie fantastykę. Okej, nie ma tutaj aż takich cudów, ale naprawdę przyjemnie się czyta, fabuła jest dopracowana, bohaterowie też, chociaż jednocześnie są tak jakby realni, mimo że nie do końca są takimi normalnymi ludźmi... Jeśli Was chociaż trochę zaciekawiłam, spróbujcie dopaść ją w bibliotece i sięgnąć, może akurat przypadnie Wam do gustu... :) Ja nie żałuje, że znów sięgnęłam, jestem zadowolona. Kiedyś na pewno jeszcze powrócę.  

Mieliście okazję kiedyś poznać tę trylogię? 

1 komentarz:

  1. Czasami sięgam po fantastykę, jeżeli jest dobra, więc chętnie bym przeczytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)