niedziela, 7 listopada 2021

P.K.Farion - Diaboliczna miłość

 Dzień dobry! 

Dzisiaj przygotowałam dla Was ostatnią recenzję trylogii! Uff - chciałabym powiedzieć! Chociaż samo zakończenie tej lektury, kto wie, mogłoby i mieć ciąg dalszy... Na całe szczęście oficjalne trzy tomy za mną i mam też pogląd na całą serię. Ciekawi moich wrażeń? 

P.K.Farion - pseudonim trzydziestotrzyletniej debiutantki na rynku wydawniczym. Pochodzi z pięknej Doliny Baryczy, na stałe mieszka pod Wrocławiem. Prywatnie szczęśliwa mama przedszkolaka i żona swojego kolegi z przedszkola. Swoją pasję do pisania odkryła lata temu, ale dopiero teraz odważyła się wziąć byka za rogi. Pisze, ponieważ kocha przenosić się w inny świat, do którego zaprasza swoich Czytelników. 

P.K.Farion - Diaboliczna miłość #3


Sara, w pięknej białej sukni, przekracza próg kościoła, w którym czeka na nią jej przyszły mąż. Jednak sielanka nie trwa zbyt długo… Oboje wciąż czują na plecach oddech śmierci.
Podczas gdy Błażej przebywa w Hiszpanii, docierają do niego tragiczne informacje. W trakcie telefonicznej rozmowy mężczyzna dowiaduje się o wypadku Sary. Samochód, którym kobieta jechała zjechał z drogi i uderzył w barierę na Moście Milenijnym, po czym wpadł do wody. Prognozy lekarzy nie pozostawiają złudzeń...
Zdruzgotany mężczyzna rzuca wszystko i jedzie do szpitala, nie wiedząc, co zastanie na miejscu. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, ale czy na pewno tak było?
Ile zła jest w stanie wyrządzić człowiek, który za wszelką cenę pragnie ocalić życie drugiej osoby? Co tak naprawdę wydarzyło się na moście? I czy aby na pewno ludzie Mendozy nie maczali w tym palców? Jakie tajemnice są jeszcze do odkrycia?

Okładka utrzymana jest w podobnym stylu co dwie poprzednie. Widzimy kobietę i mężczyznę, wymuskanych, a jakże. ;) Jakoś nie podoba mi się, ale ogólnie okładki tej serii jakoś nie robią na mnie wrażenia... Posiada za to skrzydełka, które zawsze są dla mnie dużym plusem, bo chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi i dzięki temu książka nie jest tak bardzo zniszczona. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o samej autorce, a na drugim zapoznacie się z trzema innymi tytułami wydanymi z Wydawnictwa Akurat, którzy są impritem Muzy. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająco duża dla naszego oka, marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek brak. 

Byłam OGROMNIE ciekawa, co przyniesie mi trzecie spotkanie z pisarką. Dwa tomy były kiepskie, nawet nie liczyłam na to, że trzeci tom czymś rewelacyjnym się okaże. Wybitne to nie było, ale, coś drgnęło. Działo się tutaj zdecydowanie więcej, mniej było słowa piękna, co na moje nerwy wpłynęło pozytywnie. Ciesze się, że pisarka włożyła trud w dynamiczną akcję, że zarzucała nas różnymi znienacka wydarzeniami, które odwracały trochę uwagę od tych wkurzających bohaterów. Drgnęło na plus i jestem zadowolona, trochę warto było przecierpieć dwa tomy. Czytało się szybko, przyjemnie to może nie, ale bez blokad. Strona za stronę ginęła w niebotycznym tempie - co jest dość dobre, bo jak książka okazuje się średnia, to lepiej, jak szybko się ją czyta. 

Sara jest nadal tak irytującą pustą dziewczyną, że początkowa scena to mi się wydawało, że to jest sen, albo jakiś żart. W sumie, to można było się po niej tego spodziewać, ona jest doprawdy irytującą postacią, głupią, której szczerze nienawidziłam. Sama nie wie czego chce, robi głupoty, a później beczy nad rozlanym mlekiem. Wydaje mi się, że nawet błędy, sprawy, przy których się potyka - nie wyciąga kompletnie wniosków. Nie wyciąga wniosków z niczego i znów pozwala sobie na błąd i później żałuje, ale ups, jest za późno... Strasznie mnie zirytowała i trochę mi przykro, że jest taka niepoważna. Jakby miała więcej oleju w głowie, to może chociaż zapałałabym do niej sympatią...
Jest też Błażej, który w tej ostatniej części, mniej nadużywa słowa "piękna" - toż to istny miód dla moich oczu. Bo w pierwszym i drugim tomie, to myślałam, że zwariuję, dosłownie! On też nie zyskał mojej sympatii, tolerowałam ich tylko dlatego, że byli... głównymi bohaterami.
Popełniają masę błędów, nie raz tak głupich, że głowa mała... Ale pojawił się też ktoś nowy, kto... Zszokował mnie swoim istnieniem i całe szczęście, z nich wszystkich wydawał się normalny. Szkoda, że poznajemy go w niezbyt dobrych wydarzeniach, to i tak to było według mnie najciekawsze i ten bohater wydawał mi się jedynym sensownym człowiekiem. 

Akcja ma swoje tempo, tutaj naprawdę coś się dzieje, a nie tylko wieczne lamentowanie i walenie głową w ścianę i za chwile robienie tego samego. Bohaterowie przeszli poziom wyżej i umieją robić coś więcej niż rozpaczanie po sprawie, czy ciągłe sprzątanie z rozwalaniem na przemian. Uczuć i emocji nie odczułam, chociaż był tu jakiś na to potencjał. Wartości z tej książki żadnych nie wyciągnęłam, niemniej jednak może się to okazać dobra historia dla osób, które chcą się zrelaksować, odmóżdżyć totalnie. Moim zdaniem potencjał tu był i to spory, jednak nie został w pełni wykorzystany, a w szczególności przy pierwszych dwóch częściach. Niestety, jeden tom, ostatni, nie nadrobi całości, więc szkoda... Chociaż może autorka kiedyś w przyszłości dopracuje tę trylogię, kto wie... 

Reasumując uważam, że "Diaboliczna miłość" prezentuje się w tej trylogii najbardziej korzystnie, niemniej jednak potencjał nie został w pełni wykorzystany. Patrząc na trzy tomy mam bardzo słabą opinię, taka na cztery na dziesięć, a zerkając na dzisiejszą książkę z recenzją, śmiało dałabym jej pięć na dziesięć, bo jest lepsza niż poprzednie, ale nadal brakuje kilku rzeczy.
Jeśli macie ochotę na tą historię, skuście się, może akurat Wam przypadnie do gustu, ja niestety nie zostałam kupiona i raczej daruje sobie w przyszłości tego rodzaju literaturę lub będę jeszcze staranniej dobierać je pod siebie. 

Znacie poprzednie części? Macie tę pozycję w planach? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


1 komentarz:

  1. Czytałam dwie pierwsze części i też nie wszystko mi się podobało, ale ogólnie czytałam je z zainteresowaniem :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)