piątek, 22 stycznia 2021

Anna Wolf - Zimowe serca

Dzień Dobry Moi Kochani! 

Dzisiaj chciałabym powiedzieć kilka słów na temat pewnej książki, dosyć znanej chyba autorki, Anny Wolf. Słynna jest z serii o Gangsterach (której ja nie czytałam), ale gdy udało mi się na jednym z Instagramowych konkursów ją wygrać, postanowiłam poznać ją jeszcze w 2020 roku. Udało się. Pochłonięta w dwie, trzy, może góra cztery godziny z przerwami. W końcu mogłam się dowiedzieć co nieco o tej autorce. Jak wypadło nasze pierwsze spotkanie z najnowszą powieścią pisarki? Sprawdźcie sami. 

Anna Wolf - szczęśliwie zakochana, mama dwóch prawie dorosłych córek oraz właścicielka uroczego cocker spaniela. Z wykształcenia jest inżynierem. Mieszka w Gorzowie Wielkopolskim. Zadebiutowała powieścią Serce gangstera

Anna Wolf - Zimowe serca 


Erick Walker nie wierzy w cuda. A jednak pewnego zimowego dnia tuż przed Bożym Narodzeniem zdarzyło się coś niezwykłego. Nieznajoma uratowała Ericka, kiedy jego samochód zsunął się ze skarpy prosto do rzeki.
Nie wiedział, że była to Tara Willson, matka dwóch nastoletnich córek, która po rozstaniu z mężem borykała się z problemami finansowymi. W dodatku nie ufała ludziom, a w szczególności przedstawicielom płci męskiej.
Kiedy rok później, przed kolejnym Bożym Narodzeniem, przypadkowo się spotykają, Tara nie rozpoznaje Ericka. On z kolei nie ma pojęcia, że to kobieta, której zawdzięcza życie.
Świąteczny cud czy nie, tych dwoje się zaprzyjaźnia, nie przypuszczając, że Tara tak bardzo potrzebuje przyjaciela. Jej były mąż będzie chciał się zemścić za to, że od niego odeszła. Jednak Roger nie podejrzewa, że w życiu dawnej żony pojawił się ktoś nowy – mężczyzna z tonącego samochodu. Mężczyzna, który ma na koncie wiele złych uczynków.

Okładka tej książki nie powiem, przyciągnęła mój wzrok. Przez pewien czas na Instagramie był okropnie duży szał na tę powieść. Dlatego też mocno wryła mi się w pamięć. Opisywana jako książka zimowa, świąteczna, a że mieliśmy miesiąc grudzień, zaczęła się pojawiać w rozdaniach. W jednym z nich wzięłam udział ja, i tak Mikołaj postanowił mnie nagrodzić. Widzimy kobietę przytulającą się do mężczyzny. Kolory niezbyt ostre, delikatne. Bez zbędnych bibelotów, czysty minimalizm. Posiada skrzydełka, które ochraniają ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugim ujrzycie patronów medialnych tej książki, jest ich sporo. ;) Stronice są kremowe, czcionka dość duża. 

Moje pierwsze spotkanie z pisarką! Bardzo długo na to czekałam, zważywszy na to, iż jej książki są oceniane dość dobrze, ba, niektórzy zachwalają bardzo, bardzo. Byłam ciekawa jak autorka pisze i czym tak zachwyca swoich czytelników. Lektura ta nie posiada wiele stron, bo zaledwie 203 strony, które pochłania się bardzo szybko. Poznałam całą historię w jeden wieczór. Pisarka ma lekki styl, przyjemnie i dość szybko dzięki temu się czyta. Nie ma jakichkolwiek blokad, które mogłyby nam tutaj przeszkadzać. Jednak nie poczułam magnetycznego przyciągania, coś mi się wydawało, że przewidzę ciąg dalszy i niestety nie myliłam się. Mam też parę uwag, które trochę mnie gryzły. W grudniu czytałam naprawdę różne książki, nie tylko gatunkowo, ale i właśnie zdarzały się książki słabe, zdarzały się też i dobre lub świetne. Ta jest gdzieś pomiędzy... Dlaczego? O tym za moment. 

Bohaterowie główni, czyli Erick i Tara. Są oni naszymi narratorami, co chciałabym jeszcze podkreślić, że gdy zmieniał się punkt widzenia, nie było wyraźnego oddzielenia. Szkoda, bo czasami jak człowiek nie ma głowy na karku tylko się zamyśli, to coś zacznie mu nie pasować. Słusznie, bo zmienił się narrator, nawet nie wiadomo kiedy. Więc to też taki minus w moich oczach.
Są to postacie poturbowane przez los, niemniej żadne z nich nie zyskało mojej sympatii. Było kilka takich sytuacji, gdzie nie do końca ich zachowanie było na miejscu. Często się wyzywali od głupków, najpierw sobie słodzili, za chwile dopowiadali słowa, chyba tylko dlatego żeby coś powiedzieć i wszystko zniszczyć. Wiele niedopowiedzeń, a domyśleń bohaterów ich zniszczyło. Gdyby nie to, że sami dopowiadają sobie wiele rzeczy, przekręcają, nie rozmawiają jak normalni ludzie - przez to chyba nie poczułam do nich sympatii. Okej, było mi przykro, jak dowiedziałam się, co ich spotkało, ale tylko tyle...

Na okładce napisane mamy pewne zdanie "Świąteczna opowieść autorki bestsellerowych "Gangsterów". Nie mogę się zgodzić, że jest ona świąteczna. Tych świąt tutaj jest tyle, co kot napłakał. Bardziej odczułam klimat zimowy - oj to zdecydowanie. Było sporo śniegu, czuć było tę zimę, niemal na każdej stronie. Ale święta? Niestety poprzez ubieranie choinki jakoś to nie przemówiło do mnie. Nie czułam tej magii, którą ta autorka miałaby mi dać za sprawą swojej powieści.
Kolejny punkt, o który mogę się doczepić, to że właśnie była przewidywalna i jakaś taka wypruta z emocji. Kompletnie nie poczułam nic - dosłownie. Łudziłam się, że zaznam jakichkolwiek emocji z bohaterami, wszak coś się w ich życiu działo, a tu klops. Emocje są jednym z jednym z najważniejszych czynników, które wymagam od książki, żebym mogła ocenić ją jako naprawdę bardzo dobrą. Zresztą tyle pozycji, co już poznałam, to ciężko jest mnie zaskoczyć, ale niektórym tytułom się to zdarza... 

Na plus zdecydowanie fakt, że czyta się szybko i tak jak wspominałam powyżej, poznałam ją w jeden wieczór. Niemniej jednak podejrzewam, że tak, jak szybko ją przeczytałam, tak szybko o niej zapomnę... Nie wydarzyło się tutaj coś, co mogłoby sprawić, że zapamiętam ją na długi czas. Jest to bardzo krótka historia, czasami odnosiłam wrażenie, że napisana na szybko... Przyznam, że jest to idealna książka na przerwę między cięższymi historiami albo innym gatunkiem. Jeżeli chcecie się odmóżdżyć, zrelaksować, to także możecie po nią sięgnąć. Jeśli oczekujecie historii, która zbije Was z nóg to moim zdaniem, niekoniecznie ta to sprawi.  

Uważam, że książka jest niezła, ale szału nie było, jakiejś tam strasznej nudy też nie. Przeczytałam dość szybko, pewnie szybko uleci z mojej głowy. Ma swoich fanów, więc też nie skreślajcie tej pozycji, bo mnie nie do końca się podobała. Każdy ma inny gust i mam nadzieję, że akurat Wam przypadnie do gustu bardziej niż mnie. Jednak czy w najbliższym czasie sięgnę po pióro autorki? Na ten moment na pewno nie, chyba, że wyda powieść, która mnie zainteresuje. :) 

A jak jest z Wami? Poznaliście pióro Anny Wolf? Jak Wasze wrażenia?

2 komentarze:

  1. Nie znam, ale wiele dobrego słyszałam o jej książka. Ten tytuł mnie nie zainteresował.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubę styl pisarski Pani Wolf. Jej powieści dobrze się czyta, wciągają akcją, bohaterowie są wyraziści . Aczkolwiek historia Erika i Tary jest na 2 miejscu nie najlepszych powieści autorki (1 to "Nie zostawię Cię").

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)