sobota, 2 stycznia 2021

Hanna Cygler - Złodziejki świąt

 Witajcie na moim blogu :)

Dzisiaj chciałabym Wam krótko opowiedzieć o świątecznej książce, którą miałam okazję przeczytać niedługo po zaczęciu ostatniego miesiąca roku 2020. Jest to moje drugie spotkanie z autorką, przy jej samodzielnej powieści. Jak wypadło to spotkanie? Przeczytajcie sami. :) 

Hanna Cygler - z urodzenia i zamiłowania gdańszczanka. Zawodowo pracuje jako tłumaczka ze szwedzkiego i angielskiego, a dla przyjemności pisze powieści, nie tylko dla kobiet. 

Hanna Cygler - Złodziejki świąt

Świąteczna komedia obyczajowa o szalonych pisarkach. Nawet nie wiesz, do czego są zdolne! Jak być młodą, piękną i seksowną. A do tego pisać bestsellery. Co robić, gdy konkurencja depcze po piętach i wbija nóż w plecy? Ale jest też oczywiście wielka miłość! Taka, która trafia się tylko raz… może dwa razy w życiu.
 
Okładka tej książki jest iście świąteczna. Drzewko, ozdoby na nim... Sama kobieta trzymająca w centrum kalendarz lub książkę z choinką na środku... Tytuł nawiązuje do końca roku, gdzie święta stają się najważniejsze. Jak nie lubię świąt, to okładka przypadła mi do gustu. Posiada skrzydełka, które są dodatkowym zabezpieczeniem przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich kilka słów o samej autorce, a na drugiej pokazane są okładki innych powieści autorki. Kartki są białe, co w lecie na pewno by mi przeszkadzało, bo uwielbiam czytać na zewnątrz, jednak teraz, siedząc i czytając w domu nie mam takiego problemu. Czcionka wystarczająco duża, by nie było potrzeby mrużenia oczu. Odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek brak. 

Jest to moje drugie spotkanie z autorką i przyznać muszę, że spodziewałam się czegoś zgoła innego... Styl, jakim posługiwała się pisarka, nużył mnie... Nudziłam się przez większą część tej historii. Niestety... Kiedyś czytałam "Tylko kochanka" i to była zdecydowanie lepsza historia. Tutaj czytanie mi się dłużyło, a same sytuacje, które w pewnej części powinny mnie śmieszyć, wcale nie śmieszyły. Mimo iż czyta się lekko, przystępnie, to jednak jest tu sporo takich fragmentów, gdy się przeciąga w nieskończoność... Niby coś się dzieje, ale nie na tyle, by nie móc dogonić poczynań bohaterów. Szkoda, wielka szkoda. Sięgając po nazwisko autorki, tak zachwalanej przez wydawnictwo, myślałam, że będę zadowolona... 

Główny mój zarzut, to fakt, że akcja zaczyna się w październiku, trwa cały rok, aż do grudnia. Spodziewałam się historii na przełomie maksymalnie październik-grudzień, a nie tyle czasu. I wcale nie święta tutaj były najważniejsze. Wiecie... Sięgam w tym roku, szczególnie, po świąteczne historie z tego względu, że chce się polubić z Bożym Narodzeniem. Bo nie cierpię świąt, cieszę się tylko z nich dlatego, że jest wolne. A tutaj mamy o wszystkim, ale nie o świętach. To one powinny grać pierwsze skrzypce, a tutaj... 

Mamy dwie główne bohaterki, pisarki. Jedna pisze kryminały, druga powieści obyczajowe. Odniosłam wrażenie, że Hanna Cygler bardziej skupiła się na pisarskim świecie, na tym, że sceny łóżkowe są najbardziej sprzedajne, i każda jedna autorka chce wygryźć pozostałe. Głównym wątkiem były też relacje tych bohaterek z mężczyznami. Ich złe spotkania, nieudolne randki, nietrafieni mężczyźni. A gdzie tu święta? Gdzieś tam były, zapchnięte na dalszy plan. 

Główne bohaterki nie przypadły mi do gustu. Chwilami miały być śmieszne (ale ja się nie śmiałam), a wręcz irytowałam się postawą dorosłych kobiet. Ja wiem, że jedna stanęła przed trudną sytuacją, ale mając czterdziestkę na karku powinna podołać. Z kolei druga mierzy się z hejtem w sieci, co okej, jeśli zasłużenie, to wcale nie dziwne, ale to zachowanie... No nie. Nie zapałałam do nich sympatią. 

Reasumując uważam, że może nie jest taka tragiczna, ale ja się przy niej nieco wynudziłam. Próbowałam znaleźć punkt zaczepienia, który mógłby sprawić, że polubię tych bohaterów, którzy są irytujący... Próbowałam doczepić się do świąt, których było tutaj co kot napłakał. Okej, pomysł na książkę był niezły, ale autorka poległa podczas wykonania. Zdecydowanie za mało jest świąt w tej propozycji. Na tę chwilę mam dość książek autorki i jak na ten moment będę starała się jej unikać, bo niestety się zraziłam. Ciężko mi będzie się teraz odważyć i przeczytać jakąkolwiek inną historię napisaną przez panią Cygler. 

A jak jest z Wami? Lubicie lektury autorki? Macie tę książkę w planach? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

5 komentarzy:

  1. Cenię szczerość wypowiedzi, gdyż okładka jest zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach, mimo że święta już dawno za nami. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo osób polecało mi książki tej autorki, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać. Twoja recenzja pokazuje, że za dużo raczej nie tracę. Będę omijać, a na pewno ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka mnie nie ciekawi, twoja recenzja też nie zaciekawia, więc raczej po nią nie sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam autorkę z innych powieści. Planowałam zakup tej nowości, ale teraz jednak na razie się wstrzymam. Dzięki za recenzję.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)