Dzień dobry!
Przygotowałam dzisiaj dla Was recenzję pierwszej z trzech części najnowszej serii Hiddenstorm. Powiem Wam szczerze, że Karina za każdym razem mnie zagina i już nie wiedząc, czego się spodziewać, zawsze mnie zaskoczy. Tak było i tym razem. Ciekawi moich wrażeń?
Ethan Blackmore zajmuje wysokie stanowisko w mafijnej
hierarchii, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że droga na sam szczyt jest przed
nim zamknięta. Dlatego postanawia za plecami szefa zrobić interes, który
zagwarantuje mu ogromne wpływy, a co za tym idzie – wolność i bezkarność.
Kiedy FBI zaczyna węszyć wokół Blackmore’a, mężczyzna
dogaduje się z Judith Knight, tancerką z nocnego klubu Orion. To, co miało być
tylko układem za pieniądze, szybko zmienia się w uczucie, a początkowa niechęć
przeistacza się w namiętność, która doprowadza do katastrofy...
Okładka przedstawia umięśnionego mężczyznę z rozpiętą czarną koszulą. Satynowa w dotyku z wytłuszczonymi elementami. Posiada skrzydełka, które chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie fragment książki, a na drugim kilka słów o samej autorce. Kremowe stronice, czcionka jest wystarczająca dla oczu, marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Kilka literówek się pojawiło, ale nie przeszkadzało to w czytaniu. Książka podzielona na dwie części i rozdziały, które nie są takie same. Jedne dłuższe, drugie krótsze, niemniej to w niczym nie przeszkadza.
Czekałam cierpliwie na najnowszą powieść pisarki, tak dobrze zapowiadającą się. Chociaż... Ja nie czytam erotyków! A tutaj niespodzianka, jednak się skusiłam. Nie spodziewałam się, że znajdę tu tyle tych scen, ale w sumie sama okładka powinna mi to podpowiedzieć... Myślicie, że jestem zła? Otóż nie! Czytało mi się bardzo dobrze, po raz kolejny zostałam wciągnięta do świata wykreowanego przez pisarkę. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam dalsze losy bohaterów i trzymałam za nich kciuki - bądź też nie. ;) Lubię być czasem jędzą. ;D A tak serio, to czytało mi się szybko, lekko i przyjemnie. Takiej lektury potrzebowałam, totalnie odmóżdżającej, nie do końca w moim klimacie, ale jednak przyjemnej. Zaskakujące zwroty akcji i same wydarzenia sprawiły, że aż stałam się niecierpliwa - gdzie tam czekać do przyszłego roku na dwie kolejne części? Toż to szaleństwo!
Judith - bohaterka, która od samego początku ma przechlapane. Współczułam jej, a z drugiej strony nie potrafiłabym tak jak ona, pracować w takim miejscu. Ona też nie za bardzo ma wybór, jest uwięziona między młotem, a kowadłem... Dobrze, że chociaż odnajduje w niej coś, co sprawia jej przyjemność - taniec. Uwalnia ją chociaż na chwilę.
Ethan jest postacią, która powoduje gęsią skórkę na ciele. Nieprzewidywalny, tajemniczy i brutalny, a przy tym nieziemsko przystojny. Tak, nieziemsko, bo wszyscy zwracają na niego uwagę.
Ta dwójka wpada na siebie, a później to już prędzej razem, niż osobno. Ich relacja jest pokręcona, jednak do przewidzenia było, że wyniknąć może coś grubszego. Albo od niej, albo od niego, ewentualnie od nich obojga.
Są to bardzo żywe postacie, charakterne i specyficzne, myślę, że gdyby bardzo się przyłożyć, to znaleźlibyśmy takie osoby w naszym codziennym życiu.
Akcja tutaj przeważnie pędzi na łeb, na szyję. Dzieje się tak dużo, że nie sposób nadążyć. Wszystko się zmienia w sekundzie, tak samo zachowanie naszych postaci... Są nieprzewidywalni. Hiddenstorm postawiła na wartką akcję, nie ma spania, co to, to nie! Trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo wystarczy ułamek sekundy, by zmieniło się diametralnie położenie. Lubię takie dynamiczne powieści, gdy wiele się dzieje, bo przez to strony same uciekają, jedna za drugą. Mogłam bezproblemowo biec za Ethanem, Judith i trzymać za nich kciuki, by poszło po ich myśli.
Postawiłam tutaj na totalny luz i nie przewidywałam głębszej historii z wartościami. Chciałam odpocząć i zresetować umysł i udało mi się. Chociaż do tej pory intryguje mnie Ethan oraz to, co będzie miało miejsce w dwóch kolejnych tomach...
Jest tutaj wiele scen erotycznych, niezbyt grzecznych, więc jeśli nie lubicie takowych scen, może być Wam ciężko przejść przez tę opowieść. Wiele w niej brutalnych momentów, pełnych agresji - więc jeśli nie jesteście fanami takich zdarzeń, lepiej omińcie "Nieczyste zagrania". Ja niezbyt często sięgam po tego typu historie, to tutaj dałam szansę, ze względu na autorkę i nie żałuję, bo znów dostałam coś innego, na mnie zrobiło dość dobre wrażenie. Może nie powaliło na kolana, ale jest to dobra powieść, inna nieco od pozostałych. Może niektóre zdania mi się nie podobały, szczególnie to wymuszanie wymawiania imienia Ethana, gdy dziewczyna dochodziła, bo już po pierwszym razie wydawało mi się sztuczne - to było całkiem nieźle.
Z niecierpliwością czekam na kontynuacje i mam nadzieję, że po raz kolejny roznieci moją duszę i umysł K.C.Hiddenstorm. Do tej pory się nie zawiodłam i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Szanuję ją za to, że ma tak pokręcone pomysły na książki i że za każdym razem jestem zainteresowana tym, co czytam. :)
Jeśli lubicie erotyki, romanse - z wartką akcją - polecam.
Znacie twórczość autorki? Może macie w planie?
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Ta książka to zupełnie nie moje klimaty, więc raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia