wtorek, 7 grudnia 2021

Hilary Davidson - Jedno małe poświęcenie

 Witajcie! 

W ostatnim czasie przeczytałam niezłe thrillery i dzisiaj opowiem Wam o moich wrażeniach pozycji, która na początku listopada miała swoją premierę. Nie znałam wcześniej autora, a opis wydawał się zachęcający więc zaryzykowałam i zapoznałam się z treścią. 

Hilary Davidson - brak informacji o autorze 

Hilary Davidson - Jedno małe poświęcenie


Alex Traynor, fotograf wojenny, cierpi na zespół stresu pourazowego. Kilka lat temu, podczas pobytu w Syrii, był porwany i torturowany. Na Bliskim Wschodzie poznał też swoją narzeczoną Emily, która pracowała tam jako chirurg. Pewnego dnia młoda lekarka niespodziewanie znika. Sprawą jej zaginięcia zajmuje się detektyw Sheryn Sterling i jej partner Rafael Mendoza. Na głównego podejrzanego typują Alexa – gdy wrócił z Syrii nadużywał narkotyków. Sam chciał popełnić samobójstwo i był na dachu w chwili, gdy skoczyła z niego jego ówczesna dziewczyna Corrie. Śledztwo postępuje, przerażony Alex szuka Emily, a policjantka z równą determinacją stara się dowieść, że za zniknięciem kobiety stoi jej partner.

Książkę czytałam w formacie przed ostateczną korektą, dlatego nie mogę Wam powiedzieć, jak wygląda finalny egzemplarz. Niemniej jednak jestem pewna, że stronice będą kremowe, czcionka wystarczająca dla naszego oka. Do książki miałam dołączoną w czarnej kopercie receptę oraz pewną kartkę. 

Nie miałam wcześniej styczności z autorem, nie mogę również znaleźć o nim żadnych informacji. Może na finalnym egzemplarzu jest co nieco o nim wspomniane. Czytało się szybko, lekko, dość przyjemnie, aczkolwiek chwilami mnie nużyła. Wiedziałam, że może to tak miało wyglądać, ale brakowało mi takiej dynamicznej akcji. Chwilami było zbyt monotonnie. Sam opis wydał mi się ciekawy i to dlatego skusiłam się na tę pozycję. Lubię thrillery, które są dopracowane. Mamy tutaj kilka trupów, co jest na plus. Mamy zagadkę, wiele machlojek, ale gdzieś jest w tym wszystkim prawda. Próbowałam się domyślić, jednak autor sprytnie zapuszczał mnie w maliny i nawet raz odgadłam jak się okazało winnego, ale w czasie lektury zdążyłam zmienić zdanie na nietrafione. Myślę, że wielu osobom ten thriller może przypaść do gustu.

Bohaterowie są dość dobrze wykreowani, tacy z krwi i kości. Jak widać każdy z nich ma swoje za uszami, tak jak my. Przecież nikt nie jest czysty jak łza... ;) Główne skrzypce gra dwoje ludzi - Alex - który przeżył nie jedno, cierpi na zespół stresu pourazowego - zresztą to, co przeżył... Wcale się nie dziwię. Trzymałam za niego kciuki przez całą książkę, żeby jednak nie skreślali go wszyscy, tak jak to było już od samego początku. Polubiłam go, mimo kilku zachowań, które nie do końca przypadły mi do gustu, ale nie każdy jest idealny.
Drugą główną postacią jest Sheryn, detektyw, która okazała się świetna w swojej roli. Dążąca do celu, za wszelką cenę chciała skazać na winnego naszego bohatera, jednak zawsze czegoś jej brakowało. Uważam, że jest profesjonalistką i dobrze odegrała swoją rolę. Ona również przypadła mi do gustu. Było jednak kilka postaci, które... nie zaskarbiły sobie mojej przyjaźni, więc nawet o nich nie wspominam, ale takowych było zdecydowanie więcej w przypadku tej książki... 

Ciesze się, że autor opisał nawet pokrótce, ale jednak, co to jest zespół stresu pourazowego. Pokazał zachowania, leczenie - które wcale nie jest takie lekki, przyjemne i szybkie. Temat trudny, tak samo związany z czego się ta choroba wzięła, dla mnie na plus.
Za zagadkę i machlojki kolejny plus moim zdaniem, bo Davidson sprawnie operuje piórem, że czytelnikowi trudno rozgryźć, kto i co tak naprawdę zrobił. W pewnym momencie miałam taki mętlik w głowie, że spodziewałam się, że każdy z bohaterów tej pozycji, coś komuś zrobił.
Były też momenty, w których kompletnie nie działo się nic i to mnie strasznie wkurzało. Nie było zbyt dużo takich chwil, ale jednak się zdarzyły i to wpłynęło na moją ocenę. Nie była to historia porywająca. Była dobra, po prostu. Nie powaliła mnie na kolana, ale też nie była taka zła. 

Reasumując uważam, że może nie do końca do mnie przemówiła, bym wychwalała ją, jaka to nie jest. Przyjemnie spędziłam z nią czas, jednak uważam, że w niektórych scenach można było wprowadzić więcej akcji. Mam nadzieję, że jeśli już mieliście okazję poznać te książkę, to przypadła Wam do gustu. Jeśli nie czytaliście jej, zachęcam do zapoznania się z recenzjami innych czytelników, może akurat ktoś inny Was przekona. :) 

Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu 


1 komentarz:

  1. Książka porusza ważny temat, więc na pewno warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)