wtorek, 5 października 2021

PRZEDPREMIEROWO, PATRONAT MEDIALNY: Justyna Dziura - Miłość na święta

 Witajcie! 

Przychodzę dzisiaj do Was z obiecaną recenzją mojego patronatu medialnego. Mam nadzieję, że zainteresowaliście się lekturą po publikacji postu z zapowiedzią. :) I teraz wyczekujecie tej recenzji... Oby tak było! A teraz, bez zbędnych przedłużeń, zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami. 

Justyna Dziura - urodzona 17 września 1995 roku, od urodzenia mieszkająca w Gorlicach w województwie małopolskim. Obecnie żona i mama. Książki od zawsze były obecne w jej życiu. Od 2015 roku prowadzi bloga recenzenckiego pod nazwą "Z miłości do książek". W okresie gimnazjum zaczęła się jej przygoda z pisaniem "do szuflady", by kilka lat później pierwsza książka mogła ujrzeć światło dzienne. "Summer" jest debiutem literackim. PREMIERA KSIĄŻKI 20.10.2021
 
Justyna Dziura - Miłość na święta  
 


Ona - własna szefowa, uwielbiająca hand made, tkwiącą w związku bez przyszłości.
On - księgowy, zraniony przez kobietę, której ślubował, aż do śmieci.
Ona kocha święta. On w nie, nie wierzy.
Czy  wspólne mieszkanie, pozwoli odkryć mu magię Świąt? 

Okładka jest iście cukierkowa, słodka. Delikatne, ciepłe kolory, idealnie nastrajają do jednego z najważniejszego czasu w roku - świąt Bożego Narodzenia. Widzimy w tle choinkę, łóżko, prezenty... Na ten moment nie wiem, jak będzie się książka prezentować w środku. Wiem jednak, co chcę również zaznaczyć, że autorka wydaje sama tę historię. Bez szyldu wydawnictwa, po prostu. Skusiła się i odważyła na ten trud, bo samemu wydać książkę - wcale to nie takie łatwe... Powieść podzielona jest na rozdziały, które mają swoje przydzielone piosenki oraz narratorów, a także odliczanie do Gwiazdki. Fajny pomysł, bo przy każdym rozdziale możecie włączyć sobie przeznaczoną do niego piosenkę świąteczną i powoli poczuć ten klimat. ;) 

Jest to moje drugie spotkanie z piórem Justyny, takie samodzielne. Chociaż, jakby popatrzeć na fakt, że czytam jej recenzje, to takie wcale nie pierwsze czy drugie. :D Niemniej jednak, chciałabym zaznaczyć, że pióro, jakim pisze Justyna, jest lekkie i przyjemne. Nie napotkacie podczas czytania jakichkolwiek blokad. Po prostu przez stronice się płynie. Uważam, że takie książki świąteczne powinny być, przyjemne, lekki, przy których zresetujemy głowę i odpoczniemy. Autorka porusza wiele problemów, ale bardziej tych przyziemnych. Pokazuje, że nie zawsze życie usłane jest różami i czasami trzeba się chociaż trochę wysilić, żeby przeskoczyć przeszkody i móc dalej, z podniesioną głową kroczyć przez świat. 

Mamy tutaj dwójkę głównych bohaterów, którzy wzbudzili we mnie wiele różnych myśli, w zależności od sytuacji, w jakiej się znaleźli. Może na początek weźmy Laylę. Jest to prosta dziewczyna, która otworzyła swój biznes z dekoracjami. Na obecny czas tworzy bombki i inne gadżety na choinkę. Widzimy, z jakimi trudami się zmierza, będąc swoim szefem, ale i pracownikiem. Można ją polubić, chociaż mam do niej jedno "ale". Nie wiem, po jakiego grzyba utrzymywała kontakt ze swoim facetem, kiedy oni w ogóle się praktycznie nie spotykali, nie rozmawiali ze sobą. Ja wiem, może przyzwyczajenie dało swoje, ale mimo wszystko... Gdybym ja miała żyć tak na "odległość" z facetem, to bym się zapewne prędzej rozeszła, gdyby to wyglądało właśnie tak, jak u niej...
Poznajemy też Ian'a, który jest drugim z narratorów i oczywiście, drugim głównym bohaterem. Postać z krwi i kości, który ma swoje tajemnice za uszami i przeszłość, którą chwalić się nie chce i wcale się nie dziwię... Pracę ma jaką ma, przenosi się, żeby odciąć się od przeszłości, od kobiety, którą kochał szczerze. Chyba każdemu przydałaby się w takiej sytuacji terapia odosobnienia. Szkoda tylko, że wpada w sidła kolejnej kobiety i o tym nie wie. Ani on, ani kobieta, z którą... zamieszka. Siostra najlepszego przyjaciela... Tak, przyjaźń między kobietą i mężczyzną ma miejsce, ale często zawsze testuje się opcje trochę bliższą. :D Podobało mi się jego zachowanie, chociaż oboje chwilami wydawali mi się zbyt dziecinni jak na swój wiek. Ale zdaje sobie sprawę, że ja jestem z tych bardziej poważnych i wiem, że są bardziej wyluzowani niż ja, w tym wieku. :) 

Fajnie mamy przedstawioną relację między postaciami, chemię, która zaczyna się między nimi pojawiać. Moment, gdy się poznają ze sobą, poznają swoje charaktery, myśli, obserwują się na co dzień, bo przecież, mieszkają ze sobą, a to jest chyba, według mnie, najlepsza opcja poznania drugiego człowieka. Wiecie, jakieś brudne skarpety za pralką, czy coś. :D Tutaj tego nie ma, ale wielokrotnie nasz bohater pomaga współlokatorce w pracy. I przez takie krótkie czynności, czy nawet poprzez wspólne oglądanie telewizji, serialu czy filmu sprawia, że między dwójką tworzy się więź. 
Cieszę się, że ta książka pokazuje taką zwykłą codzienność, bez zwydziwianych wydarzeń. Jest prosta, niewymagająca i pozwala nam się naprawdę zrelaksować. 

Warto zaznaczyć, że skupia się na temacie świąt Bożego Narodzenia... Wiecie, że ja nie przepadałam za tym okresem? Jako dziecko, pewnie, że je lubiłam, jednak im byłam starsza, tym ten czas wydawał mi się coraz gorszym... Jednak już dwa lata temu, kiedy moje serce stopniało niczym serce Scroog'a, kolejno rok później i teraz, te święta... Jakoś bardziej je czuje. Chcę, żeby były, wiecie, ze śniegiem w Wigilię i w ogóle... Chciałabym poczuć tę magię... Tak na sto procent. I czytając tę historię, coś się we mnie obudziło i wydaje mi się, że i Wy też to poczujecie. 

Reasumując uważam, że jest to lekka, przyjemna historia, która nie powali Was zaskakującymi zwrotami akcji - takowych nie posiada. Jest natomiast niezwykle ciepłą opowieścią, o dwójce pogubionych ludzi, którzy są poniekąd postawieni obok siebie i tak nagle zaczynając dzielić się ze sobą wspólną przestrzeń.
"Miłość na święta" to lekka, przyjemna historia, która wprowadzi Was w ten magiczny czas, który zbliża się wielkimi krokami. Przy niej zrelaksujecie się, zapomnicie o codziennych troskach i po prostu odpoczniecie. Książka porusza przyziemne tematy, niezbyt trudne, ale często spotykane w naszym życiu. Będą chwile smutku, ale i uśmiechu. Niewymagająca powieść, którą serdecznie polecam. 
 
Lubicie lektury z tematyką świąteczną? Skusicie się na ten egzemplarz? 

Za możliwość patronatu nad książka dziękuję Autorce

4 komentarze:

  1. Dziękuję!!! ❤️
    Jesteś kolejną czytelniczką, która mówi, że po przeczytaniu, coś drgnęło w tobie ❤️ aaa!!!! Cieszę się, że Ci się podobała ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie książka ma super klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo zaczynam czytać świąteczne powieści.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)