Dzień dobry,
Przychodzę do Was z recenzją książki, którą przeczytałam dosyć szybko. Byłam jej ogromnie ciekawa, jednak nie spodziewałam się, że aż tak mnie zaskoczy. Wiele osób mówiło o niej, że zdecydowanie warto. Więc nie mogłam przejść obojętnie…
Polly Phillips – brak informacji.
Polly Phillips – Toksyczna przyjaźń
Od lat były nierozłączne, teraz stały się rywalkami.
Kiedy dziewczyny z przyjaciółek zmieniają się w konkurentki – nic dobrego z
tego nie może wyniknąć. Tak jest i w tym przypadku. Izzy i Becca od lat
nierozłączne, jako dorosłe kobiety zaczynają ze sobą rywalizować. Niby wciąż
się przyjaźnią i wiedzą o sobie wszystko, ale w tej relacji coraz częściej
dochodzi do spięć. I coraz bardziej widać, jak bardzo się różnią. Isabel
piękna, zgrabna, bogata, u boku wymarzonego męża wiedzie bajkowe niemal życie.
Wykwintne przyjęcia, towarzyski blichtr, wszystko na wysoki połysk. Becca
przeciwnie, u niej nic nie jest doskonałe. Aspirująca dziennikarka ma
narzeczonego o wątpliwej reputacji, maleńkie mieszkanko i wciąż walczy z
nadwagą.
Na styku tych dwóch światów iskrzy coraz bardziej. Zgrzyty zdarzają się i
podczas towarzyskich spotkań i podczas wspólnie spędzanych świąt. Bo choć nadal
żyć bez siebie nie mogą, dominują teraz w ich kontaktach złośliwości, zawiść
oraz brak lojalności. I ciągłe wzajemne pretensje.
Gdy Becca na pierwszej stronie popularnego tabloidu czyta informację, którą
dopiero co w „największym sekrecie” wyjawiła Izzy jej wściekłość sięga
zenitu… Ma dość tej przyjaźni. Ma dość takiej przyjaciółki…
Przed sobą mam egzemplarz recenzencki, próbny, więc nie wiem do końca, jeszcze, jak wygląda ostateczna wersja, bo jeszcze do mnie nie dotarła. Jednak mam stronice kremowe, czcionkę odpowiednią, litery nie są ani za małe ani za duże. Odstępy między wersami są zachowane, marginesy również. Literówek brak. Zapewne będzie miała skrzydełka. Podzielona na rozdziały, które dzielą się jeszcze dodatkowo na godziny. Jest bardzo minimalistyczna. Ciemna okładka – czerń i niebieski, z dodatkami żółtymi. W samym centrum pojawia się albo konik bujany albo taka właśnie zabawka. Świadczy to o dziecku, czyżby miało to związek właśnie z dzieckiem? Podczas lektury, wszystko stało się jasne.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, zresztą to jej debiut. Czytało się lekko, przyjemnie i szybko. Samo pióro jakim posługuje się pisarka jest proste i nie stwarza jakichkolwiek blokad, problemów podczas lektury. Muszę przyznać, że patrząc na okładkę, można by było stwierdzić, że będzie to thriller. A nie jest nim do końca. Fajny pomysł na historię, temat główny to temat-rzeka w dzisiejszych czasach. Często napotykamy takie właśnie sytuacje, tylko się o tym nie mówi. Uważam, że autorka prostym językiem przyciągnie do siebie wielu czytelników, bo naprawdę przyjemnie się pochłania kolejne rozdziały. Gdyby napisała w przyszłości jakąś powieść, chętnie sięgnę gdyż źle raczej nie będzie – patrząc przez pryzmat tej powieści.
Izzy i Bec to specyficzne kobiety. Szczerze? Żadna z nich nie przypadła mi do gustu, wydawało mi się, że każda patrzy na siebie kątem oka, z przymrużeniem i pewnym dystansem, a przecież… są przyjaciółkami. Okej, można mieć taki charakter, ale zachowanie tych bohaterek od początku było… toksyczne. Fałszywe. Od samego początku mi nie pasowało. Tutaj mamy narracje prowadzoną przez Bec, więc nie wnikamy do głowy tej drugiej i możemy mieć nieco pokrzywione spojrzenie na tą relacje. Niemniej jednak, gdy Bec ukazywała zachowanie, gesty, czyny tej drugiej, to moja złość na nią powiększała się coraz bardziej. Nie cierpię takich dwulicowych osób. I chyba każdy wydawał mi się tutaj fałszywy. Nie polubiłam ani jednego bohatera, nikomu nie współczułam, no może małej Tilly. Tutaj każdy wydawał mi się czarnym bohaterem i nikt nie przyskrobił sobie mojej sympatii. Mimo to postacie są naprawdę dobrze wykreowane i mają różne charaktery – co jest na plus dla całości oczywiście.
Spodobało mi się głównie w tej historii to, że widzimy relację przyjaźni między dwoma kobietami od lat. Może na początku była ona lepsza – nie mam pojęcia, chociaż poznając trochę przeszłość śmiem wątpić, że było lepiej, a jeśli już było, to zdecydowanie na pokaz. Widać, że wszystko idzie za pieniądzem, sławą, ogólnie bogactwem. Popularnością… Co niestety często jest zgubne. Widzimy, że wcale nie jest tak kolorowo, jak w tej całej przyjaźni fundamenty są całkowicie zniszczone, a wszystko inne, co się ostało, wali się jedno za drugim. Ja bym wolała wprost to wszystko zakończyć, bo na co utrzymywać takie znajomości, gdzie więcej pojawia się nienawiści niż pozytywnych emocji?
Akcja ma odpowiednie tempo, nie za szybkie, nie za wolne, takie w sam raz. Nie ma przewagi opisów nad dialogami i odwrotnie. Nie sposób się nudzić, bo lektura jest interesująca, a sama autorka co rusz podrzuca nam jakieś ciekawostki z życia bohaterów, które napędzają w naszych głowach myśli, dlaczego tak, a nie inaczej się potoczyło
Reasumując uważam, że jest to jedna z ciekawszych historii,
po które śmiało może sięgnąć każdy. Owszem, mamy tutaj trupa, ale to nie jest
głównym tematem. Dlatego nie nazwałabym tej lektury thrillerem, a może
obyczajówką z elementami psychologicznymi? Chyba tak, bo skupiamy się tutaj na
czymś innym, zbrodnia jest tylko wisienką na torcie i to prawie… pod koniec
powieści.
Śmiało Wam polecam tę książkę, myślę, że powinna się Wam spodobać. Lekka,
niezobowiązująca książka, idealna na te nasze chłodne już wieczory. Zagmatwana
relacja między postaciami sprawi, ze i Wy, czytelnicy, zastanowicie się nad
swoimi relacjami z innymi ludźmi…
Skusicie się? Ja uważam, że podjęłam dobrą decyzję sięgając po tę powieść.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Wkrótce również będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńhttps://xgabisxworlds.blogspot.com/