sobota, 3 lipca 2021

Zośka Papużanka - Kąkol

 Dzień dobry, 

przygotowałam dla Was recenzję pewnej książki, która w zapowiedziach wzbudziła moje zainteresowanie. Nie miałam jednak wcześniej do czynienia z autorką, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać, co od niej dostanę... Więc zachęcona opisem i polecajką Ewy Lipskiej czy też Magdaleny Grzebałkowskiej, skusiłam się... 

Zośka Papużanka - mieszka i pisze w Krakowie, uczy języka polskiego. Zadebiutowała w 2012 "Szopką", która przyniosła jej nominacje do Nike i do Paszportów "Polityki". W 2016 roku ukazała się jej druga powieść, "On", nominowana do Paszportów "Polityki', nagrody Gryfa i wyróżniona tytułem Krakowskiej Książki Miesiąca, w 2017 roku zbiór opowiadań "Świat dla ciebie zrobiłem", a w 2020 kolejna powieść "Przez". 

Zośka Papużanka - Kąkol 


"Kąkol" to powieść o powrocie do wakacji spędzanych na wsi, do przyrody, dzieciństwa – trudnego, naznaczonego niewyjaśnionym międzypokoleniowym konfliktem ludzi przymuszonych do bycia ze sobą. Narratorka patrzy na świat oczami kilkunastoletniego dziecka, rozdartego między ojcem, pełniącym funkcję autorytetu, ale dalekim i zdominowanym przez swojego ojca, a matką, która jest postacią idealną, niezwykłą – lecz odrzuconą przez rodzinę męża, nieumiejącą się odnaleźć. Dziecko nie umie wytłumaczyć sobie zależności, którym podlega, w które zostało wrzucone – i próbuje znaleźć w własne miejsce, odrzucić poczucie winy.
To historia pamięci. Zioła, liście, trawy wkładane pomiędzy kartki książki, mogą oznaczać coś, co chcemy zachować, albo o czym chcemy zapomnieć. Kąkol to książka o przyjaźni, próbującej pogodzić świat dziecka z miasta z wakacjami dziecka ze wsi. O poszukiwaniu kogoś, kto bardzo się stara być taki, jak my, chociaż nie jest. Kąkol szuka wreszcie odpowiedzi na najstarsze z pytań: czym jest dobro, a czym zło? Czy jesteśmy złem naznaczeni, czy też wybieramy je świadomie? Czy dziecko potrafi być złe?
Ta książka pachnie suchą trawą, mlekiem i korą drzew. Ta książka boli jak pierwsze doświadczenie niesprawiedliwości. Jest urokliwa i straszna, nieprawdziwa i prawdziwa – jak każda baśń. 

Okładka książki posiada twardą oprawę, co sprawia, że sam jej wystrój czy tło koloru ecru, ma w sobie pewien... klimat. Piękne kwiaty, gdzieś tam domek, wszystko, tak jakby wyszywane. Wydawnictwo z wydaniem się naprawdę postarało. Kremowe strony, czcionka wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane, literówek brak. 

Co mnie raziło już na samym początku? Że dialogów, to było tutaj tyle, co kot napłakał, czyli prawie w ogóle. Rozdziałów też nie było, więc wszystko pisane było ciągiem i nie chcę Was oszukiwać, ale nudziłam się przy niej okropnie. Nie mogłam znaleźć sensu, emocji, akcji... Niczego. I te monologi, pisanie ciągiem nie pozostawiają żadnego punktu zaczepienia, które pozwoliłoby wciągnąć się w tę historię, w jakikolwiek sposób ją poczuć. 

Nie mogę powiedzieć, bo samo pióro i naprawdę barwny styl autorki jest przekonujący. Niemniej jednak forma nie przekonała mnie i powiem Wam, że nie czuje się zachęcona do sięgnięcia po inne pozycje od tej autorki. Bardzo się ucieszyłam, że pisze i mieszka w Krakowie, to przecież rzut beretem ode mnie, niemniej jednak nie trafiłam do grona osób zadowolonych z lektury. Mimo lekkiego pióra, niestety, nie przemówiła do mnie. 

Było tutaj wiele wydarzeń, okej, opisywanych jak życie na wsi (sama jestem ze wsi i wiem, jak to wszystko wyglądało), zabawy, pewne zwyczaje. Było tutaj wszystko i nie było nic konkretnego. Nie czułam zainteresowania, niektóre dialogi miały być śmieszne - dla mnie nie były. Czytałam tę pozycję na siłę jakby za karę i nie zrozumiałam jej fenomenu. Szkoda, bo mogłoby być całkiem inaczej. 

Reasumując, ja nie polecam, ta lektura w ogóle okazała się inną, niż przypuszczałam i cóż, zostaje mi jedynie to, żeby nakierować Was na opinie innych, wiem, że ma grono zadowolonych czytelników. Ja niestety nie poczułam jej i nie spodobała mi się. Może jeśli lubicie takie ciągiem pisane historie, praktycznie bez dialogów, to się w niej odnajdziecie. Piękne opisy życia na wsi i samej wsi, jednak to niestety jest stanowczo za mało. Przynajmniej jak dla mnie... 

Lubicie takie historie? Znacie pióro autorki? Macie tę lekturę w planach?

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


2 komentarze:

  1. To kolejna dobra recenzja tej książki. Myślę, że będę jej szukać w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw muszę przeczytać "Przez" autorki, która leży na mojej półce.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)