wtorek, 20 lipca 2021

K.C.Hiddenstorm - Vanth. Bitwa o ziemię

 Dzień dobry, 

przygotowałam dzisiaj dla Was recenzję książki autorki, która dość często pojawia się na moim blogu, ale i pozostałych social mediach. Ciesze się, że mogłam po raz kolejny dość szybko poznać historię wymyśloną przez autorkę. Mam do niej ogromny sentyment, a i każda napisana przez nią powieść potrafi mnie w pewnym stopniu zaskoczyć. 

K.C.Hiddenstorm - urodzona 1 marca 1987r. w Białymstoku. Absolwentka filologii angielskiej. Autorka szeroko pojętej fantastyki, zaś w życiu zawodowym charyzmatyczna nauczycielka języka angielskiego. Zadebiutowała na rynku wydawniczym w 2016 roku powieścią fantastyczną "Władczyni Mroku". Jej styl pisania jest chwalony przez czytelników. Cechuje go cięty język, czarny humor, cynizm. W wolnej chwili pisarka lubi oddać się dobrej lekturze lub ciekawemu filmowi z ulubionych gatunków.

K.C.Hiddenstorm - Vanth. Bitwa o ziemię 


Czy miłość wystarczy, by ocalić planetę?
Lliveya wścieka się na wieść, iż jej brat zostanie imperatorem Vanth. Pragnie udowodnić ojcu, że pomylił się w wyborze następcy, więc wyrusza na Ziemię – umierającą planetę, którą zamierza podbić.
Na miejscu okazuje się, że zadanie będzie trudniejsze, niż sądziła. Lliveya wpada w zastawioną przez wojsko pułapkę. Na pomoc przychodzi jej Jade – mężczyzna, który już raz ocalił jej życie.Na Ziemię przybywają vanthiańskie okręty bojowe. Pod groźbą zniszczenia planety mają sprowadzić dziewczynę do domu. Jednak tajemnica, jaką poznała Lliveya, sprawi, że nie będzie chciała wrócić. Ani opuścić Jade'a.

Okładka przedstawia mężczyznę, zapatrzonego prawdopodobnie w niebo. Zgliszcza, szarość za nim może pozostawiać wiele do życzenia... Oczywiście widok przystojnego mężczyzny w wielu czytelnikach, a przeważnie płci żeńskiej budzi emocje. Ognisty napis powoduje świetny kontrast kolorystyczny do ciemnych odcieni. Posiada skrzydełka, które pełnią funkcję ochronną. Na jednym z nich zobaczycie wydane dwie pozycje autorki w wydawnictwie WasPos, których recenzje przeczytacie na moim blogu. Na dole skrzydełka ujrzycie również loga patronów medialnych. Na drugim z kolei poznacie bio o autorce oraz odnośniki social media do niej. Stronice są kremowe, czcionka duża. Wydanie określam jako bardzo dobre. 

Kolejne już, nie liczę które spotkanie z autorką. Za każdym razem, przy solowej powieści, potrafi mnie zaskoczyć i to porządnie. Nie spodziewałam się do końca, tego, co zaserwuje mi Karina, gdyż za każdym razem potrafi mnie zaskoczyć. Jedno jest pewne - sięgając po jej książki na pewno nie napotkacie trudnego stylu. Wręcz przeciwnie, czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Czytając, nie mamy barier, które by nam utrudniały poznawanie kolejnych stronic. Dialogi i opisy są wyważone, nie przeszkadza ich nadmiar, jeśli w jakimkolwiek fragmencie występuje. Jestem w szoku, bo tutaj więcej jest fantastyki niż powieści obyczajowej czy romansu (co nie oznacza, że wcale go nie ma). Niemniej jednak bardzo rzadko sięgam po fantasy, a jest sporo elementów science-fiction. Tutaj to wszystko było tak dobrze napisane, że chciało mi się czytać. Nie mogłam się wręcz oderwać! Byłam tak ciekawa, że musiałam doczytać jeszcze jeden rozdział. I jeszcze jeden... Aż doczytałam do samego końca. Uważam, że Karina stworzyła niebanalną historię, po którą może sięgnąć każdy, kto jest zainteresowany.

Bohaterów głównych mamy dwojga. Jest Llieveya, która początkowo grała mi na nerwy, chciała za wszelką cenę pokazać, kim to ona nie jest, co ona nie potrafi i tak dalej... Nie jestem takim pewnym siebie człowiekiem, dlatego nie do końca mi się to podobało. Im dalej w las, tym bardziej pałałam do niej sympatią, ale nie była to taka przyjacielska zaś miłość. :D
Zdecydowanie w tym starciu wygrał Jade, który przypadł mi do gustu charakterem. Miał w sobie coś, co... Co sprawiało, że chciało mi się czytać i czytać, polubiłam go i jakoś tak dobrze mi się czytało o jego losie. ;)
Bohaterowie są dość dobrze skonstruowani, nawet pod względem technicznym. ;) Tak, te  ich super moce nie są normalne, dlatego napisałam, że są skonstruowani. Każdy z nich jest inny charakterem i dzięki temu nie ma tutaj nudy. 

Emocji nie czułam, no może tylko to, że akcja miała swoje tempo, dzięki któremu nie szło nad nią zasnąć. Wiele niespodziewanych zwrotów akcji zostawiało mnie zdziwioną, zszokowaną wręcz, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Zastanawiałam się, co się porobiło? Ale jak to? Jestem w ogromnym szoku i podziwie, dlatego wielkie oklaski należą się Karinie za stworzenie świetnej powieści, która wciąga od pierwszych stron i nie daje się odłożyć na później. Każe czytać i czytać, aż do samego końca by pozostawić po sobie uczucie pustki. 

Myślę, że jest to jedna z lepszych książek autorki i zasługuje na uwagę. Jak widzicie, ja, która stara się unikać fantastyki, tak do tej książki zapałałam wielką sympatią i cieszę się, że mam ją przy sobie. I czekam na kolejne! Reasumując uważam, że warto ją przeczytać i sprawdzić na własnej skórze, czy się podoba czy też nie. :) Ja jestem BARDZO zadowolona i czekam na kolejne propozycje od Kariny. Jak ma mnie zaskakiwać takimi książkami, które okazują się czadowe, to ja zawsze bardzo chętnie. :) Polecam mocno wszystkim! 

Skusicie się na tę lekturę? A może macie ją w planie? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)