Witajcie!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją debiutu, który miałam okazję przeczytać dzięki uprzejmości księgarni internetowej Taniaksiazka.pl gdzie możecie znaleźć ją w korzystnej cenie. Byłam bardzo zaintrygowana samym tytułem i opisem, miałam co do niej duże oczekiwania. Nie miałam pojęcia, że jest to debiut... Ale przecież debiuty potrafią być dobre.
Natalia Dziadura - ur.1986r., twarda babka o miękkim sercu. Zwierzę stadne i pustelnik w jednym. Właścicielka domu w środku lasu, olbrzymich psów i drapieżnych kotów. Żona Niedźwiedziowatego, matka bliźniaków zwanych Jeźdźcami Apokalipsy. Jest miłośniczką mitologii słowiańskiej. Obecnie pracuje w muzeum etnograficznym - skansenie, gdzie czas się zatrzymał.
Natalia Dziadura - Ten zły
Pełna namiętności historia rodem ze słowiańskich legend.
Ponad pół wieku temu pewna kobieta wezwała boga podziemi, by uratować
najdroższe istoty. Teraz jej potomkini musi zapłacić krwią, którą mu wtedy
obiecano.
Lilianna dowiaduje się, że odziedziczyła po swoich pradziadkach dom na wsi.
Spodziewa się ledwo stojącej rudery, tymczasem odkrywa doskonale funkcjonujące
gospodarstwo. Aż zbyt idealne, zupełnie jakby ktoś sprawował nad nim
nieustającą opiekę. Kim jest dziwny mężczyzna przedstawiający się jako Iwar
Wels? Z pewnością coś ukrywa, ale otaczający go nimb tajemnicy tylko mocniej
wpycha dziewczynę w jego ramiona.
Lila odkrywa, że niesamowite istoty ze słowiańskich legend są bardziej realne,
niż mogła przypuszczać, a historia jej własnego rodu bardziej niezwykła niż
niejedna baśń.
Okładka dominuje w kolorze czerni. Napisy są czerwono białe, a w samym centrum widzimy plecy mężczyzny, na których wytatuowane jest drzewo. I ten tytuł "Ten zły" - komponowało się to nader intrygująco. W dotyku jest satynowa ze śliskimi napisami. Posiada skrzydełka, dzięki czemu chronią dodatkowo książkę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce oraz patronów medialnych, a na drugim fragment książki. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Literówek brak, a marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Każdy rozdział jest poprzedzony mężczyzną z okładki i tymi jego wydziaranymi plecami. Rozdziały nie są zbyt długie.
Debiut autorki, jak to po przeczytaniu sprawdziłam. I trochę się nie dziwię, bo mam wiele zastrzeżeń do tej pozycji, niestety. Miałam co do niej wielkie oczekiwania. Raz czytałam jedną książkę z motywem mitologii słowiańskiej, bardzo mi się podobała i sądziłam, że ta będzie podobna, a w dodatku okraszona scenami łóżkowymi, romansem. Czyta się dość szybko, co jest niewątpliwym plusem. Niemniej jednak występuje w tekście tak wiele sprzecznych rzeczy, że mi to ręce opadały jak czytałam i przecierałam oczy ze zdziwienia, nie byłam pewna, czy aby na pewno dobrze widzę i czytam? No jednak dobrze... Przeszłam erę telefonów, pamiętam, jaki mieliśmy w domu pierwszy telefon z antenką. Później kolejny i jeszcze jeden, a później rodzice mieli już swoje własne. Miałam zwykle klawiszowe, miałam dotykowe... Jednak wydaje mi się, że autorka pisała o czasach teraźniejszych, a wydaje mi się, że smartfony, które są obecnie produkowane, gdy upadną, to rozbije się co najwyżej szybka lub tył jeśli jest szklany, ale żeby rozpadł się na części? Jest to dla mnie niespotykane... Piękne plecy to też dla mnie dziwne stwierdzenie, tym bardziej jak można określić je pięknymi przez podkoszulek? Jest wiele innych synonimów, którymi można by je określić, ale piękne brzmią tutaj dość dziwnie.
To takie dwa przykłady, które na samym początku wprowadziły mnie w konsternację.
Sam tytułowy "Zły" mówi o naszej głównej bohaterce, że jest niezrównoważona. Bo naprawdę taka jest... Raz coś chce, za pięć minut się wycofuje, zaraz jej przemyślenia są takie, że w ogóle o co chodzi - nikt nie wie... Kompletnie bez wyrazu, no głupia po prostu jest ta bohaterka. Zachowuje się jak piętnastolatka, a nie dziewczyna po dwudziestce. Nie polubiłam jej, drażniła mnie jak mało kto i bez problemu by wygrała konkurs na najgłupszą bohaterkę książkową. Jest to postać moim zdaniem nie dopracowana, nieodpowiedzialna i nie pasuje mi do tej historii. Niby chce wiedzieć, ale się mota, niby jest taka odważna, ale jak przychodzi co do czego to już nie jest taka. Zachowuje się jak listek na wietrze, słucha innych, nie ma własnego zdania... Nie polubiłyśmy się, oj nie.
Z kolei Zły jest wcale niezły. Myślałam, że będzie gorzej... Ale jest już zdecydowanie rozważniejszy niż ta trzpiotka, o której pisałam powyżej. Tak jak Kalina, są stworzeni na wpół człowiekiem, na wpół stworzeniem i to był dobry pomysł, chociaż brakowało mi tego, żeby autorka opisała ich na przykład poznając ich wszystkich, gdy wyjawiają, kim są tak naprawdę.
Dzieje się tutaj dużo. Zbyt dużo. Autorka chciała sprawić, by książka była pełna dynamizmu i owszem, jest, ale za bardzo. W pewnym momencie dzieje się tyle, że nie sposób ogarnąć co i jak, musiałam się wracać kilka linijek żeby to jeszcze raz przetrawić. Kilka zdarzeń było takich, które nie miało przysłowiowych rąk i nóg. Tak jakby autorka zapomniała? A może był to celowy zabieg? Trudno mi stwierdzić, ale to też było takie dziwne, wprawiało mnie w konsternacje i takie "ahaaaa"...
Nie mogę narzekać na przewagę opisów nad dialogami, gdyż po przeczytaniu całości, wydaje mi się, że całość była jednym wielkim dialogiem.
Pomysł na historię był naprawdę świetny, jednak z wykonaniem było słabo, bardzo... Sceny plus osiemnaście też były takie moim zdaniem bez smaku... Nie zrobiły na mnie kompletnie wrażenia, mimo iż z tyłu książki jest oznaczona jako hot level, trzy na pięć ogników.
Reasumując, jestem zawiedziona. Spodziewałam się naprawdę dobrej powieści, a dostałam bardzo kiepską lekturę, w której większość rzeczy mi się nie podobało. Autorce życzę powodzenia w dalszym pisaniu, może kolejne historie będą lepsze niż ta. Być może spodoba się ta lektura osobom, którzy lubią czytać takie bez obowiązujące, lekkie historie, które szybko się czyta, ale które nie niosą za sobą nic wartościowego, a nawet jako przerywnik od innych lektur to tak średnio się nadają...
Za egzemplarz dziękuję
Cześć :) Też uwielbiam czytać książki i prowadzę bloga, na którym czasem wrzucam jakąś recenzję - przesyłam do nich linki i pozdrawiam bardzo serdecznie! https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/06/fascynujaca-podroz-na-alaske-z-p.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/05/ksiazka-ktora-przypomina-mi-obecna.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2017/08/przypadek-stanowi-o-wszystkim.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/03/p-d-kulczyk-nie-odkrya-ameryki-mowiac-o.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/03/sabatina-xxi-w-przyzwolenie-swiata-na.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/03/zbrodnicze-i-barbarzynskie-rzady.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/02/iran-z-dala-od-cholernej-polityki.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/02/polscy-turysci-p-tomasz-bonek-i-ja.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/02/odzierajac-ze-zudzen-i-te-cholerne.html https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2019/02/polska-panstwo-mafii.html I jeszcze te: http://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2020/06/pradawny-swiat-w-kamieniu-bursztynie-i.html http://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2017/08/wirus-judasza-drzewo-poznania-dobra-i-za.html http://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2018/04/swiat-nie-na-sprzedaz-i-lula-da-silva.html http://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2017/08/sprobuj-choc-raz-odsonic-twarz-i.html Szokująca "Wenecka intryga" Steve Barry z 2007 roku i moja analogia z Wuhan! https://moimokiem-bezfikcji.blogspot.com/2021/04/fascynujaca-wenecja-intryga-steve-barry.html
OdpowiedzUsuń