Dzień dobry!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, która od momentu pojawienia się w sieci, zainteresowała mnie. Poznałam jedną powieść autora, która przypadła mi do gustu, bardzo. Byłam ciekawa tego, co autor tym razem podał nam, czytelnikom. Ze zniecierpliwieniem oczekiwałam jej i czym prędzej, gdy do mnie dotarła, zaczęłam ją czytać.
Tomasz Betcher - Pedagog, socjoterapeuta, praktyk Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Rocznik 1981. Od ponad dekady pracuje z młodzieżą i dziećmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej. O zawodowym pisaniu marzył prawie od zawsze. Choć jest fanem fantastyki, to jako autora zafascynowała go literatura obyczajowa. Do pisania inspirują go podróże, szczególnie te lokalne.
Tomasz Betcher - Szeptun
Kiedy wszystko się wali, w twój samochód uderza piorun i
spotykasz miłość swojego życia. Miłość niemożliwą.
Julia ma dwoje nastoletnich dzieci – nastoletnią córkę
Marysię i ośmioletniego syna Kubę. Mąż pracuje w Norwegii na platformie
wiertniczej i niespecjalnie interesuje się żoną i dziećmi. Rodzice fundują jej
wczasy w Beskidach, u prawdziwego szeptuna leczącego ziołami. Na miejscu
okazuje się, że to żaden staruszek zbierający lecznicze zioła, tylko odludek, wyklęty
przez miejscowych pół-Cygan, do tego młody i szalenie przystojny. Już na
pierwszy rzut oka widać, że nie dogada się z nauczycielką z Gdańska. Iskrzy od
samego początku, w samochód Julii bowiem trafia piorun…
Ta okładka jest magiczna... Tak się cieszę, że trafi do mojej biblioteczki! Biało zielona - takowych mam mało. W samym centrum widzimy w objęciach kobietę i mężczyznę, którzy patrzą przed siebie. Na pewno są to piękne widoki, zresztą, gdy zaczniecie czytać te książkę, sami je zobaczycie, oczywiście oczami wyobraźni. ;) Świetne wstawki w postaci wytłuszczonych roślinek, czy tytuł. W dotyku jest satynowa.Posiada kremowe strony, literówek brak. Czcionka jest odpowiednia, nie za mała ani nie za duża. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, książka podzielona została na rozdziały. Głównie mamy stałych narratorów, jednak jest ich kilku, łącznie z tymi dodatkowymi - nie będzie to jednak Wam przeszkadzać w odbiorze. :)
Drugie spotkanie z autorem, które przebiegło rewelacyjnie! Już od pierwszej strony zostałam "wciągnięta" do świata wykreowanego przez Tomasza Betchera. Byłam tak zainteresowana, że nie mogło być inaczej. :) Poza tym, pisarz posługuje się lekkim, przyjemnym w odbiorze stylem, dzięki czemu nie mamy kłopotu by wczytać się w powieść. Ja od razu zostałam "kupiona" i z ogromną ciekawością podążałam za bohaterami, odkrywając ich życie kroczek po kroczku. Nie wszystko były pięknymi chwilami, wręcz przeciwnie... Wierzyłam jednak do samego końca, że czeka ich szczęście...
Samo zakończenie? Czapki z głów. Miałam chwilowy zawał. Nie spodziewałam się TAKIEGO zwrotu akcji. Serce mi stanęło i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. No dobra, wiedziałam. Myślałam, że wyrzucę tę książkę gdziekolwiek, byle dalej nie czytać, bałam się. Jednak przemogłam się i doczytałam ostatnie strony.
Julia jest kobietą, która ma na głowie wychowanie dwójki dzieci. W różnym wieku. Ma młodszego syna, który cierpi na chorobę skórną, szuka dla niego ratunku, jednak wszyscy rozkładają ręce. Ma też pod dachem zbuntowaną nastolatkę, która zmieniła się nie do poznania, po pewnym wyjeździe, o którym nie chce rozmawiać. I jest sama. Mąż za granicą, pracuje ciągle, nie ma czasu dla rodziny... Wątek męża Julii był dla mnie od samego początku jasny, wszystkiego się domyśliłam. Bardzo za to polubiłam córkę głównej bohaterki, Manię. Kuba też był fajnym bohaterem. Jednak najbardziej interesujący był tytułowy Szeptun. Nie mogłam się doczekać, aż poznam jego przeszłość i zrozumiem zachowanie. I było niesamowicie przykro, ale to właśnie te rzeczy, o których piszę w tej recenzji. WARTOŚCI. Stereotypy, które oceniają ludzi nie po tym, kim są, ale po tym, że na przykład, gdy się urodzili, warunki bytowe w danej okolicy były okrutne.
Może nie przelewa się tutaj cała gama emocji, ALE jest tutaj wiele wątków, wartości, które są ważne. Nie wszystko ujęte zostało w sposób dosłowny... Ale nie jest trudne do domyślenia się. Dlatego to kolejny powód, by sięgnąć po powieść. Jest prawdziwa, nie koloryzowana. Ukazuje życie człowieka, który nie ma usłanego losu różami, a wciąż potyka się o jakieś przeszkody lub co gorsza, ktoś zrzuca na niego ciężkie rzeczy, że trudno to udźwignąć.
Pewne fragmenty spowodowały we mnie ogromną złość... Z drugiej strony było mi niesamowicie przykro. Czułam też lekkość i bezpieczeństwo gdy nasza bohaterka przebywała z Szeptunem. Czułam ich emocje, jakie wisiały w powietrzu. Trzymałam kciuki, by jednak coś ich połączyło... Zresztą, po takim początku, że w samochód uderza piorun, nie może być nudno. :)
Szeptun zabiera nas w piękną podróż, pokazuje miejsca, w jakich każdemu przydałby się odpoczynek. Tak zwanie wyjechać w Bieszczady i zaszyć się w lesie. Gdzie nikt nie będzie nudził za uszami, nikt nie będzie obładowywał problemami pozostałych, i tak dalej, zresztą wymieniać mogłabym wiele. Dlatego wiele osób przystosowuje się do stwierdzenia "Rzucam wszystko i jadę w Bieszczady".
Reasumując uważam, że trafiłam na jedną z lepszych książek, po którą warto sięgnąć. Z przesłaniem i to nie jednym, która pokazuje nam, jak nie powinno się zachowywać, ale i to, że warto się zastanowić nim się coś zrobi czy też zdecyduje... Wzruszająca historia, z momentami, w których serce staje. I to dosłownie. Jestem pod wrażeniem i polecam wszystkim zainteresowanym, myślę, że nie pożałujecie. Idealna na weekend, czy też dla osób lubiących czytać powieści obyczajowe. :)
Macie tę książkę w planach? A może już czeka na swoją kolej na Waszych półkach? Dajcie znać!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Chciałabym przeczytać tę książkę, gdyż czytałam o niej same dobre opinie, a Twoja recenzja je potwierdza.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad nią, więc możliwe, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to tak dobra książka. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuń