Witajcie!
Przygotowałam dla Was dzisiaj recenzję książki, której jest dzisiaj! Jest to tom drugi, którego byłam ogromnie ciekawa. Pierwsza część nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia, dlatego trzymałam kciuki za to, by ta część to zmieniła. A jak to było faktycznie? Przekonajcie się sami!
Anna Kańtoch - z wykształcenia orientalistka, autorka książek fantastycznych oraz kryminalnych. Otrzymała wiele nagród literackich, między innymi pięciokrotna laureatka Nagrody im.Janusza A. Zajdla.
Anna Kańtoch - Lato utraconych #2
Porwanie sprzed lat, krwawe morderstwo oraz tajemnicze zło,
podążające krok w krok za chłopcem i zamieniające jego życie w piekło.
Wcześniejsze losy policjantki, która jako nastolatka
straciła brata podczas tajemniczej wycieczki w góry.
Jest rok 1999. W Pogańskim Młynie, starej leśniczówce
niedaleko Rudnika dochodzi do krwawej zbrodni – nieznany sprawca atakuje
spędzającą tam wakacje pięcioosobową rodzinę. Napaść udaje się przeżyć jedynie
najstarszemu z dzieci. Okazuje się, że ocalały chłopak to odnaleziona zaledwie
kilka miesięcy wcześniej ofiara porwania. Dwanaście lat temu mały Kuba zniknął
bez śladu nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, a teraz, kiedy właśnie udało mu się
wrócić do domu, wkroczył prosto w nowy koszmar. Czy to możliwe, że obie te
sprawy coś łączy? Jakie zło prześladuje chłopaka, ciągle starając się odebrać
mu każdą szansę na normalne życie? I dlaczego?
Do śledztwa zostaje przydzielona Krystyna Lesińska,
doświadczona policjantka specjalizująca się w nieoczywistych sprawach. Kobieta
równocześnie mierzy się z własnymi demonami – niedawną, nagłą śmiercią męża i
wciąż niedającym jej spokoju zaginięciem brata. Sprawa Pogańskiego Młyna to dla
niej gra o wysoką stawkę, pokaże bowiem, czy Lesińska jest jeszcze w stanie
pracować, czy nadszedł już czas, by złożyła broń i odeszła.
Okładka książki utrzymana została na poziomie pierwszego tomu, tyle, że zmienił się kolor przewodni z zielonego na czerwony. A tak, to bez zmian, zarówno przewaga czerni, bieli i nawet ta sama czcionka. Nie wiem jak egzemplarz finalny, gdyż przed sobą mam tak zwaną szczotkę, czyli egzemplarz recenzencki przed korektą, z białymi stronami. I uwierzcie mi, bo czytałam ją na zewnątrz, raziła mnie w oczy okropnie, bo świeciło słońce. Mam nadzieję, że finalny egzemplarz będzie miał kremowe strony, lepiej dla Waszego wzroku. Taki egzemplarz przed korektą, posiada prawie czterysta stron, więc to taki grubszy kryminał.
Moje drugie spotkanie z autorką, akurat udało mi się poznać go jeszcze przed premierą. Ciesze się, gdyż było one udane i odnoszę wrażenie, że po stokroć lepsze od poprzedniego. Myślę, że pióro jest jeszcze lżejsze niż poprzednio, dlatego pędziłam czytając ją, jakby ktoś mnie gonił. Strony znikały w szaleńczym tempie, że wystarczyło kilka godzin i doczytałam do ostatniej kropki. Czytało się przyjemnie, a sama historia była niezwykle interesująca. Tyle, co tutaj się działo, sam pomysł na fabułę, naprawdę strzał w dziesiątkę. Początkowo może być trudno w zrozumieniu tego, co się dzieje, gdyż mamy wydarzenia z przeszłości. Mieszają się one z teraźniejszością. Niemniej jednak właśnie dzięki temu to jest jeszcze ciekawsze...
Cieszę się, że nie było tutaj zbyt wielu wstawek z życia prywatnego naszej policjantki. Owszem, było nawiązanie do świeżej sprawy - zmarła jej bliska osoba, ale cieszyłam się, że nie było ciągłych wtrąceń na temat zaginionego brata policjantki. Ostatnim razem to mnie męczyło, bo chwilami odnosiłam wrażenie, że tylko na tym opiera się fabuła. Pisarka niejednokrotnie nami manipuluje, że trudno domyślić się, kto tak naprawdę jest zabójcą. Gdy dotarłam do samego końca, nawet nie zrobiło mi się przykro. Już pod koniec powieści zaczęłam powoli i w końcu domyślać się wszystkiego. Jednak zakończenie i tak na plus, całe to rozwiązanie sprawy - naprawdę gratuluję autorce. Napisała kawał dobrej książki.
Krystyna Lesińska jest bohaterką, która niestety, wciąż nie zyskała mojej sympatii. Jest, bo jest, co by nie patrzeć główną bohaterką, niemniej jednak nie zapracowała sobie na moją sympatię mimo wszystko. Nie potrafię się do niej przekonać i chyba się to nie zmieni, nawet jeśli pojawią się kolejne dwa tomy - a tak właśnie przypuszczam, że będzie. Była wiosna, jest lato, pewnie więc będzie jeszcze jesień i zima. Jest tutaj wielu innych bohaterów, nawet partner policjantki w pracy, ale nie skupiałam się podczas tej lektury na bohaterach, a na samej zagadce. Jednak postacie są żywe, z krwi i kości, które ulegają swoim słabościom - jak każdy z nas.
Reasumując uważam, że tom ten jest zdecydowanie lepszy i ciekawszy od poprzedniego. Ciekawa fabuła, świetnie zresztą poprowadzona, że dopiero pod koniec zaczęłam się domyślać, kto i co zrobił. Przez zdecydowanie większą część byłam manipulowana, za co można gratulować autorce bo dzięki temu nie idzie się wcześniej domyślić, kto tu jest winny. Akcja ma swoje odpowiednie tempo, które nie nudzi czytelnika. Wręcz przeciwnie sprawia, że czytelnik jest głodny rozwiązania tej historii... Zdecydowanie polecam i czekam na kolejną część!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Chyba jednak muszę sięgnąć po pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Na pewno to wciągająca seria, chociaż okładka nie jest zachęcająca. Z reguły takie omijam :) ale czasami warto ten element zignorować :)
OdpowiedzUsuń