środa, 14 kwietnia 2021

Suzanne Redfearn - W jednej chwili

Dzień dobry, 

przygotowałam dla Was dzisiaj recenzję książki, która wzbudziła we mnie wiele emocji. Może nie jakichś takich powalających, bo przede wszystkim smutnych, niemniej jednak dość mocno zatarła się w mojej pamięci. 

Suzanne Redfearn - nagradzana autorka czterech powieści, jest nie tylko pisarką, ale również architektką specjalizującą się w projektowaniu przestrzeni mieszkalnych i komercyjnych. Mieszka w Laguna Beach w Kalifornii, gdzie wraz z mężem prowadzą dwie restauracje. 

Suzanne Redfearn - W jednej chwili 



To miała być wspaniała weekendowa wyprawa na narty z rodziną i przyjaciółmi. Los jednak zrządził inaczej.
W okamgnieniu kończy się życie szesnastoletniej Finn, gdy ich samochód wypada z ośnieżonej drogi i stacza się po zboczu góry. Zawieszona między światami dziewczyna patrzy bezsilnie, jak jej najbliżsi walczą o przetrwanie.
Nie potrafiąc opuścić bliskich, Finn wciąż czuwa. Tymczasem po wypadku jej rodzina i przyjaciele zmagają się z rozpaczą i wyrzutami sumienia. Ojciec szuka zemsty na jedynej osobie, którą może obwiniać – poza sobą. Najlepsza przyjaciółka Finn, Mo, odważnie docieka prawdy, kiedy historia ich wypadku zostaje cynicznie przekłamana. Siostra, Chloe, jest gotowa dołączyć do Finn, a matka, która uratowała ich wszystkich, nie może wybaczyć sobie pewnych decyzji. Finn musi odejść, ale jak ma zostawić rodzinę w rozsypce? 

Okładkę już jakiś czas temu ujrzałam w zapowiedziach od wydawnictwa Rebis, jednak nie wywołała we mnie szczególnego wrażenia. To opis mnie zaintrygował i sprawił, że zapragnęłam poznać historię Finn. Niemniej jednak nie słyszałam wcześniej o autorce i byłam trochę sceptycznie nastawiona. Cieszę się jednak, że finalnie się na nią zdecydowałam. Widzimy część twarzy młodej dziewczyny, oraz zimowe otoczenie, drzewa, droga... czyli to, co ma związek z powieścią. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z ich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim trzy polecajki. Ze swojego skromnego punktu widzenia dodam, że również polska pisarka, Małgorzata Mikos polecała ją, więc pomyślałam, że książka na pewno nie jest zła. Stronice są kremowe, czcionka dobra dla naszych oczu, marginesy, odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek brak. 

Moje pierwsze spotkanie z autorką wywarło na mnie wiele różnorakich emocji... Czytało mi się dobrze, może nie przyjemnie, bo nie było tutaj zbyt wielu przyjemnych i miłych scen, które sprawiałyby, że na naszych ustach pojawiałyby się ciągłe uśmiechy. Na początku ciężko było mi się wkręcić w czytanie, gdyż pióro różni się nieco od tego, co zazwyczaj czytam. No i też jest obciążone emocjami, nie jest to książka z tych, którą się przeczyta i szybko zapomni, a sporo takich w ostatnim czasie mi się przewinęło przez ręce. W tej książce dominuje smutek. Ma miejsce tragedia, która zamiast scalić rodzinę, oddziela ją od siebie. Powoduje konflikty, niedomówienia, a to nigdy nie zwiastuje nic dobrego... Rola Finn jest znacząca, widzi, co się dzieje i chce pomóc z całych sił. Gdy tylko o niej pomyślę, obejmuje mnie bezbrzeżny smutek. Widzi to, czego już mieć nie może... Momentalnie w moich oczach stoją łzy, bo jest mi najzwyczajniej w świecie przykro. Ta książka jest obładowana bagażem emocjonalnym, temu nie można się sprzeciwić. Myślę, że do wielu z Was lektura ta trafi, gdyż jest inspirowana na prawdziwych wydarzeniach, oczywiście, jest kilka podkoloryzowań na pewno, ale dzięki temu, że ktoś pisał ją szczerze, wpływa na nas całkiem inaczej. 

Finn to bohaterka, jakich wiele. Młoda dziewczyna, która ma wiele planów, wybiera się na bal z przystojnym chłopakiem. Jedzie na wycieczkę z  rodziną oraz najbliższą przyjaciółką. Czego chcieć więcej? Jednak wydarza się wypadek. Niespodziewany, w którym właśnie ona ginie. Obserwuje świat po tym, jak jej już nie ma. Chce pomóc rodzinie pogodzić się ze stratą, ratuje ich jakkolwiek może. Nie poddaje się, nie pozbawia nadziei, mimo iż przeskakiwanie po członkach wypadku jest naprawdę trudne. Każdy z nich coś znaczy, a spotykanie się tylko myślowo, nie jest takie proste i łatwe... Nawet nie ma pewności, że cokolwiek to, co do nich mówi, do nich dociera. Spodobała mi się jej kreacja, mimo tak trudnych wydarzeń, plątaniu się za życia i za śmiercią, nie poddaje się. Myśli, analizuje, chce, by jej rodzina posklejała się i żyła jak niegdyś. Szczęśliwa. By nie opłakiwali ich za długo, a cieszyli się, radowali, mimo braku obecności jej i jeszcze kogoś... 

Pełna nostalgii książka skłania do refleksji. Sprawia, że czytelnik od razu wpada w ten ciężki temat, smutny, niebywale trudny. Bo przecież śmierć nie bywa łatwa. Jest trudna do zgryzienia. Obserwowanie swojej rodziny, jak każdy gubi się po drodze, przeżywa na swój sposób żałobę... Nie wiem jak dla Was, ale ta książka kosztowała mnie naprawdę sporo myśli, gdzieś między rozdziałami musiałam robić przerwę, bo nie dałabym radę poznać jej na raz. To byłoby ciężkie, a i głowa nie wiem, czy wytrzymałaby taki ciężki bagaż.
Ma wiele wątków, nie tylko opisuje stratę i rozdarcie między dwoma światami. Mamy tutaj osoby dorosłe, w których tkwi wiele drzazg... Mamy młodzież, która jest pełna niezrozumienia, która potrzebuje akceptacji, prawdy... Potrzebuje siebie nawzajem. Mamy chwile grozy, kiedy zdarza się sam wypadek, ale i wątek obyczajowy, który pozwala bohaterom chociaż w minimalnej części powrócić do tego, co było przed zdarzeniem. 

Reasumując uważam, że książka jest napisana na wysokim poziomie, wzbudza wiele emocji, niestety w większości tych negatywnych, ale i takowych nam potrzeba. Nie możemy czytać tylko i wyłącznie książek z erotyką, romansem, bo nie tylko to istnieje na świecie. Są problemy, nawet te głębsze, gdzie tyczy się naszej egzystencji i to również jest ważne. Wiem, że każdy ucieka do świata, w którym można się rozluźnić, odpocząć, ale takie historie jak ta, którą dzisiaj recenzuje również jest warta. Na długo zatrze się w Waszej pamięci i sprawi, że na wiele rzeczy spojrzycie nieco inaczej. Przykra, pełna smutku, melancholii, ale szczególnie warta uwagi. Polecam serdecznie. 

Macie w planach tę książkę? A może już ona za Wami? Podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami, będzie mi niezmiernie miło. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

 

2 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam jak tylko będę miała okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mam tytuł tej książki zapisany na mojej liście książek do przeczytania.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)