wtorek, 27 kwietnia 2021

Lia Louis - Moja droga Emmie Blue

 Witajcie! 

Przygotowałam dla Was recenzję wyjątkowej książki. Wiem, że zbiera ona mieszane opinie, jednak mi przypadła szczególnie do gustu. Jest to powieść, która moim zdaniem zasłużyła na... dziesięć gwiazdek! W tym roku, trafiłam na jedną taką perełkę, a mianowicie była nią "Kobieta w białym kimonie". A "Moja droga Emmie Blue" jest taką drugą perełką. Otrzymałam ją od księgarni internetowej taniaksiazka.pl

Lia Louis - pochodzi z Hertfordshire, gdzie mieszka ze swoim partnerem i z trójką dzieci. Wydała jak dotąd dwie książki, które został przetłumaczone na 11 języków.

Lia Louis - Moja droga Emmie Blue 



Kiedy szesnastoletnia Emmie Blue, stojąc na szkolnym boisku, wysyłała list balonem, nie sądziła, że ktoś go znajdzie. I to we Francji! A już na pewno nie ktoś taki jak Lucas: przystojny, zabawny i dobry. I że połączy ich przyjaźń na całe życie. A może i coś więcej…
Przecież tak właśnie wygląda przeznaczenie! A oni nawet urodziny mają tego samego dnia.
Emmie wie, że nadszedł czas. W przededniu ich trzydziestych urodzin, w ich ukochanej knajpce na plaży Lucas wreszcie zada jej TO pytanie.
Tyle że zabrzmi ono zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażała, a to będzie dopiero początek. Los bowiem przygotował dla Emmie Blue całkiem inny scenariusz.

Okładka tej książki jest minimalistyczna. Błękitne tło, biało czarne napisy i dłoń, trzymająca balon, który ma kluczowe znaczenie w tej historii. Czerwone wnętrze skrzydełek, świetnie się komponuje. Podoba mi się ten egzemplarz wydany przez wydawnictwo Burda. Na jednym ze skrzydełek, który pełni funkcję ochronną, możemy przeczytać fragment książki, a na drugim kilka słów o pisarce. Kremowe stronice, czcionka wystarczające, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówek brak. Jestem naprawdę zachwycona minimalizmem tej książki, wielkie brawa dla osoby, która ją projektowała. Powiedziałabym "wyraża więcej, niż tysiąc słów". :) 

Moje pierwsze spotkanie z autorką... Trochę się obawiałam. Czytałam różne opinie, jedni zachwalali bardzo, drugim się nie podobała i nie robiła wrażenia. Dostając propozycję od księgarni internetowej, to gdy przeczytałam opis poczułam, że może mi się spodobać. Zapowiada się nieźle, więc może tak nie będzie tragicznie? Gdy do mnie dotarła, czym prędzej się za nią zabrałam. I nie żałuję...
Autorka od pierwszej strony pozwala wejść do swojego świata. Posługuje się lekkim, przyjemnym piórem, które się pochłania w bardzo szybkim tempie. Jednocześnie poznając losy naszych bohaterów, byłam ciekawa, ale z drugiej strony bałam się, że ta historia złamie moje serce na pół. Wywarła na mnie ogromne wrażenie... Myślę, że nie będziecie mieć problemów z czytaniem, bowiem nie ma tu blokad, które uniemożliwiałyby Wam lekturę. 

Emmie jest dziewczyną, której współczułam bardzo. Co rusz spotykało ją nieszczęście, pech, zdarzenia, które powinny ją omijać... Było mi niesamowicie przykro, a poza tym, jednocześnie była silna, bo walczyła, przeciwstawiała się każdego dnia. Sam pomysł z balonem był szalony, ale pozwolił jest odnaleźć przyjaciela. Przyjaciela, którego pokochała miłością jak kobieta mężczyznę, a nie przyjaciele...Na początku byłam wściekła za to pytanie, które Lucas zadał Emmie. Chciałam go rozszarpać na kawałki. Ale byłam na niego wściekła! Aż się we mnie gotowało, uwierzycie? I od samego początku coś mi w nim nie pasowało... Dopiero poznając kolejne strony, widziałam rzeczy, które obstawiały za moim stwierdzeniem. Jest jeszcze brat Lucasa, który przedstawiony jest w złym świetle. A mimo to, to on przypadł mi do gustu najmocniej... A dlaczego? Dowiecie się tego, sięgając po tę historię...

Emocje... Naprawdę trzeba dobrej powieści, która pozwoliłaby mi poczuć to, co bohaterowie... A ja od samego początku bardzo dobrze rozumiałam główną bohaterkę, już od samego początku czułam drżenie... Bałam się i trzymałam kciuki, żeby jednak wszystko szło po myśli Emmie. Jednak stało się coś, co sprawiło, że łzy zatrzymały się w kącikach moich oczu. Ledwo powstrzymałam łzy, które chciały znaleźć swoje ujście. Czułam gulę w gardle, która z emocji utrudniała mi oddychanie. To było... niesamowite. Emocje bohaterów przeszły na mnie, co nie zdarza się każdemu autorowi. Ba, nielicznym! I Lia Louis spowodowała, że od dawien dawna, wrócił do mnie książkowy kac! Nie mogłam się pozbierać! Uwierzcie mi, że bałam się czytać dalej, a książki sporo do końca zostało... Jednak podjęłam wyzwanie i niejednokrotnie moje serce było bliskie pęknięciu. Z pewnością niejedna rysa powstała... W końcu się stało, łzy popłynęły... Czułam się jak... 💩. To, co zrobiła ze mną autorka jest... Nie do opisania wręcz. Takiego rollercoastera potrzebowałam! Tyle tutaj emocji, że aż... no nie chcę Wam spoilerować z jakiego powodu, bo nie będzie opłacało się sięgnąć, ale naprawdę, koniecznie musicie przeczytać recenzowaną dziś historię. KONIECZNIE!
Wartości między wersami jest mnóstwo. Wystarczy tylko czytać książkę z uwagą, robić sobie krótkie przerwy i analizować własne myśli. Ja to robiłam, dosyć często... 

Akcja w tej historii nie jest zbyt szybka, ani zbyt wolna. W zależności od wydarzeń, raz przyspiesza, a a raz zwalnia... Wątków jest dość sporo, jednak wszystkie są doprowadzone do końca. Nie będziecie się nudzić, już pisarka o to zadbała, uwierzcie mi. Ja byłam bardzo zainteresowany tym, co się wydarzy już na następnej stronie. Byłam ciekawa, ale bałam się... Ta książka to istna petarda. Jedna z najlepszych, jakie udało mi się w tym roku poznać i jestem pewna, że będzie ze mną na dłużej niż kilka chwil. 

Wzruszająca lektura, nie tylko o przyjaźni i miłości... O odrzuceniu, radzeniu sobie z problemami. O dorastaniu, przeszłości, braku akceptacji... Piękna, warta uwagi każdego czytelnika bez ograniczeń wiekowych. Może Wam dać wiele do myślenia... A to ważne. Ja jestem zachwycona i bardzo się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać. Znajdzie w mojej biblioteczce na pewno swoje specjalne miejsce. POLECAM Z CAŁEGO SERCA! 10/10! 

Tę oraz inne nowości znajdziecie na stronie księgarni internetowej taniaksiazka.pl. 

Macie w planie tę książkę przeczytać? A może już to zrobiliście? Jakie są Wasze wrażenia? 

Za egzemplarz dziękuję  


2 komentarze:

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)