Witajcie!
Dziś mam dla Was patronacką recenzję książki, którą pochłonęłam w bardzo szybkim tempie. Melisa Bel, jako autorka jest zdecydowaniem moim odkryciem tego roku, którego nie żałuję. Cieszę się, że kiedyś się do mnie odezwała, zaufała, a teraz mamy efekty tego poniżej. Po raz drugi miałam możliwość patronować jej książce. Dziękuję. Obiecuję, że nie zawiodłam i tego nie zrobię. :)
Melisa Bel - Pod tym pseudonimem kryje się osoba, która od ponad dwudziestu lat komunikuje się ze światem za pomocą dwóch środków wyrazu – słowa i muzyki. Dyplomowana wiolonczelistka, piosenkarka, autorka polsko i anglojęzycznych tekstów piosenek. Na co dzień zaangażowana w projekty muzyczne i współpracę z wytwórnią płytową. Miłośniczka ekologii, kotów, psychotroniki, medycyny naturalnej oraz oczywiście romansów historycznych, których przeczytała setki.
Melisa Bel - W paszczy lwa #2
Catherine od dziecka żyje w cieniu olśniewającej siostry, do której nieustannie porównuje ją matka. Dziewczyna pokornie znosi jej reprymendy i z godną podziwu determinacją pielęgnuje w sobie marzenie o dobrym mężu. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze dużo starszego, przystojnego oficera, lorda Nicolasa Devona, dla którego zupełnie traci głowę.Wkrótce jednak odkrywa, że mężczyzna to rozchwytywany przez kobiety lew salonowy i dla szarej myszki, takiej jak ona jest nieosiągalny. Gdy młoda dama doświadcza publicznego upokorzenia, decyduje się na drastyczną metamorfozę. Nowy wizerunek i większa pewność siebie mają pomóc jej w zdobyciu upragnionego mężczyzny i utwierdzeniu swojej wartości.Nicolas, któremu zawsze skrycie podobała się młodziutka Catherine, nie jest przygotowany na czekającą go uwodzicielską grę. Dodatkowo skłonność Cat do popadania w kłopoty sprawi, że losy tych dwojga splotą się, a silna wola Nicolasa zostanie wystawiona na ogromną próbę…
Okładka tej książki bardzo nawiązuje do poprzedniej. Ten styl, mówi sam przez siebie. Tym razem mamy skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytać możemy kilka słów o samej Melisie Bel, a na drugim ujrzycie pierwszy tom "Diabelski hrabia" oraz patronów medialnych... Czyli między innymi i mnie. :D Cieszę się tym faktem jak dziecko, naprawdę... Tak jak i podpis na przodzie, podziękowania za pomoc. Wiecie, takie małe gesty są tak miłe... Nie ma co ukrywać, mało kto dba o wszystkich blogerów. Wydawnictwa też wysyłają dodatki, ale bardziej odnoszę na chybił-trafił lub do tych z większymi zasięgami... Jednak Melisa i jej paczka, przebiła moje najśmielsze oczekiwania... Otóż dostałam aż DWA egzemplarze na rozdanie dla Was, każda z zakładką, jedną zwykłą, druga ma sznureczek, ale obie są naprawdę cudowne. Dostałam kubek i otulacz oraz torbę na zakupy. Poczułam się tak, jakbym wygrała los na loterii. Miałam ochotę skakać z radości, bo jeszcze nikt aż tak mnie nie rozpieścił jeśli chodzi o książki i książkowe fanty. A tym bardziej to cieszy, gdyż mam swój udział w reklamowaniu jej. 💝
Moje drugie spotkanie z autorką, bardzo udane zresztą. Mimo, iż nie ma tutaj rozdziałów, wydawać by się mogło, że książka będzie się nam dłużyć... Nic podobnego! Cała powieść jest przeplatana wpisami do pamiętnika naszej lady Catherine. Zarówno ona, jak i Nicolas są naszymi narratorami. Poznajemy ich myśli oraz sytuacje z ich punktu widzenia. Wiecie, tę dwójkę polubiłam już w pierwszej części, ale nie oni byli głównymi postaciami, więc wtedy zostali potraktowani po macoszemu. Trzymając tę książkę w swoich dłoniach i czytając towarzyszyło mi cały czas uczucie dumy i podekscytowania. Książkę czyta się szybko, gdyż jest napisana lekko, przejrzyście. Nie ma komplikacji jakichkolwiek w trakcie czytania. Autorka tak świetnie włada piórem, że w mig się przepada, a na naszych policzkach pojawiają się czerwone plamy. Jestem zachwycona. Autentycznie zachwycona!
Lady Catherine - krnąbrna panna, która ma swoje bardzo dojrzałe ciało, a i tak nie potrafi uwieźć jedynego mężczyzny, na którym jej zależy. Ujrzała go niegdyś na ulicy, jak ratował małego psiaka i wtedy właśnie, w tamtym momencie skradł jej serce. Wtedy jeszcze nie wiedziała, kim jest i jak wiele kobiet wodzi za nim wzrokiem. Jednak postanowiła, że się nie podda, dopóki nie będzie jej.
Z kolei lord Nicolas Devon faktycznie przewraca w głowie niejednej kobiecie i młodej pannie. Można powiedzieć w jego przypadku, za mundurem panny sznurem... Był bowiem oficerem, wrócił z walk. Czuje, że nie młodnieje i pasowałoby znaleźć kobietę, z którą będzie żył u boku, jednak woli je wymieniać je jak rękawiczki. Niemniej jednak jest pewna pannica, która nie daje mu spokoju, a on jest już nieco poirytowany. Gdyż wcale nie jest ona brzydka, a jedynie trochę młodsza niż by faktycznie chciał, by miała lat.
Są to główne postacie, które totalnie zawróciły mi w głowie. Śmiałam się, momentami kręciłam głową z oburzenia z postępowania jednego czy drugiego. Ale trzymałam mocno kciuki za to, by los ich finalnie połączył. Jedno i drugie igrało ze sobą. Czuć było to elektryzujące powietrze wokół nich - stąd też te rumieńce na twarzy.
Zresztą, czuć tutaj wszystkie opisane emocje. Chwilami czułam się jakbym była Catherine. Wszystko było tak bardzo namacalne, że zastanawiałam się, czy dopadł mnie covid, czy to ta książka, wzbudziła w moim ciele aż tak silne emocje. Okazało się to drugie. A dodatkowo ciężko mi było na samym początku zmienić myślenie i nie myśleć o tej książce. Bo po głowie chodziła mi uporczywie ta dwójka. Po prostu tu jest cała gama emocji, które poczujecie i wy, czytając ten tom! MUSICIE po nią sięgnąć, jest to rewelacyjny romans historyczny. Jest kilka scen, które nie zyskały mojej aprobaty, wynikają bowiem z głupoty głównych postaci, ale i tak ich uwielbiam.
Tempo jest tutaj niewiarygodnie szybkie. Tę książkę pochłonęłam, a może to ona porwała mnie w swoje objęcia? Czytałam jak szalona, będąc ciekawą, co się wydarzy na kolejnej stronie... I następnej... z TRUDEM się odrywałam. Tak mnie wciągnęła, że odkładając ją na bok czułam pustkę i jak najszybciej chciałam poznać dalsze strony. Gdy doczytałam do końca, poczułam uczucie pustki. Ja chcę WIĘCEJ! JESZCZE! Dlatego, kochana Meliso, już nie mogę się doczekać na trzeci tom cyklu Niepokorni! Już zacieram rączki na spotkanie z kolejnymi bohaterami. :D Przekonałam się, że sięgając drugi raz, nie muszę się bać. Nie wiem, co by się miało stać autorce, żeby jej następny tom mógł mi nie przypaść do gustu. Uważam, że jest wyśmienita i gratuluję sukcesu i czekam na więcej. Bo jest warto! Pragnę nadmienić, że niezły z tej książki grubasek, ma lekko ponad czterysta stron. Fabuły, która wciąga od razu!
Reasumując, zdecydowanie mocno polecam wam ten historyczny romans! Nieszablonowa historia, która rozbawi Was do łez, oburzy do czerwoności, ale i rozpali Wasze zmysły. Książka jest naprawdę niesamowita, czytając ją czułam wszystko tak mocno jak bohaterka, a to jest takie piękne! Cieszę się, że miałam okazję patronować jej i reklamować, bo naprawdę warto. Widać, że autorka ma doskonały warsztat pisarski, który czaruje czytelników i sprawia, że chcemy jeszcze więcej. ZDECYDOWANIE POLECAM!
Za możliwość przeczytania i objęcia patronatem książki
KLIK <- do strony autorki
KLIK <- do fp autorki na FACEBOOK
Czytałam i też polecam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Świetna książka. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii, ale jeszcze nie miałam czasu do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńTo nie do końca moje klimaty, więc na razie nie planuję sięgać po tą serię, ale kołacze mi się ona gdzieś z tyłu głowy, więc pewnie po nią sięgnę, jak kolejny raz zechce mi się wyjść ze swojej czytelniczej strefy komfortu.
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu. Jak widać, w paszczy lwa było super.
OdpowiedzUsuń