Dzień dobry Moliki!
Mam dzisiaj dla Was recenzję pewnej książki, po której wiele oczekiwałam. Czytałam ją w trudnym czasie... Kilka dni po ogłoszeniu przez TK ustawy aborcyjnej, która została uznana za niezgodną z konstytucją... Sięgając po nią miałam dostać komedię kryminalną, a jak dotąd z takiego gatunku czytałam tylko powieści Alka Rogozińskiego, więc nie wiedziałam, co dostanę tym razem... Jakie było moje pierwsze spotkanie z nowym autorem?
Richard Osman - brytyjski autor, producent oraz prezenter telewizyjny. Swoją popularność zawdzięcza teleturniejom emitowanym przez BBC. Recenzowana lektura jest jego pierwszą powieścią.
Richard Osman - Morderców tropimy w czwartki
Drżyjcie, łotry! Czwórka seniorów z Czwartkowego Klubu Zbrodni wkracza do akcji!
W luksusowej wiosce dla seniorów czwórka pozornie niedobranych
przyjaciół tworzy Czwartkowy Klub Zbrodni. Łączy ich zamiłowanie do
rozwiązywania kryminalnych zagadek.
Jego członkowie: Joyce, Elizabeth, Ron i Ibrahim co tydzień omawiają
przypadki morderstw, których nie udało się w przeszłości wyjaśnić
policji.
Kiedy zostaje zabity miejscowy deweloper, detektywi amatorzy trafiają w
sam środek śledztwa, które tym razem toczy się tu i teraz. Wreszcie mają
szansę się wykazać. To nic, że zbliżają się do osiemdziesiątki.
Czy ten niekonwencjonalny, lecz błyskotliwy zespół detektywów zdoła schwytać zabójcę, nim będzie za późno?
Pamiętam jak wydawnictwo kiedyś zrobiło głosowanie na wybór okładki do tej książki... Wtedy zagłosowałam właśnie na tą, która jest teraz. Czerwona w całości, na samym środku nóż z czterema twarzami. Twarzami kółka czterech seniorów, którzy rozmawiają o zbrodniach. Posiada skrzydełka, które stanowią zabezpieczenie przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim kilka krótkich polecajek. Stronice są kremowe, czcionka duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Jest to debiutancka powieść autora, a więc i moje pierwsze spotkanie z nim. Nie wiedziałam, czego się spodziewać... Jednak zapewniano mnie, że jest to komedia kryminalna. Z reguły sięgam tylko po Alka Rogozińskiego, bo on mnie w tym gatunku nigdy nie zawodzi. Teraz jak wiecie mamy trudny czas, bardzo trudny. Czytałam tę książkę i nie śmiałam się, niestety. Nie poczułam tego humoru, który miałam dostać... Owszem kryminał całkiem niezły, taki bardziej lżejszy, ale całkiem dobry. Myślę, że gdybym sięgnęła po nią będąc w lepszym humorze, może lepiej bym ją odebrała. Czytało mi się szybko i przyjemnie, nie pojawiły się żadne zgrzyty. Wszystko jest dopracowane w każdym szczególe i doprowadzone do samego końca. Autor trzyma nas w niepewności do samego końca. Ciągle miesza coś ujawniając, ale jednak to zbyt mało, by w końcu domyślić się, kto jest tutaj winny.
Bohaterów mamy kilku, można powiedzieć, że czterech głównych. Dwóch panów i dwie panie, którzy są w podeszłym wieku. Byli z krwi i kości, owszem, i tacy mogą istnieć na naszym świecie, tym bardziej teraz, kiedy w czasie pandemii szuka się nie raz zajęć na siłę. Jednak, czy by współpracowali tak z policją to nie do końca jestem przekonana... Niemniej jednak nie byli oni jacyś negatywnie nastawieni... Sama nie zapałałam do nich sympatią. Po prostu byli w porządku.
Sama akcja ma dość szybkie tempo, mamy dwa punkty narracji, które się ze sobą mieszają, gdyż jedna to forma tu i teraz, a druga forma wpisu do pamiętnika jednej z bohaterek. Jest to na swój sposób dobre, bo myli nam tropy i ciężko jest się połapać, kto tu tak naprawdę jest winny. Czwartkowy Klub Zbrodni jednak pracuje pilnie nad śmiercią paru osób. Próbuje rozwikłać zagadkę, która nieco przedłuża się w czasie - bowiem trochę dotyczy przeszłości. Nie jest to łatwe, ale oni za nic nie chcą się poddać. Czasami trochę na siłę się wpychają, żeby zaistnieć, żeby coś pomóc. Dzięki temu powieść ma swoje odpowiednie tempo.
Całkiem ciekawa zagadka, która zaintrygowała mnie. Może nie jestem pod ogromnym wrażeniem, bo nie jestem, ale też nie jest tak, że lektura dla mnie okazała się słaba. Po prostu była dobra, ale faktycznie, zabrakło mi tego humoru, który mi obiecano. Gdzieś w sieci natknęłam się na osobę, która również przyznała, że ją nie rozśmieszyła. Myślę, że historia ma potencjał, ale nie został on do samego końca wykorzystany. Szkoda, bo mogłaby być z tego naprawdę świetna historia. Trochę się zawiodłam, bo ostatnio spod skrzydeł wydawnictwa Muza czytałam tyle dobrych powieści, że chyba musiałam trafić na coś kiepskiego, żeby nie było nudy że ciągle polecam i polecam. :)
Reasumując uważam, że musicie sami zdecydować, czy sięgać po nią czy nie. Moim zdaniem ma parę minusów, mimo szybkiej akcji, fajnej fabuły, jednak nie ma tego humoru... Jestem wybredna, ale jak miała być to dla mnie komedia kryminalna, to było to dla mnie lekkim kryminałem. Bez rozlewu krwi i tak dalej. Jednak zagadka jest, to oczywiście plus. Uważam, że jest niezła. Jednak decyzję czy sięgać czy nie - zostawiam Wam, moi Drodzy Czytelnicy.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Ten tytuł od jakiegoś czasu krąży w odmętach mojej pamięci. Przede wszystkim za tytuł i klimat komedii kryminalnej. Muszę przeczytać, bo widzę, że naprawdę warto. :)
OdpowiedzUsuńGłośno ostatnio w sieci o tej książce. Ja odpuszczę, bo nie gustuję w komediach kryminalnych.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przemawia do mnie ten gatunek książek, ale może kiedyś to się zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie o tej książce i w sumie już postanowiłam, że chcę po nią sięgnąć i wyrobić swoją własną opinię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Tytuł świetny, więc pewnie sięgnę po niego, gdy będę miała taką okazję.
OdpowiedzUsuń