wtorek, 24 listopada 2020

Wojciech Chmielarz - Prosta sprawa

Dzień dobry! 

Dzisiaj przychodzę do Was z krótką recenzją książki od Wydawnictwa Marginesy. Jest to również moje pierwsze spotkanie z autorem, nie byłam do końca przekonana, czego dokładnie mogę się spodziewać. Jednak zaryzykowałam. Co z tego spotkania wyszło? Przekonajcie się sami, czytając o moich wrażeniach. 

Wojciech Chmielarz - autor kryminałów, dziennikarz, laureat Nagrody Wielkiego Kalibru (2015), Wielkiego Kalibru Czytelników (2019), ośmiokrotnie nominowany do tej nagrody. Mieszka z rodziną w Warszawie. 

Wojciech Chmielarz - Prosta sprawa

Młody mężczyzna pewnego dnia przyjeżdża do Jeleniej Góry, gdzie zamierza odwiedzić swojego przyjaciela Prostego i spłacić dawno zaciągnięty dług. Kiedy jednak dociera na miejsce, zastaje zdemolowane mieszkanie. Puste, bez Prostego. Pojawiają się za to dwaj umięśnieni bandyci, którzy zaczynają zadawać dziwne pytania. A że zachowują się nieuprzejmie, wkrótce w ruch idą pięści, leje się krew. I tak mężczyzna zostaje przypadkowo wplątany w niebezpieczną grę. Nie zna jej zasad ani uczestników, ale wkrótce dowiaduje się, że stawka jest znacznie wyższa, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Kluczem do wszystkiego okazuje się Prosty, którego chcą dorwać i jeleniogórscy gangsterzy, i czeska mafia. W środku tego chaosu pojawia się także mafia romska, którym co rusz ktoś wstępuje na odcisk. Żeby dotrzeć do Prostego i dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi, bohater będzie musiał im wszystkim stawić czoła. A pomoże mu w tym pewna analityczka z ABW.
"Prosta sprawa" to pełna akcji powieść sensacyjna, której fabuła dzieje się w malowniczych Karkonoszach. Napisana w czasie lockdownu, początkowo publikowana w odcinkach na profilu autora cieszyła się wielkim powodzeniem. Teraz ukazuje się drukiem w poprawionej i rozszerzonej wersji. 

Zaczynając jak to u mnie bywa od okładki, nie jest ona jakaś szczególnie wpadająca w oczy. Czarno czerwona, z białymi i zielonymi wstawkami. Posiada skrzydełka, dzięki czemu ma dodatkowe zabezpieczenie przed uszkodzeniem mechanicznym. Na jednym z nich przeczytamy kilka zdań o autorze, a na drugim cztery polecajki, w tym PigOut'a, którego książkę również kiedyś miałam okazję przeczytać. Stronice są kremowe, czcionka dobra dla wzroku, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem. Niejednokrotnie słyszałam o jego książkach, były to przeważnie pozytywne recenzje. Jednak jakoś nie było mi z nim po drodze... Aż do momentu, gdy wydawnictwo zaproponowało mi współpracę przy tym tytule. Postanowiłam, że się skuszę, najwyżej książka do gustu mi nie przypadnie. Kto nie ryzykuje, ten nic nie traci... Prawda?
Czytało mi się tę historię wyjątkowo szybko, pochłonęłam ją w jedną niedzielę. Nie miałam problemu z jego stylem, chociaż momentami towarzyszyło mi uczucie znużenia. Odnosiłam wrażenie, że momentami niektóre sceny są przeciągane, lub za mało zaskakujące. Wykonanie niezłe, ale oczekiwałam gdzieś tam głęboko w sobie czegoś takiego z efektem wow. Wiecie, że będę tak zaskoczona, że z wrażenia nie będę wiedziała, co powiedzieć. No nie do końca tak było, niestety... 

Sam pomysł na fabułę naprawdę był dobry. Tylko gdzieś po drodze chyba coś się posypało... Mamy głównego bohatera, który wydaje się najlepszym, wszechwiedzącym i w ogóle potrafiącym dobrze wszystko zrobić, bez uszczerbku na sobie. Gdzieś tam po drodze mamy agentkę ABW, jedną. No właśnie. Jedną? To tak jakoś... Dziwnie. Wydawało mi się, że w praktyce to wygląda nieco inaczej, ale może się mylę... Wiecie, odnosiłam wrażenie, że nasz główny bohater, Prosty to jest jak Jackie Chan - poradził sobie z bandziorami nie raz, a w jednej sytuacji miał związane ręce. Troszkę wyolbrzymione są moim zdaniem sceny, trochę nie realne... 

Średnie wywołała na mnie wrażenie, ale plus za pomysł na książkę i bądź co bądź styl - bo czytało się szybko, lekko i bez przeszkód (pomijając kilka stron). Czytam dużo książek z tego gatunku i tutaj czegoś zabrakło. Na pewno efektu wow, tej akcji pędzącej na łeb na szyję, tego klimatu. 

Reasumując uważam, że jest całkiem niezła, ale chyba na ten moment daruje sobie książki tego autora. Chyba nie do końca jestem grupą czytelniczą, docelowo jego pióra. Po prostu cały czas mi czegoś brakowało, czułam niedosyt, dlatego też po skończeniu jej szybko ulatuje mi z głowy. Na nic się nie nastawiałam, ale teraz tak myślę, że chyba mogłoby być lepiej. Nie polecam - musicie sami zdecydować czy sięgać po nią czy nie. Wiele osób pisało do mnie również, że ta historia jest słabsza, tak jakby pisana na szybko, że inne są lepsze. Na ten moment niestety nie sprawdzę tego, ale kto wie, może kiedyś dam drugą szansę autorowi i się do niego przekonam? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


3 komentarze:

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)