Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z trochę trudniejszą książką. Nie jest to typowa obyczajówka czyt thriller, jakie z reguły czytam. Owszem, mogłabym ją zrecenzować w taki sam sposób jak inne książki, ale nie jestem do końca przekonana, czy miałoby to sens. Ale, o tym za moment. Wszystko po kolei.
Monika Jagodzińska - Dziewczyna
z małej miejscowości z dużymi marzeniami i chęciami ich realizacji.
Uparta, zdeterminowana, zawsze wkłada serce w to, co robi. Popełnia
błędy na których się uczy. Stara się nie poddawać, kiedy wierzy w to, o
co walczy. NON OMNIS MORIAR
Monika Jagodzińska - Uzależniony. Droga do trzeźwości
W świecie dragów, używek, dopalaczy coraz częściej gubią się młodzi
ludzie. Wydaje się im, że są panami świata, że nad wszystkim panują, a
palenie i ćpanie w każdej innej postaci to przecież tylko forma
odreagowania i rozrywki… Na początku nawet wydaje się im, że przecież
pomagają się skupić, zebrać myśli, dają kopa, wszystko staje się łatwe i
osiągalne, ale… do czasu. Organizm domaga się coraz więcej i więcej,
myśli zaczynają krążyć wyłącznie wokół wiadomego tematu, trzeba zdobyć
środki na zaspokojenie najważniejszej potrzeby – ważniejszej nawet od
jedzenia czy spania – ćpania…
Kiedy poznajemy głównego bohatera, który jednocześnie jest narratorem tej całej opowieści, stoi on u progu nowej drogi życia – za chwilę ma stanąć na ślubnym kobiercu z kobietą, którą kocha i która zaakceptowała jego przeszłość, i obdarzyła go uczuciem równie żarliwym. Adam – bo tak ma na imię – w oczekiwaniu na ceremonię ślubną zatapia się we wspomnieniach i tu zaczyna się nasza historia… Wraz z głównym bohaterem, krok po kroku, zagłębiamy się w jego przeszłość, poznajemy jego myśli, uczucia, dylematy rozterki. Razem z nim upadamy i podnosimy się, idziemy dalej.
To niezwykła opowieść o powolnym zdrowieniu, a także poznawaniu siebie, bo bez tego nie można w pełni wrócić do zdrowia. Autorka wskazuje, że tylko bezwzględna szczerość, przede wszystkim wobec siebie samych, jest niezbędna do skutecznej walki z uzależnieniem. Przy okazji poznajemy również historie osób, które przewijają się przez życie głównego bohatera.
Poznajemy funkcjonowanie różnych ośrodków odwykowych w Polsce, zasady jakie tam panują, ludzi, którzy tam mieszkają i poddają się leczeniu, a także ich terapeutów. Od środka zaglądamy do tego świata, który może stać się dla jednych przestrogą, dla innych iskierką nadziei na wyrwanie się ze świata uzależnienia.
Kiedy poznajemy głównego bohatera, który jednocześnie jest narratorem tej całej opowieści, stoi on u progu nowej drogi życia – za chwilę ma stanąć na ślubnym kobiercu z kobietą, którą kocha i która zaakceptowała jego przeszłość, i obdarzyła go uczuciem równie żarliwym. Adam – bo tak ma na imię – w oczekiwaniu na ceremonię ślubną zatapia się we wspomnieniach i tu zaczyna się nasza historia… Wraz z głównym bohaterem, krok po kroku, zagłębiamy się w jego przeszłość, poznajemy jego myśli, uczucia, dylematy rozterki. Razem z nim upadamy i podnosimy się, idziemy dalej.
To niezwykła opowieść o powolnym zdrowieniu, a także poznawaniu siebie, bo bez tego nie można w pełni wrócić do zdrowia. Autorka wskazuje, że tylko bezwzględna szczerość, przede wszystkim wobec siebie samych, jest niezbędna do skutecznej walki z uzależnieniem. Przy okazji poznajemy również historie osób, które przewijają się przez życie głównego bohatera.
Poznajemy funkcjonowanie różnych ośrodków odwykowych w Polsce, zasady jakie tam panują, ludzi, którzy tam mieszkają i poddają się leczeniu, a także ich terapeutów. Od środka zaglądamy do tego świata, który może stać się dla jednych przestrogą, dla innych iskierką nadziei na wyrwanie się ze świata uzależnienia.
Na okładce książki widzimy mężczyznę w czarnej kurtce oraz postać w kapturze, prawdopodobnie jeden jak i drugi jest naszym głównym bohaterem. Na tle niebieskiego muru. Z okładki możemy wyczytać, że została ona napisana na podstawie życia Adama Gałęskiego.
Okładka jest bez skrzydełek, co niestety nie jest dobre, ponieważ po przeczytaniu jej, odstaje strasznie przód okładki. Nie ma zabezpieczenia przed uszkodzeniem mechanicznym. Z tyłu przeczytacie opis, ujrzycie patronów medialnych. Stronice są białe, co trochę razi w oczy - bowiem większość wydawnictw przerzuciło się na kremowe strony. Mój wzrok trochę bardziej się męczył, ale tyle dobrego, że nie ma teraz ostrego słońca i zazwyczaj czyta się już w domu. Czcionka jest dość duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Kilka literówek się pojawiło, ale nie przeszkadzały one w lekturze.
Jest to moje trzecie spotkanie z autorką. Śledzę jej poczynania z wielkim zainteresowaniem. Przyznam nawet, że czekałam na kolejną jej publikację. Pokusiła się na trudny temat. Temat uzależnienia nie jest i nigdy nie był łatwy. Również nie będzie... Jest to też historia inspirowana czyimś życiem. To jest na plus, bowiem wszystkie informacje są rzetelne, co do tego nie mam wątpliwości. Jednak nie jest to właśnie typowa książka jakie czytam. Nie wymagałam od niej nic prócz tego, by mną wstrząsnęła. Pamiętam, że sięgając kilkukrotnie po "Pamiętnik narkomanki' czy po inne publikacje świętej pamięci Barbary Rosiek, towarzyszyło mi uczucie przeciążenia. Czułam się oszołomiona, tak jakbym dostała czymś ciężkim w głowę. To było ciężkie, trudne wręcz czytać o tym wszystkim. Tutaj jednak tego nie dostałam.
Ja wiem, osoby uzależnione, a osoby o tym czytające to dwa różne światy. Zgodzę się z tym. Jednak uzależnień jest dużo. Kilka z nich to narkotyki, alkohol, gry na maszynach. Jednak wiem jak to jest, gdy ktoś bliski jest od czegoś uzależniony. Nie jest to dla mnie obcy temat. Może i dlatego tez nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia. W każdym razie nic mnie nie zdziwiło, nie zszokowało, bo poniekąd jestem przyzwyczajona do obrazów życia takiego człowieka. Niestety...
Jestem jednak pewna, że Ci, którzy nie mieli do czynienia z takim problemem, na pewno będą zdziwieni, w szoku, nie będą mogli zrozumieć zachowania głównego bohatera.
Obserwujemy jego życie. Jego walkę z samym sobą. Z uzależnieniem. Z życiem. Cały czas trzymamy za niego kciuki, lecz niestety często uzależnienie jest naprawdę silne. Łatwo jest przegrać. Trzeba mocno chcieć wrócić na tę dobrą drogę, trzeba mocno się zaprzeć w samym sobie. Jednak wiedzą o tym tylko ci, którzy to przeżywają. Z moich obserwacji wynika, że mało komu się to udaje, niestety...
Widzimy jak trafia z ośrodka do ośrodka. Jakie panują tam zasady, jak wygląda dzień kogoś, kto przebywa w takim ośrodku. Wcale nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać...
Problem uzależnień będzie zawsze, Jestem o tym święcie przekonana. To coś, co będzie niszczyło ludzi, bo przecież do chwilowych dobrych rzeczy idzie się szybko przyzwyczaić... Więc lampka wina po kolacji codziennie... Później coś mocniejszego, bo wina nie daje rady... Lub narkotyki czy inne używki... Każdy sięga po coś innego, jednak są to stałe elementy, można powiedzieć, że mniej lub bardziej dostępne. Jednak gdy się ktoś uprze, to wszystko zdobędzie...
Reasumując uważam, że Monika Jagodzińska pokusiła się o napisanie trudnej książki, która na wielu z Was może wzbudzić sporo emocji. Szczególnie na tych, którzy nie mają do czynienia z jakimikolwiek używkami. Dla mnie taki obraz nie jest znany, chociaż mnie nie dotyczy, ale kogoś bliskiego. Warto od czasu do czasu sięgnąć po takie historie, żeby ujrzeć, jak wygląda życie kogoś uzależnionego. By może ich chociaż trochę zrozumieć, jak ciężko jest wyjść później na prostą. W moim odczuciu jest całkiem niezła, ale polecam Wam, byście ją poznali i sami wyrazili swoje zdanie na jej temat.
Lubicie takie trudniejsze lektury?
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu
Wspaniale zrecenzowana książka. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńOj mam wśród znajomych kilka uzależnionych.
OdpowiedzUsuńPaskudna choroba...
www.natalia-i-jej-świat.pl
Jestem już po lekturze tej książki i właśnie powstaje recenzja ale uważam, że to niezwykle ważna książka na naszym rynku wydawniczym.
OdpowiedzUsuńTrudny, ale bardzo ważny temat. Dobrze, że są autorzy, którzy nie boją się sięgać po takie wątki.
OdpowiedzUsuńTemat uzależnień z roku na rok jest coraz bardziej poważny. Mimo edukacji społeczeństwa wciąż mamy z nim do czynienia. Sama też próbowałam udźwignąć ten motyw u siebie. Bardzo lubię takie książki!
OdpowiedzUsuńwww.maylinesia.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń