niedziela, 17 maja 2020

Tomasz Betcher - Tam gdzie jesteś

Witajcie Kochani!
Ostatnie dni nie są dla nas łaskawe. Zamknięci w izolacji, szukamy na siłę zajęcia, które pochłonie nasze myśli. Wydawnictwa robią promocje, by książki nadal się sprzedawały... A empikgo wymyślił pakiet na dwa miesiące, gdzie za darmo można czytać książki, z szerokiej puli, jaką nam udostępnili. I takim właśnie sposobem zapoznałam się z książką Tomasza Betcher. Już dawno ją miałam na uwadze, jednak utrudniony dostęp do bibliotek uniemożliwił mi to. Teraz już wiem, że śmiało mogłam zamawiać tę książkę, bo jest tego warta. A że sceptyczność wygrała, to stało się jak stało. Ale dość zbędnego gadania, przejdźmy do rzeczy.

Tomasz Betcher - Pedagog, socjoterapeuta, praktyk Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Rocznik 1981. Od ponad dekady pracuje z młodzieżą i dziećmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej. O zawodowym pisaniu marzył prawie od zawsze. Choć jest fanem fantastyki, to jako autora zafascynowała go literatura obyczajowa. Do pisania inspirują go podróże, szczególnie te lokalne. 

Tomasz Betcher - Tam gdzie jesteś 

Ania Turska ma trudny okres w życiu. Zamierza na dobre uwolnić się od męża, domowego tyrana. Za nią już wyprowadzka z domu i złożenie pozwu rozwodowego, teraz czas na uporządkowanie reszty spraw. Powinna wreszcie sprzedać domek letniskowy, który odziedziczyła po ojcu. Gdy przyjeżdża do Jantaru, aby zrobić zdjęcia, zastaje tam Adama, bezdomnego, który znalazł tu schronienie na nadchodzącą jesień i zimę. Nieoczekiwanie nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Ta znajomość to czyste szaleństwo. A jednak czują się w swoim towarzystwie tak dobrze, że tylko szaleństwem byłoby nie spróbować. Jedno tylko martwi Anię: Adam zdaje się skrywać jakiś mroczny sekret... 

Zaczynając od okładki, to właśnie ją zapamiętałam wśród natłoku wielu innych. Nie pamiętałam tytułu, danych autora, kojarzyłam tylko autora. I jak zauważyłam, że jest dostępna w abonamencie darmowym na stronie empiku, nie namyślałam się długo i zaryzykowałam. Teraz jestem pewna, że muszę ją sobie sprawić na półeczkę. Tak, jest tego warta moi drodzy. Widzimy łódkę na wodzie, widzimy całującą się parę. Moim zdaniem jest ona minimalistyczna i nic więcej dodawać nie trzeba. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem i muszę przyznać, że jest ono udane. Jest to moje kolejne, czytelnicze zaskoczenie. Bowiem czytało się szybko, łatwo i przyjemnie. Nie spodziewałam się, że po raz kolejny zaczytam się, przy kolejnym obcym pisarzu. Autor porusza tutaj wiele różnych tematów, między którymi świetnie lawirował. Jest to temat bezdomności, małżeństwa, nieudanego małżeństwa, relacji rodzic-dziecko... Jednocześnie na samym początku, wydawało mi się to zachowanie naszych bohaterów, a szczególnie Ani, za lekkomyślne, głupie, nierozważne. Ale... gdyby nie to, to całość nie byłaby tak intrygująca. Fabuła ma sens, wszystkie wątki zostały doprowadzone do końca. Lektura wydała się prosta, ale dzięki naprawdę wciągającemu stylowi, daje wrażenie godnej uwagi. I taka też właśnie jest. 

Spodobała mi się kreacja naszych bohaterów. Zarówno Ania, jak i Adam są to osoby poturbowane przez życie. Każde z nich dźwiga pewien bagaż doświadczeń, który nie daje o sobie zapomnieć. Jednak dzięki temu, że się spotykają, ich życie krok po kroku się odmienia. Dzięki sobie nawzajem odbudowują swoje życie, poczucie własnej wartości. Dają sobie szansę i to jest piękne. Obcy dla siebie ludzie, tutaj pokłon w stronę bohaterki, że odważyła się wpuścić do domu obcego człowieka, a raczej pozwoliła mu zostać w nim. Bezdomnemu człowiekowi... Wiele ryzykowała, jednak z racji jej zawodu, coś jej podpowiedziało, by dać szansę. I dała. Polubiłam ich obojga, jednakże to Adam w głównej mierze zatrzymał moja sympatię. Wiele przeszedł, wiele błędów popełnił, ale wydaje mi się, że właśnie przez tą wyboistą drogę, co przeszedł, to więcej dostrzega teraz. A nasza Ania... no nie chcę Wam za wiele zdradzać, bo to nie o to chodzi, ale kurcze... No nie do końca przypadła mi do gustu pod kątem swoich czynów... Dopiero później coś tam się rehabilitowała, ale ostatecznie to Adama z tej dwójki zdecydowanie mocniej polubiłam. 

Ciesze się, że w sposób prosty autor pokazał nam dwa różne światy. Światy pieniądza i jego braku. Na przykładzie nie tyko tej dwójki, czy samej jednej postaci, ale na ich kilku. Dzięki temu można dostrzec różne zachowania tych "bogatszych" i tych "biedniejszych". Moim zdaniem każdy powinien mieć po równo i za pomocą szczerych uczynków zdobywać inne rzeczy...

Niejednokrotnie wzruszyłam się podczas czytania. Moje serce ściskało się z żalu w pewnych momentach i uwierzcie mi, mimo iż jest to lekka historia, to jesteśmy w stanie to poczuć. Ten smutek, żal... Bo nie jest to historia radosna. Dominuje w niej ból. Złe wspomnienia. Dużo, naprawdę wiele negatywnych emocji. Tych, których chcielibyśmy mieć w swoim życiu jak najmniej. Autor bez ogródek pokazuje życie takim, jakie jest. Nie koloryzuje. Podał na przykład głównego bohatera osobę bezdomną, gdzie niejeden człowiek chodzący po tym świecie, powiedziałby, że jest on życiowym zerem, nieudacznikiem. Dlatego też czytając, czułam to wszystko i mocno mu współczułam. Nie wiem, czy odważyłabym się taki ruch, na jaki odważyła się Ania w Jantarze. Dopiero dowiedziałabym się wtedy, gdybym postawiona była właśnie w identycznej sytuacji. 

Reasumując uważam, że jest przepiękna historia. Prawdziwa do bólu i przede wszystkim szczera. Podoba mi się to, że w tak lekki sposób autor przekazał nam trudne prawdy, jednakże ja, pomiędzy wierszami dopatrzyłam się wielu wniosków. Jestem przekonana, że jeśli i Wy sięgniecie po tę historię, to dojdziecie do pewnych wniosków po skończeniu "Tam gdzie jesteś". Ja jestem zadowolona i już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejną historię tego autora, która również jest dostępna na empikgo za darmo ["Szczęście z piernika"]. Kolejna powieść autora jeszcze w tym roku, na która ja już czekam! 

A więc jak, skusicie się? Bo ja polecam bardzo mocno. Jestem zdecydowanie zadowolona. ❤ 

4 komentarze:

  1. Książka już od dłuższego czasu leży na mojej półce rolniczej, więc skoro tak bardzo ją polecasz, to chyba czas się wreszcie za nią zabrać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie ta książka (oceniam wyłącznie po zarysie fabuły), wydaje się taka trochę nierealistyczna, przekoloryzowana. Wolę chyba bardziej prawdopodobne historie, choć nie twierdzę, że ta nie jest wartościowa. Nie wiem dlaczego, ale trochę mi się skojarzyło z klimatem powieści pani Michalak...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas chyba zabrać się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)