Witajcie!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, która zainteresowała mnie swoim tytułem. Byłam niezmiernie ciekawa tego, jaka będzie treść i czy przypadnie mi do gustu. Nie miałam się nad czym wiele zastanawiać i gdy tylko do mnie dotarła zabrałam się za jej czytanie.
Pascal Ruter - wychowywał się na przedmieściach Paryża. Odkąd odkrył twórczość Gustave'a Flauberta, uważa, że oczy winny człowiekowi służyć głównie do czytania, a ręce do pisania. Jest autorem kilkunastu powieści dla młodych czytelników. "Miłość pisana brajlem" doczekała się ekranizacji.
Pascal Ruter - Miłość pisana brajlem
Do tej pory dla Victora rok szkolny był jak skok na bungee
bez bungee. Co Victor najbardziej lubi? Słuchać Rolling Stonesów, opychać się
słodyczami w towarzystwie najlepszego kumpla, rozmawiać o mechanice
samochodowej ze swoim dziwnym ojcem.
Ale kiedy Marie, absolutnie genialna koleżanka z klasy,
pewnego pięknego dnia wkracza w jego życie podczas sprawdzianu z matmy, cały
świat staje na głowie...
Czemu nagle Marie, najlepsza uczennica i wybitnie
utalentowana wiolonczelistka, tak bardzo go potrzebuje? Dziwna przyjaźń rodzi
się między nastolatkami, których prawie wszystko dzieli. Czy zdołają wytrwać do
końca, ukrywając tajemnicę Marie?
Moje oczy ujrzały najpierw tytuł, który niesamowicie mnie zaintrygował. Już wymyślałam sobie teorie, jak ta książka może wyglądać w środku. Gdy ujrzałam okładkę, nieco zastopowałam swoje domysły. Widzimy skrzypce, najpewniej gra na nich kobieta ponieważ ma wymalowane paznokcie. Prosta okładka, która może nam wiele przekazywać. Posiada skrzydełka, a więc jest dodatkowe zabezpieczenie przed uszkodzeniem mechanicznym. Na jednym z nich przeczytamy fragment powieści, a na drugim kilka słów o autorze. Stronice są kremowe, czcionka bardzo duża, odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy. Literówek brak.
Jest to moje pierwsze spotkanie z pisarzem i wypadło całkiem nieźle. Czytało mi się płynnie i szybko, nie miałam jakichkolwiek oporów. Mogłabym nawet stwierdzić, że zbyt szybko się czytało, ponieważ w bardzo krótkim czasie ją pochłonęłam. I tutaj jest to niewątpliwym plusem. Lektura nie jest szczególnie wybitna, aczkolwiek zapada w pamięć.
Pomysł na fabułę tej książki na prawdę przypadł mi do gustu. Autor pokusił się na niezbyt łatwy w przekazie temat, który w jego piórze wydał się całkiem nieźle poprowadzony. Nie chcę Wam zdradzać zbyt wiele, bo nie o to chodzi. Jednak przyznać muszę się teraz, że jest to powieść dla młodzieży. Ktoś w starszym wieku, niekoniecznie może być z niej zadowolony. Nie jest zła, ponieważ ma dobrą fabułę, tematykę, ale kierowałabym ją do młodszego grona czytelników. I oczywiście, do wszystkich zainteresowanych.
Bohaterzy jakoś szczególnie to nie wywarli na mnie wrażenia, aczkolwiek w każdym z nich, było coś nie tak. Marie ma swoją tajemnicę, która może wywołać u nas, czytelników, pewien szok. Kolejno Victor ma trudności z nauką, co dotyczyć może części uczniów w dzisiejszych czasach, tym bardziej, kiedy mamy czas epidemii i nauczyciele prowadzą lekcje jak prowadzą, zostawiając dziecko samo z rodzicami lub bez do pomocy. I przyznam szczerze, że mam niecały rok przerwy od skończenia kolejnej szkoły i aż dziwnie, kiedy muszę zacząć pilnować kogoś nad zadaniami...
Reasumując jest to lekka, aczkolwiek ciekawa historia, która może zainteresować niejednego z Was. Jednak musicie mieć na uwadze, że nie jest szczególnie wybitna i może Was troszkę rozczarować. W ostatecznym rozrachunku, nie chcąc Wam zdradzać zbyt wiele przyznam się, że jest całkiem w porządku. Myślę, że gdybym czytała ją kilka lat temu, to jeszcze bardziej przypadłaby mi do gustu.
A jak jest z Wami? Mieliście okazję przeczytać tę książkę? Niedawno została dodana na lubimyczytać, dlatego zachęcam Was do dodawania jej na półeczki. :)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Nie pałam jakąś szczególną chęcią przeczytania tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka, choć nie czytam młodzieżówek i nigdy o niej nie słyszałam. O ekranizacji również. Bardzo jestem też ciekawa osoby autora. Muszę dowiedzieć się na jego temat czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana ale kto wie...
OdpowiedzUsuń