Dzień dobry!
Dzisiaj przyszła kolej na recenzję drugiej powieści napisanej przez pewną autorkę, którą miałam przyjemność spotkać w zeszłym roku na Targach Książki w Krakowie. "Terapeutka" wydała mi się niezwykle interesującą pozycją więc gdy tylko zauważyłam, że jest planowana premiera kolejnej powieści, czym prędzej chciałam ją przeczytać. Nie przeczę, zanim się jej doczekałam troszkę minęło, ALE przeczytałam ją i jestem kolejny raz zadowolona z tego, co dostałam. Ale po kolei.
Bernadeta Prandzioch - urodziła
się w 1989 roku, od pokoleń mieszkająca w katowickiej dzielnicy Załęże. Z
wykształcenia psycholog, absolwentka Uniwersytetu Śląskiego. Jej
opowiadania ukazały się na łamach "Chimery", "Nowej fantastyki" czy w
antologii "Pożądanie" (2013).
Skazany przed laty za morderstwo pacjent szpitala psychiatrycznego
Zygmunt Milewski próbuje popełnić samobójstwo. Jeden z psychiatrów,
Wiktor Janosz, zaczyna interesować się jego przypadkiem i z pomocą
znajomego policjanta wraca do dawno zamkniętej sprawy. Ku swojemu
zdziwieniu napotyka jednak mur milczenia, a nawet wrogości. Niechęć
potęguje fakt, że Wiktor jest w miasteczku obcy, przyjechał tutaj z
Warszawy z powodu problemów osobistych i zawodowych. Mimo to nie
odpuszcza, a zawikłane tropy prowadzą go w odległą, przed- i powojenną
przeszłość Węgorzewa-Angerburga i jego mieszkańców. W śledztwie pomaga
mu młoda dziennikarka, Judyta Socha. Jakie tajemnice spokojnego małego
miasteczka z niegdysiejszych Prus Wschodnich wyjdą na jaw?
Okładka, gdy na nią po raz pierwszy spojrzałam, skojarzyła mi się ze szpitalem. Zasłonka, białe ściany, wszystko białe. U dołu widzimy głowę jakiegoś mężczyzny. I ten tytuł, czerwonym kolorem niemal w centrum. Byłam bardzo zainteresowany tym, co autorka dla nas przygotowała, a że opis wydał się interesujący - nie mogłam sobie odmówić tej lektury.
Posiada skrzydełka, które chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi typu zagięcia etc. Na jednym z nich znajdziemy kilka słów o autorce, a na drugim fragment książki.
Strony są kremowe, czcionka duża - dzięki czemu czyta się nam dobrze. Literówek brak, a odstępy między wersami oraz marginesy zostały zachowane. Matowa okładka i wytłoczony śliski tytuł - tak samo jak w przypadku "Terapeutki".
Jest to moje drugie spotkanie z pisarką i uważam, że jest ono udane. Książkę tę przeczytałam niemal jednym tchem, w przeciągu jednego dnia. Na tyle zainteresowała mnie swoją treścią, że koniecznie musiałam ją poznać w całości. Autorka posługuje się lekkim piórem, które jak widzicie na załączonym obrazku - wciąga.
Była to niezwykle interesująca historia, którą pani Bernadeta poprowadziła sprawnie i sprawiła, że nie sposób było samemu domyślić się zakończenia. Nie mogłam rozgryźć kto jest winny, a kto nie. Więc za delikatny mętlik, ale słuszny - jestem wdzięczna. Nie wiem, co mogłabym jeszcze Wam napisać... Wiem tyle, że czyta się przyjemnie, lekko i powieść ta wciąga. Nie sposób się od niej oderwać. Między innymi za sprawą...
Bohaterów. Są oni tacy jak my. Są zwykłymi ludźmi, z wadami, które mimo wszystko czasem trzeba zaakceptować. Patrząc na nich możemy zauważyć, że oni również się w swoim życiu pogubili. Że szukają drogi do wyjścia, takiego, by wszystko odeszło w zapomnienie. Podoba mi się, że pisarka nie starała się koloryzować życia i pokazała je takim, jakie jest. Nie bawiła się w ubarwianie postaci i dała nam realne, z charakterem, z wadami postacie, które po pewnym czasie stały mi się bliskie na swój sposób. Nie sądziłam, że polubię naszego doktora, Wiktora. Nie sądziłam, że zapałam sympatią do Igi... Tych dwoje najmocniej zapadło w mojej pamięci mimo tego, co czynili... I wiem, że będę za nimi tęsknić i przez dłuższy czas będą siedzieć w mojej głowie.
Może nie odczuwałam miliona różnorakich emocji, ale coś czułam. Czułam smutek Igi. Czułam jej rozżalenie i zawód na osobie, na której polegała. Na chwilę, ale jednak. Czułam to, co Wiktor - ciekawość, podniecenie sprawą przeszłości która jak się spodziewałam, będzie miała opłakane skutki... Ale dzięki temu bardziej przywiązałam się do tej historii, wczułam i jeszcze mocniej przywarłam do niej, z trudem musiałam się odrywać. Nie mogłam się skupić, a po głowie chodziło mi wszystko, co związane było z treścią. Próbowałam pomóc bohaterom jak tylko mogłam, ale nic tak naprawdę nie zdziałałam. Mogłam tylko trzymać za nich kciuki...
Akcja ma swoje tempo, przyznam, że chwilami mi się wydawało, że pędzi ona na łeb, na szyję. Na pewno nie będziecie się nudzić przy tej historii - to mogę Wam obiecać. Wiele ciekawie poprowadzonych wątków z przeszłości sprawi, że i Wy zapragniecie je rozwiązać sami.
Dialogi i opisy są umiarkowanie rozłożone, żadna z tych form nie przeważa nad drugą.
Co mogłabym powiedzieć? Po prostu sięgnijcie! Ciekawy thriller, który da się połknąć w jeden dzień. Ja nie żałuję a wręcz przeciwnie - przeczytałabym go jeszcze raz. :)
Reasumując uważam, że warto sięgnąć po ten egzemplarz, ponieważ wzbudzi w Was zainteresowanie. Jest to na tyle interesująca historia, że myślę, że wciągnąć może każdego. Dobrze napisana, z wyczuciem - nie sposób jest się przy niej nudzić. Zdecydowanie polecam - idealny przerywnik od naszej codzienności.
A Wy znacie pióro autorki? Czytaliście jej powieści? Co o nich sądzicie? A może macie w planach? Podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami, będzie mi niezmiernie miło. :)
Jest to moje drugie spotkanie z pisarką i uważam, że jest ono udane. Książkę tę przeczytałam niemal jednym tchem, w przeciągu jednego dnia. Na tyle zainteresowała mnie swoją treścią, że koniecznie musiałam ją poznać w całości. Autorka posługuje się lekkim piórem, które jak widzicie na załączonym obrazku - wciąga.
Była to niezwykle interesująca historia, którą pani Bernadeta poprowadziła sprawnie i sprawiła, że nie sposób było samemu domyślić się zakończenia. Nie mogłam rozgryźć kto jest winny, a kto nie. Więc za delikatny mętlik, ale słuszny - jestem wdzięczna. Nie wiem, co mogłabym jeszcze Wam napisać... Wiem tyle, że czyta się przyjemnie, lekko i powieść ta wciąga. Nie sposób się od niej oderwać. Między innymi za sprawą...
Bohaterów. Są oni tacy jak my. Są zwykłymi ludźmi, z wadami, które mimo wszystko czasem trzeba zaakceptować. Patrząc na nich możemy zauważyć, że oni również się w swoim życiu pogubili. Że szukają drogi do wyjścia, takiego, by wszystko odeszło w zapomnienie. Podoba mi się, że pisarka nie starała się koloryzować życia i pokazała je takim, jakie jest. Nie bawiła się w ubarwianie postaci i dała nam realne, z charakterem, z wadami postacie, które po pewnym czasie stały mi się bliskie na swój sposób. Nie sądziłam, że polubię naszego doktora, Wiktora. Nie sądziłam, że zapałam sympatią do Igi... Tych dwoje najmocniej zapadło w mojej pamięci mimo tego, co czynili... I wiem, że będę za nimi tęsknić i przez dłuższy czas będą siedzieć w mojej głowie.
Może nie odczuwałam miliona różnorakich emocji, ale coś czułam. Czułam smutek Igi. Czułam jej rozżalenie i zawód na osobie, na której polegała. Na chwilę, ale jednak. Czułam to, co Wiktor - ciekawość, podniecenie sprawą przeszłości która jak się spodziewałam, będzie miała opłakane skutki... Ale dzięki temu bardziej przywiązałam się do tej historii, wczułam i jeszcze mocniej przywarłam do niej, z trudem musiałam się odrywać. Nie mogłam się skupić, a po głowie chodziło mi wszystko, co związane było z treścią. Próbowałam pomóc bohaterom jak tylko mogłam, ale nic tak naprawdę nie zdziałałam. Mogłam tylko trzymać za nich kciuki...
Akcja ma swoje tempo, przyznam, że chwilami mi się wydawało, że pędzi ona na łeb, na szyję. Na pewno nie będziecie się nudzić przy tej historii - to mogę Wam obiecać. Wiele ciekawie poprowadzonych wątków z przeszłości sprawi, że i Wy zapragniecie je rozwiązać sami.
Dialogi i opisy są umiarkowanie rozłożone, żadna z tych form nie przeważa nad drugą.
Co mogłabym powiedzieć? Po prostu sięgnijcie! Ciekawy thriller, który da się połknąć w jeden dzień. Ja nie żałuję a wręcz przeciwnie - przeczytałabym go jeszcze raz. :)
Reasumując uważam, że warto sięgnąć po ten egzemplarz, ponieważ wzbudzi w Was zainteresowanie. Jest to na tyle interesująca historia, że myślę, że wciągnąć może każdego. Dobrze napisana, z wyczuciem - nie sposób jest się przy niej nudzić. Zdecydowanie polecam - idealny przerywnik od naszej codzienności.
A Wy znacie pióro autorki? Czytaliście jej powieści? Co o nich sądzicie? A może macie w planach? Podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami, będzie mi niezmiernie miło. :)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Ten tytuł chodzi za mną już od jakiegoś czasu, więc mam nadzieję, że wreszcie uda mi się go wkrótce upolować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą chce przeczytać. Teraz tylko muszę znaleźć czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Namówiłaś mnie!:) Kiedy ja przeczytam te wszystkie książki :D
OdpowiedzUsuń