Recenzowana książka zainteresowała mnie swoim tytułem. A jak już doczytałam, że to o Kraju Kwitnącej Wiśni - czyli Japonii, musiałam ją przeczytać. Dość długo na nią czekałam i się nie doczekałam w wersji papierowej, co utrudniło mi czytanie powieści. Ale dostałam w końcu w elektronicznej wersji i jakoś ją doczytałam.
Natsume Sōseki - pisarz japoński, twórca nowoczesnej powieści japońskiej, autor poezji psychologicznej, obyczajowej, autor esejów i krytyki literackiej. Jeden z najwybitniejszych pisarzy japońskich XX wieku.
Natsume Sōseki - Wrota
Sōseki wraz z żoną Oyone prowadzą spokojne życie na uboczu. Nie mają dzieci, ponieważ kobieta nie była w stanie donosić ciąży, lub dzieci umierały zaraz po urodzeniu. Sam główny bohater, który obraca się w monotonii, chodzi do pracy i tylko w jeden dzień może odpocząć coraz bardziej odsuwa się od społeczeństwa.
Kwestie druku i tym podobnych jestem zmuszona ominąć ponieważ nie miałam wersji papierowej, a elektroniczną. Okładka najzwyczajniejsza na świecie. Gdzieś tam wkradły się pojedyncze literówki, jednak one nie przeszkadzały w lekturze.
Zabierając się za tę książkę, spodziewałam się czegoś fenomenalnego. Czegoś, co mnie zaskoczy, ponieważ uwielbiam ten kraj z powodu przepięknych kwiatów wiśni. Gdy zaczęłam czytać pierwsze strony, niepewnie zaczęłam się wiercić, a w myślach aż wrzało od coraz większej liczby pytajników, dlaczego to mnie tak nudzi? Czemu to jest tak... fatalne? Ale pomyślałam, że początki nie zawsze są dobre, że warto poczekać, aż w końcu coś się zacznie. Jakaś dynamiczna akcja, czy coś takiego... Jednak się nie doczekałam, niestety. Myślałam, że autor porwie mnie do tej Japonii, zostawi tam i każe trwać z bohaterami. A ja nie dość, że ledwo to czytałam, to jeszcze miałam się wkręcić w ich świat? Przecież się nie dało! I Ci ludzie byli tacy... obojętni, neutralnie, nawet nie wiem jakiego mam użyć słowa. Styl na pewno ma potencjał w sobie i dla wielu został wykorzystany, jednak dla mnie to była jedna, wielka męka. Jeszcze nigdy chyba się aż tak nie namęczyłam podczas czytania. Już Ci Ludzie Bezdomni czy Granica Nałkowskiej była lepsza, niż Wrota.
Jak już wspomniałam kilka słów o bohaterach: nic szczególnego. Może gdybym była bardziej zainteresowana książką, może dostrzegłabym coś w tych bohaterach. Jednak dla mnie byli oni najnudniejszymi, jacy po tym świecie przypuszczalnie mogli chodzić. Taka książka w sumie... o niczym. Bardzo mnie irytował Sōseki, tą swoją nieporadnością, bezpłciowością by można rzec! Ja się sobie sama dziwię, jak ja to przeczytałam, naprawdę... Tu kawałek w drodze do miasta, tam w poczekalni u lekarza, tam znów gdzieś indziej i w końcu dobrnęłam do końca i odetchnęłam z wielką ulgą, naprawdę. Intryguje Was pewnie dlaczego byli tacy wyalienowani, prawda? Ale tego szybko się nie dowiecie, musicie sporo wcześniej przeczytać, by dobrnąć do tego rozdziału z tym, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Może i warto, ale jak dla mnie to była jedna wielka beznadzieja. Nie przemawia ta książka do mnie nawet w ani jednym procencie.
Ciężki styl autora, problematyczny bohater, wolna, nudna akcja, w której nic się nie działo powoduje, ze mnie od książki było dalej niż bliżej. No chciałam dać jej szansę, no i dałam, jednak poniosłam klęskę. Podzielona na rozdziały. Jedyne, co mogło zaplusować, to to, że jest to motyw idealny na rozprawkę do matury: samotność z wyboru czy też zrządzenie losu. Ewentualnie możesz poprzeć i jedno i drugie podając Wrota jako przykład. Były tez przypisy, chociaż tyle dobrze, gdyby nie one, musiałabym sterczeć ze słownikiem Internetowym bo nic bym, z tego nie rozumiała.
Reasumując jest to dość trudna książka, dla wąskiego grona odbiorców. Ja ne znalazłam w niej żadnych pozytywnych rzeczy, które mogłyby mnie zaciekawić. Niestety nie polecam. Opornie szło mi czytanie i na raz następny aż za dobrze będę przeglądać książki, które zechcę przeczytać.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam, ile mam wzrostu: 1cm [po przeliczeniu internetowym]
Serdecznie dziękuję za udostępnienie ebooka Wydawnictwu Psychoskok
I do mnie ta powieść miała opory, żeby dojść... i w końcu nie doszła ;) Może to i dobrze? Mnie skusił ten fragment o jednym z najlepszych pisarzy japońskich...
OdpowiedzUsuńChyba dobrze. ;]
UsuńNie no, mnie ani kraj nie interesuje ani takie nudne nic nie wnoszące historie :D
OdpowiedzUsuńKraj jest piękny, ej ej . ;d Ale ta historia faktycznie nie jest zbyt porywająca, nie dla mnie. ;)
UsuńJest, ale to nie znaczy od razu, że ma mnie interesować :D Mi np. bardziej podobają się norweskie krajobrazy lub ciekawi Madagaskar :D
UsuńAle jak kochasz Japonię - mogę ci znaleźć największą fankę świata Japonii, jaką znam :D Jakbyś chciała kontakt - pisz na e-mail :D
Okej, w porządku xD W razie wu, wiem gdzie pisać. ;d
UsuńKraj sam w sobie piękny i warto poznać jego historię. Książka tym razem nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie. ;)
UsuńKurcze, choć nie fascynuję się tym Krajem, to z chęcią przeczytałabym kilka pozycji o nim. Może masz jakieś godne polecenia książki? Szkoda, że "Wrota" okazały się być średniawką :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie znam innych. Ale tej..no cóż, możesz spróbować, ale nie jestem w stanie zagwarantować, że ci się spodoba. ;)
UsuńOkładka jest okropna.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie tytuł i fakt, że jest o Japonii, ale teraz już nie jestem pewna, czy chcę przeczytać. Twoja recenzja nie wygląda zbyt kusząco, ale z drugiej strony, możliwe, że mnie książka by się spodobała - ma elementy, które mogą mnie zainteresować... Może kiedyś sprawdzę :)
Może Tobie przypadnie do gustu bardziej niż mnie. ;)
UsuńJak dobrze, że napisałaś tę recenzję. Pewnie sama byłabym zaciekawiona tą pozycją wydawniczą. Od jakiegoś czasu polubiłam Japonię. Chciałabym dowiedzieć się czegoś o codziennym życiu tych ludzi, o zwyczajach i kulturze. Przecież w większości powieści przez fabułę przewijają się jakieś informacje o danym kraju. Jak dobrze wiedzieć, że "Wrota" nie pozwolą mi dowiedzieć się niczego nowego o Kraju Kwitnącej Wiśni.
OdpowiedzUsuńhttps://tamczytam.blogspot.com
Nic nie wyniesiesz z niej, co byś chciała. Rozejrzyj się za inną, w ostateczności sięgnij po "Wrota" ale cudów na kiju się nie spodziewaj.
UsuńNigdy za bardzo się nie interesowałam Japonią i nawet gdybyś zachwalała to raczej bym nie sięgnęła, ale skoro jest słaba to już nawet się nie zastanawiam.
OdpowiedzUsuńNie masz nad czym. ;)
UsuńJaponia to totalnie nie moje klimaty. Nigdy się tym nie interesowałam, ani nie było mi po drodze z tym tematem. Pewnie gdyby nie ty, to nie zwróciłabym uwagi na tą książkę :D
OdpowiedzUsuńHoho, nie wiem, czy się czuć zaszczycona czy też nie. xD
UsuńWidać, że potencjał został nieco zmarnowany, szkoda tej nużącej akcji. W najbliższym czasie nie planuję tej pozycji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz ;)
UsuńPo pierwsze, nie znam autora, a po drugie lubię trudne i te mniej oczywiste książki, nawet jeśli nie do końca są one dobrze napisane, zatem pozycja ta wydaje się być idealna dla mnie :) Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńNo tak, Ty zawsze inna. :)
UsuńNiestety tym razem nie dla mnie, ale chętnie poznam kiedyś moze albo komuś polecę :)
OdpowiedzUsuńMoże komuś się spodoba ;)
UsuńSztuka japońska jest taka że ja nie rozumiem, a bardzo bym chciała. Generalnie lubię, chociaż nigdy nie wiem do końca co mi się podoba - może to, że to takie nowe, świeże, jeszcze nieoklepane, nie przejęte przez europejski konsumpcjonizm, nie zaatakowane przez globalizm.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiegoteka.blogspot.com/
Możliwe. ;)
UsuńNie na to ja się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńBojem siem xD
I bardzo dobrze xd
Usuń