Dzień dobry!
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić pewną książkę, która zaciekawiła mnie swoim tytułem. Otóż ani autor, ani tytuł nie wydawał mi się znajomy. Znów będzie mi ciężko cokolwiek na jej temat napisać. Chociaż nie powiem, wpasowała się idealnie w tło mojej klasowej sytuacji jednym fragmentem, ale niestety nie podam go, bo jakby czasem... :D
A więc przejdźmy do meritum. Postaram się krótko, zwięźle i na temat napisać.
Jarosław Gibas – socjolog, były
dziennikarz i publicysta, obecnie nauczyciel. Jest entuzjastą dużych cruiserów,
prowadzi motocyklowego bloga bigbiker.pl, a na co dzień garażuje w Katowicach.
Strona autora: http://www.bigbiker.pl/
Jarosław Gibas - Motocyklizm. Droga do
mindfulness.
Motocyklizm – to sposób patrzenia
na świat. Swoje spostrzegania świata, więc to nie tylko pasja czy styl życia.
Motocyklizm o dziwo może nam pomóc w zrozumieniu wielu idei socjologii,
psychologii, filozofii zen, taoizmu, czy mindfulness. Czytając tę książkę wiele
się z niej nauczysz, a między innymi to jak odzyskać życiową równowagę czy też
pomaga zmienić perspektywę widzenia siebie w świecie.
Jak zapewne się domyślacie co to
jest mindfulness. Jeśli będzie Was to bardzo interesować, zaraz to
wygoglujecie. Ja z kolei tego nie zrobiłam, po prostu sięgnęłam po książkę. I
dowiedziałam się. Uważam, że i Wy powinniście po nią sięgnąć. Już na wstępie, już
po samym tytule, czy opisie z tyłu okładki. Wiele obiecuje, a czy faktycznie
tyle przynosi? To już wszystko zależy od Was. Od Waszego spojrzenia, przyjęcia
tego, co autor nam daje.
„- Że motocykl to tylko metafora – wykrzyknął następny
mnich – ale wystarczająco pojemna, aby zrozumieć, jak działają systemy.
- Co więcej – kolejny mnich zaczął przekrzykiwać
resztę – że to może być metafora całego ludzkiego życia, jeśli spojrzy się na
nią pod odpowiednim kątem.”
Pana Jarosława nie znałam. Ale cieszę
się, że się to zmieniło. Bo napisał kawał dobrej książki, z trudnym, ale do
przyjęcia przesłaniem. Nie spodziewałam się tak przyjemnego stylu, jaki
dostałam. Przyjemny, prosty w odczycie – nie ma problemów z komunikacją. Jedynym
problemem jest trudność zrozumienia tego, co ukrył w słowach autor i chce,
byśmy to jakoś przetrawili. To mi się podoba. A poza tym, człowiek na okładce
przedstawia samego… pisarza! A mnie się kojarzy z jakimś aktorem…
W książce mamy różne działy,
różne przykłady. Dwóch motocyklistów spotykających się w tym samym miejscu,
zakonników, którzy szpiegują tych dwóch mężczyzn. Jeden z nich (motocyklistów)
jest doświadczony, a drugi to wręcz świeżak. Stary będzie próbować przekazać
pewne wartości, które jak wspominałam nie są takie łatwe do rozgryzienia.
Książka zawiera wstęp oraz
epilog. 11 rozdziałów, z czego każdy do nas na swój sposób przemawia. No i cóż
więcej mogę powiedzieć…
„Bardzo lubię metaforę, którą czasem posługuje
się moja żona. Mówi ona, że jej wewnętrzna świątynia przypomina mały japoński
ogródek zen.”
Reasumując już jest to książka
idealna dla fanatyków motocyklizmu, motocyklów, czy też dopiero teraz chcą coś
więcej w tę stronę. Wszystkich zaciekawionych mindfulness’em też serdecznie
zapraszam do sięgnięcia. Nie zajmie Wam za wiele czasu, a czyta się naprawdę
dobrze. Jest to też zasługa wydawnictwa Helion, który bezbłędnie, dobrą
czcionką na białym papierze, z idealnie wykrojonymi marginesami i odstępami
między wierszami wydał tę książkę. Wiem, że z mojego zachęcenia pewnie średnio
to widać, ale ja jestem bardzo zadowolona i nawet z czystej ciekawości można
sięgnąć po tę lekturę, naprawdę.
Oceniam ją jako 5/6.
A może Wy mieliście okazję czytać tę książkę? A może czytaliście inne pozycje pana Jarosława? Podzielcie się ze mną opinią! Ja z chęcią podyskutuję! :)
Za egzemplarz dziękuję
Raczej nie dla mnie. Ale mój mąż, zapalony motocyklista z chęcią by się skusił.
OdpowiedzUsuńO, to poleć mu. ;)
UsuńNa motorze zdecydowanie wolę jeździć, niż czytać o czymkolwiek z nimi związanym... Mimo Twojej bardzo pozytywnej oceny i porządnej zachęty, podziękuję - nie tym razem :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńSzczerze, to raczej nie jest odpowiednia lektura dla mnie, choć motocykle są moją miłością od dawna... :)
OdpowiedzUsuńNo rozumiem. ;) Nie jest to też lektura dla każdego. ;)
UsuńW sumie jednym z moich postanowień jest poszerzanie horyzontów, sięganie po książki, na które normalnie nie zwróciłabym uwagi, ale tę sobie odpuszczę :D.
OdpowiedzUsuńHahha, trochę mnie to nie dziwi. ;d
UsuńKsiążka nie dla mnie, ale miło wspominam czasy, kiedy z tatą mieliśmy kilka motorów i uwielbialiśmy nimi jeździć. ;) Poczucie tego przysłowiowego "wiatru we włosach" to naprawdę świetne przeżycie. ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, wiatr we włosach to idealne uczucie wolności. ;)
UsuńKsiążka dobra dla pasjonatów motorów, więc nie dla mnie, lecz z pewnością znajdzie swoich czytelników :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. ;)
UsuńCóż, może gdybym miała mniejsze zaległości czytelnicze to bym się skusiła. Nie mówię nie, ale musiałaby mi sama wpaść w ręce. Może mój brat się skusi.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
O, to super w takim razie. ;) Może jemu się spodoba. ;)
UsuńTym razem to raczej książka nie dla mnie, ale może mój mąż da się namówić na lekturę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję. ;)
UsuńKompletnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńZastanowię się nad tą pozycją ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam jednak kciuki, żebyś się jednak na nią zdecydowała. ;)
UsuńNie wiem, czy dałabym radę przez nią przebrnąć, zbyt daleko od moich zainteresowań, jednak polecę jej moim męskim czytelnikom, przypuszczam, że znajdą w niej wiele ciekawych wątków dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję. ;)
UsuńOj, chyba nie dla mnie :) Zdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuńJestem w stanie to zrozumieć. ;)
UsuńJak dla mnie mindfulness to niesamowita sprawa. Sam miałem okazję spróbować i bardzo się wciągnąłem. Tej książki jeszcze nie widziałem, ale chętnie przeczytam! :D
OdpowiedzUsuńPolecam. ;)
Usuń