SAN ANDREAS
Reżyseria: Brad Peyton
Scenariusz: Carlton Cuse
Gatunek: Katastroficzny
Produkcja: Australia, USA
Premiera: 21 maja 2015 (ŚWIAT) 4 czerwca 2015 (POLSKA)
Ray jako ratownik - pilot, lata w przestworzach sprawdzając, co tym razem trzęsienie ziemi stworzyło. Gdy dzwoni do żony, przepraszając za rzecz nieco.. normalną, ona informuje go o trzęsieniu ziemi. Najpierw musi uratować żonę, a kolejno córkę, a to będzie bardzo trudne zadanie.
Przejdę może do efektów. Nie będę owijać w bawełnę. Spodziewałam się czegoś.. lepszego. Myślałam, że film jest na tyle druzgocący, że poczuje miliony uczuć, a na koniec zostanę zdezorientowana, wypruta z uczuć. Jednak tak się nie stało. Owszem, robi wrażenie, ale nie takie, jakie myślałam, że zrobi. Nie mówię, że natura jest nie przerażająca, bo to, co wywinęła tym razem przerosło ludzkie myślenie. Zniszczyła tak wiele, że praktycznie nic z tego nie zostało. To będzie ciężkie, gdy coś nas takiego spotka. Wielu z nas zginie, a my nie będziemy potrafić się uratować tak nagle. Nigdy nie wiadome, co przyniesie nam kolejny dzień, więc też nie możemy się "ubezpieczyć". Jedynie możemy zamieszkać na ternach z daleka od wody, ale jak nie woda, to coś innego może nas dopaść i wiem, że każdy z Was ma tego świadomość.
Brakowało mi nieco dramatycznej muzyki. Sia natrudziła się by zaśpiewać tą piosenkę, a jej nie było. W sumie, na nią również czekałam. Niektóre widoki były przykre, a nie na tyle, że musiałabym się chować. Spodobała mi się scena, gdy przez trzęsienia ziemi, napis Hollywood zaczął się niszczyć. Wtedy jedynie poczułam trochę grozy. No, i to okropne tsunami..
Co do bohaterów, to się spisali. Odwaga jaką posiadali w sumie Ray(Dwayne Johnson), Emma(Carla Gugino), Blake(Alexandra Daddario), Ben(Hugo Johnstone-Burt) czy Ollie(Art Parkinson). Ich piątka, walczyła z katastrofą, która była nie do uniknięcia. Walczyła dzielnie, pomimo tego wszystkiego. Bardzo dużo wątków i to nie tylko walka z katastrofą. Pokazuje nam między innymi problemy rodzinne, a głównie to jej rozpad. Przeszłość, która nie została zamknięta. Nikt nie rozmawiał na jej temat. A każdego może to boleć.Ważną rolę odegrał również Lawrence(Paul Giamatti). Bo to on, odkrył te wstrząsy, to on je badał i kontrolował cały czas. Ogólnie wszyscy Ci bohaterowie odegrali swoje rolę bardzo dobrze, wręcz bezbłędnie. Spotykam się po raz pierwszy z nimi jednak wiem, że mogłabym mieć problem, ze znalezieniem innych do tych ról.
Nie potrafiłam jednak zgrać się z produkcją. Nie wczułam się jak w przypadku "Pamiętnika", oglądałam film bez żadnych większych emocji.
Reasumując film jest dobry, jednak nie sprawił, że w całości jestem z niego zadowolona. Nie zaskoczył mnie na tyle, by móc nazwać go fantastycznym. Czy go Polecam? Jak najbardziej, ponieważ pokazuje nam, co może spotkać i nas w niedalekiej przyszłości. Nie ma żadnych ograniczeń no jedynie jest wiadome, że nie puścimy takiego filmu małym dzieciom.
Mojemu mężowi na pewno by się spodobał. Mnie raczej nie.
OdpowiedzUsuńOh, no bywa ;')
UsuńMuszę go obejrzeć :D
OdpowiedzUsuńLubię tego aktora no *-*
Pozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
O, no to widzisz, obowiązek ;')
UsuńNo sama nie wiem, nie jest to coś, czego poszukuję. Filmy katastroficzne raczej nie dla mnie. ;) Szkoda, że nie wzbudizł w Tb większej ilości uczuć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No cóż, nie każdy film jest w stanie zaspokoić moje uczucia. ;)
UsuńLubie katastroficzne filmy, a ten zapowiada się całkiem fajnie więc będę się za nim rozglądać. ;)
OdpowiedzUsuńJest na cda, więc tam go znajdziesz ;)
UsuńNominowałyśmy Cię do tagu :) Zajrzyj:
OdpowiedzUsuńhttp://rodzinne-czytanie.blogspot.com/2016/01/czytelnicze-nawyki-tag.html
A film musi być fajny. Lubimy takie ;)
O, uprzejmie dziękuję, zaraz na niego zajrzę! ;)
UsuńOglądałam i jakoś tak średnio mi się podobał, nie moja tematyka, chociaż co do filmów to jestem bardziej otwarta na nowe gatunki :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ah, no cóż. Rewelacyjny nie był, ale najgorszy też nie. ;)
UsuńJuż kilka razy przymierzałam się do tego filmu, jednak w ostatniej chwili zawsze wpadało mi w oko coś innego. Może niebawem uda mi się w końcu go pooglądać ;)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję. ;)
UsuńPowiem Ci szczerze, że też byłam zawiedziona. Spodziewałam się czegoś zdecydowanie mocniejszego, a tu... no cóż akcja trochę rozdmuchana. Podobnie jak Ty nie odczułam aż takich emocji. To samo miałam z 2012. To juz wolę Płonący wieżowiec.
OdpowiedzUsuń