WITAJCIE!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki duetu, który wzbudził we mnie zaciekawienie i okazał się super prezentem niespodzianką od autorów oraz wydawnictwa. Książkę przeczytałam już chwilę temu, ale dopiero teraz znalazłam czas by napisać recenzję. W sumie to czas jest kiepski, bo trwa wojna na Ukrainie, a mnie pęka serce, widząc cierpienie tych ludzi... Ale żeby zająć czymkolwiek głowę, piszę do Was i dla Was.
Anna Kasiuk - Razem z rodziną mieszka w małym domku pod Warszawą. Pisanie początkowo było dla niej jedynie odskocznią od codzienności. W tej chwili wpisało się już w jej codzienny rytuał.
Alek Rogoziński - pisarz specjalizujący się w mordowaniu z uśmiechem na ustach. Odkąd w 2015 roku wytropił "Ukochanego z piekła rodem" a rok później odpowiedział na pytanie "Jak cię zabić, kochanie?" marzy o romantycznym urlopie od uśmiercania bohaterów swoich książek. Teraz nareszcie dopiął swego!
Anna Kasiuk i Alek Rogoziński - Dom (nie)spokojnej starości
Losy czterech kobiet krzyżują się w jednym miejscu. W
dodatku takim, które mało komu dobrze się kojarzy...
Kiedy Ludmiła i Emilia trafiają do domu opieki dla seniorów,
są pewne, że wszystko, co w życiu najlepsze, mają już dawno za sobą.
Paradoksalnie to samo myśli Justyna, młodsza od nich o dwadzieścia lat
kierowniczka tej placówki, rozwódka, zdradzana latami przez męża i to z jej
byłą najlepszą przyjaciółką. Jedyną kobietą, która ma jeszcze nadzieję na to,
że czeka ją coś dobrego, jest Lena, zbuntowana nastolatka, która pomaga
pensjonariuszom jako wolontariuszka.
Kiedy okaże się, że jesień życia wcale nie musi być
monotonna i nudna, dom spokojnej starości zamieni się w dom bardzo niespokojnej
starości, na jaw wyjdą mrożące krew w żyłach tajemnice z przeszłości starszych
pań, a we wszystko wmiesza się niesforny Amor, nagle okaże, że placówce, którą
wszystkie cztery kobiety zaczęły traktować jak swój dom, grozi zamknięcie. Aby
ją uratować potrzeba cudu! Na szczęście zbliża się pora, kiedy cuda lubią się
wydarzać...
"Dom (nie)spokojnej miłości" to dodająca otuchy
komedia romantyczna, która udowadnia, że nigdy nie jest za późno, aby odkryć
swoje powołanie, przeżyć ognisty romans, a przede wszystkim znaleźć prawdziwych
przyjaciół.
Okładka książki przedstawia się w iście zimowej scenerii. Widzimy bałwana, zaśnieżony budynek. Fajnie się prezentuje i zapowiada się ciekawie, szczególnie po tym bałwanie i tym, co stoi obok niego... :D W dotyku jest matowa z wytłuszczonymi napisami, posiada skrzydełka, które chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o Alku, a na drugim o Annie. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla naszego oka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Moje pierwsze spotkanie duetu Ani i Alka, byłam pewna obaw - powiem Wam szczerze. Za panem autorem przepadam bardzo, ale tak jakby osobnej książki pani Kasiuk nie miałam okazji czytać, tylko dwa opowiadania... Ale starałam się nie nastawiać negatywnie, tylko po prostu wzięłam się za czytanie. Strona za stroną szybko ucieka, zresztą czas spędzony przy tej lekturze mija dość przyjemnie, bez jakichkolwiek blokad. Niektóre sceny są tak komiczne, że aż kiwałam głową i miałam szeroki uśmiech na twarzy. Nie sposób poznać, kto napisał którą część powieści czy też który rozdział, a to jest niewątpliwym plusem, ze względu na to, że nie odczuwamy jakichś braków czy przeszkód. Co prawda momentami domyślałam się, co mógł napisać Alek, ale to były tylko domysły. Myślę, że jeśli przepadacie za lekkimi historiami, z nutką sarkazmu i obyczaju, sięgnąć możecie jak najbardziej.
Akcja ma swoje tempo, które momentami jest tak szybkie, że ciężko nadążyć za bohaterami, którzy wywijają nam nieźle. Nie sposób się nudzić, czy zasypiać nad tą propozycją czytelniczą. Oczywiście długo dumałam nad tym, czy takie rzeczy miałyby miejsce w domu seniora, bo sama pracując jako opiekun prawie rok czasu sporo widziałam, ale takich hec to nie było. :D Ale to też dużo zależy od ludzi, jacy w nim są. Oczywiste jest też, że pisarze dodali nieco fantazji do swojego pomysłu i wyszedł dość wybuchowy portret postaci. Jeśli macie zły humor, myślę, że ta książka Wam go poprawi. I jednocześnie wzbudzi w Was refleksje na temat życia i tych późniejszych lat. Przynajmniej ja, wróciłam się czasowo do momentu, w którym pracowałam z osobami starszymi i zobaczyłam jeszcze raz to wszystko, co widziałam wtedy w tamtych ludziach...
Bohaterów mamy sporo, jednak nie będę Wam pisać kolejno o nich, bo nie ma to sensu. Lepiej żebyście sami sięgnęli i zobaczyli, jak potrafią dać w kość ci bohaterowie, naprawdę. :D Momentami zachowywali się gorzej niż dzieci. :D
Jest to lekka i przyjemna historia, którą w szybkim czasie będziecie w stanie przeczytać, ale i ubawicie się trochę. Na ten ciężki czas, to jak znalazł, idealna odskocznia...
Jestem zadowolona, że miałam okazję poznać tę książkę i mam nadzieję, że i Wy się na nią skusicie. A może już za Wami? Co o niej myślicie? Była dobra? :)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu oraz autorom, szczególnie Alkowi Rogozińskiemu
Ten duet pisarski to gwarancja dobrej lektury na pewno.
OdpowiedzUsuńOstatnio zapoznałam się z nią w formie audiobooka - urzekła mnie.
OdpowiedzUsuńA i więcej książek Rogozińskiego chcę nadrobić, a i zapoznać się z książkami Kasiuk