sobota, 12 lutego 2022

Louise Candlish - Ostatnie piętro

 Witajcie!

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki autorki, której obiecałam sobie, że jeśli jej trzecia książka nie okaże się dobra, to po prostu odpuszczę jej twórczość. Byłam ciekawa, a jednocześnie bałam się tego spotkania...  Co mi przyniosło? Przeczytajcie sami. 

Louise CandlishPrzed pisaniem studiowała angielski na University College London i pracowała jako ilustrowany redaktor książek i copywriter reklamowy. Recenzowana książka nie jest jedyną, wydaną w Polsce. 

Louise Candlish - Ostatnie piętro 


Spiralne schody prowadzą na dach, ona ma lęk wysokości… Zrozpaczona matka obsesyjnie pragnie zemsty.
W wypadku samochodowym ginie Lucas. Rozpędzone auto wpada do wody, w środku jest ich dwóch – on i Kieran. Kieranowi udaje się wydostać na brzeg. Jechał bez prawa jazdy. I, jak twierdzi, niczego nie pamięta. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku w wyniku nieostrożnej jazdy zostaje skazany na dwa lata więzienia.

Matka Lucasa Ellen Saint, oburzona rażąco niskim wyrokiem, postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość, gdy tylko sprawca wychodzi na wolność. Ogarnia ją obsesja na punkcie Kierana. Nigdy nie lubiła tego chłopaka, uważała, że miał na Lucasa demoralizujący wpływ. Teraz go nienawidzi. By pomścić śmierć syna posuwa się do opłacenia, przez pośredników, płatnego zabójcy.

Gdy po jakimś czasie na tarasie na dachu wieżowca widzi kogoś, kto przypomina kolegę Lucasa, żądza zemsty odżywa w niej ze zdwojoną siłą. Młody mężczyzna ma wprawdzie zmieniony wygląd, zmienione nazwisko, ale Ellen nie ma wątpliwości – to on. Kieran. Mieszka w luksusowym apartamencie na najwyższym piętrze. I żyje! Ellen postanawia go odwiedzić…

Moje trzecie spotkanie z autorką. Przy drugiej czytanej książce, obiecałam sobie, że jeśli trzecia historia mnie nie porwie, to dam sobie spokój z książkami autorki. Tym razem, czytało się lekko i szybko. Przyjemnie też, bowiem wydaje mi się, że jest najlepsza właśnie ta, którą dzisiaj recenzuje, niż jej poprzedniczki. Może nie była również  jakaś porywająca, ale... Nie była zła. Brakowało mi zdecydowanie dynamicznej akcji, momentami było zbyt nudno, zbyt dużo rozwodzenia się nie na tym, co potrzeba było. I jestem nieco w potrzasku, bo nie była ona zła, była lepsza od poprzednich, ale czy to jest to, co chciałabym czytać? Czy to jest to, czego oczekuję od thrillerów? No nie do końca. Wcale nie jest to taka łatwa decyzja... Niestety jestem wymagająca i jest to już trzecia książka, od której naprawdę chciałabym dostać dużo. 

Sam pomysł na książkę naprawdę jest super - jednak nie do końca został dopracowany (o czym napisałam wyżej). Fajnie prowadzona narracja, na początku czytelnik nie do końca wie, co się dzieje. Gdy poznaje kolejne stronice, wszystko zaczyna stawać się jasne. Jest kilka wydarzeń, które nas zaskoczą, a to głównie za sprawą naszych bohaterów, którzy ukrywają pewne sprawy, którzy kłamią i mącą.
Na uwagę zasługuje w tej propozycji książkowej portret psychologiczny rodziców po stracie dziecka. A w szczególności rozpacz matki, która nie potrafi pogodzić się ze stratą, która szuka rozwiązań, chce ukarać innych, szuka winnego i nie przeżywa żałoby w spokoju, a wręcz przeciwnie. Co niestety prowadzi do niezbyt przyjemnych sytuacji, o których przeczytanie w Ostatnim piętrze. Myślę, że głównym plusem tej historii jest właśnie ten psychologiczny aspekt.
Jeśli chodzi o emocje, nie poczułam ich tutaj. Było mi przykro, bo wiadomo, że strata najbliższej osoby nie jest przyjemne, nie jest miłe. Jest trudne do zaakceptowania, zrozumienia, do pogodzenia się. Ale jak na thriller, wymagam trochę intrygi, gdzieś rosnącego zaciekawienia, a chwilami zachowanie głównej bohaterki mnie po prostu... irytowało. 

Zdaje sobie sprawę, że nie jestem w skórze matki, która straciła dziecko i nie wiem, co ona czuje, ale brakowało mi tego dramatyzmu, nawet, w przejawie emocji. Nie poczułam ich, nie przejęłam od bohaterki, a tego zdawałoby się oczekiwać. Dlatego też ogólnie bohaterowie tej pozycji jakoś niezbyt przypadli mi do gustu. Wydali mi się nijacy, kłamliwi i fałszywi - oczywiście każdy był inny, każdy mówił, a robił coś innego i to mnie drażniło... Także bohaterowie mnie nie oczarowali w tym przypadku. Są wykreowani nieźle, myślę, że takich ludzi jak oni na świecie nie brakuje. 

Reasumując uważam, że książka jest dobra, ale nie porywająca. Trochę jej brakuje, ale jeśli autorka się postara, poprawi słabe strony, to naprawdę będzie potrafiła zszokować czytelnika i sprawić, że z zapartym tchem będzie się czytało jej lektury. Samo zakończenie sprawia, że jesteśmy zdziwieni. Bo jak to tak... Ale to już i tak po wszystkim, więc nie mamy prawa głosu. Moim zdaniem dziwnie to wyglądało, takie a nie inne zakończenie. Dlatego mam mieszane uczucia, nie jestem w pełni zadowolona, ale też ta książka nie jest zła... Takie 5 na 10 gwiazdek. 

Macie w planie przeczytać te pozycję? A może już ją poznaliście? Co o niej myślicie? 
 
Za egzemplarz dziękuje wydawnictwu

3 komentarze:

  1. Pomysł faktycznie ciekawy. Chętnie dowiedziałabym się, co działo się dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co piszesz to ta książka to taki przeciętniak, więc sobie odpuszczę - tym bardziej, że jestem bardzo wybredna jeżeli chodzi o ten gatunek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam autorki. Raczej nie planuję kupować tej książki.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)