wtorek, 7 lipca 2020

Tess Gerritsen - Prawo krwi

Witajcie! 
Czy zdarzyło się Wam kiedyś przeczytać po kilku latach tę samą książkę jeszcze raz? I całkowicie o niej zapominając? Oczywiście mnie się musiało coś takiego przytrafić, jakżeby inaczej. :) Otóż cztery lata temu, czytałam tę właśnie powieść. Jako, że lubię pióro Tess Gerritsen, nie skarżyłam się na powtórkę. Jak zatem odebrałam książkę po drugim czytaniu? Gdy moje gusta czytelnicze nieco się zaostrzyły? Zapraszam do przeczytania mojego tekstu poniżej. 

Tess Gerritsen - pisarka amerykańska, z zawodu lekarz internista, praktykowała między innymi w Honolulu na Hawajach z mężem, który również jest lekarzem. W 1996 roku jej kariera zdobyła sławę po tym, jak napisała thriller medyczny "Dawca". Recenzowana książka to również to samo, co "Nigdy nie móż żegnaj" wcześniej była dostępna pod tym właśnie tytułem. 
Tess Gerritsen - Prawo krwi 

Willy nawet po dwudziestu latach nieobecności nie wierzy, że jej ojciec nie żyje. Nie znalezione do tej pory po katastrofie lotniczej zwłoki ojca motywują dziewczynę wraz z pragnieniem jej umierającej matki jest odnalezienie go. Żywego lub martwego. Dziewczyna wybiera się w niebezpieczną podróż, w której nie jedna osoba będzie utrudniać odnalezienie ojca. Gdy wyrusza do Azji, spotyka tam pewnego człowieka, który proponuje pomoc dziewczynie. Czy Guy, antropolog będzie w stanie uchronić samego siebie jak i Willy? Czy dziewczyna odnajdzie ojca żywego, martwego o ile w ogóle? Co będą napotykać na swojej drodze w dojściu do celu? 

Okładka tej książki różni się od tej, którą czytałam przed laty. Na okładce widzimy tylko lufę pistoletu, nic więcej. Ciemne kolory, szare, czarne, wręcz stalowe. Odnosi się wrażenie zimna. Nie jest to gruba książka, ma niecałe dwieście pięćdziesiąt stron. Nie posiada skrzydełek, a więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się wygodniej. Odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy. Literówek brak. 

Jest to moje kolejne już spotkanie z Tess Gerritsen i wiem już, czego mogę wymagać od tej autorki. Pisarka posługuje się lekkim piórem, przyjemnym w odbiorze, które czyta się szybko. Nie ma tutaj blokad podczas lektury, więc jest to kolejny plus. Nie jest to jakiś szczególny thriller, który zmroziłby mi krew w żyłach, ani też który wywołał by u mnie szok i niedowierzanie. Krwi i trupów jakoś zbyt wiele nie było, a same opisy nie były tez przerażające czy straszne. Dlatego jeśli ktoś się boi, że nie zdzierży tych opisów, to się nie bójcie, na spokojnie wszystko przeczytacie. :) 

Uważam, że autorka w tym przypadku bardziej skupiła się na wątku poszukiwawczym, bardziej pod kątem powieści obyczajowej, a nie thrilleru. Dlaczego? Odniosłam wrażenie, że bardziej skupiała się cała akcja na poszukiwaniach ojca Willy oraz tego, co czuje i tego, jakie relacje ma z Guy'em. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie, ale zmienia to postać rzeczy.
Jest to książka, która zabiera nasze zainteresowanie, pozwala szybko przepłynąć przez stronice tej historii i na poznanie prawdy, jak to w końcu było kiedyś... Oraz książka odpowiada na pytanie, czy główna bohaterka odnajdzie ojca? Żywego? Czy martwego wraz z wrakiem? Tego byłam ciekawa, aczkolwiek ja czytałam tę historię, to im dalej w las, tym bardziej wiedziałam czego się spodziewać. 

Przechodząc do postaci, muszę przyznać, że Willy charakteryzuje się niezwykłą zaciętością oraz odwagą. Nie wiem, czy byłabym w stanie się odważyć na taką wyprawę i ryzykować życiem. Poza tym, nie każdy ma tak mocną psychikę, by aż tyle wytrzymać. Dlatego też zapunktowała tym u mnie. 
Z kolei u Guy'a, od samego początku czymś mi śmierdziało, podchodziłam do niego nieufnie, ale po pewnym czasie przełamywałam tę granicę. Chwilami irytował mnie swoim zachowaniem, jednak finalnie oceniam go dość pozytywnie. Oboje zasłużyli na nasza sympatię odwagą, którą nie każdy z nas by miał. 
Reasumując są to postacie z krwi i kości, które śmiało moglibyśmy odnaleźć w codziennym życiu. 

Podsumowując - jest to lekka historia, która jest w stanie zainteresować czytelnika i sprawić, że pochłonie całość na raz. Określana jako thriller - być może, jednak zatwardziali fani mogą zostać nieco rozczarowani, bo tak jak pisałam wyżej, nie ma trupów i rozlewu krwi co niektórzy lubią. Nie czułam napięcia i klimatu, jednak historia sama w sobie mi się podobała. Określam ją jako dobrą, a po pióro Tess sięgnę na pewno jeszcze nie raz, ponieważ wiem, że będzie to lekkim piórem napisana wciągająca historia. 

Czytaliście tę historię? Co o niej sądzicie? A może macie w planach? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

6 komentarzy:

  1. Jakoś mnie nie kusi do sięgnięcia po tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej książki. Zdecydowanie wolę nowsze je książki z wyjątkiem ,,Kształtu nocy"

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej nie wracam do raz przeczytanych książek, o ile okoliczności zewnętrzne tego ode mnie nie wymagają... Szkoda mi czasu. Tyle jest książek, których jeszcze nie czytałam, a bym chciała. I wciąż dochodzą nowe.

      Nazwisko Gerritsen kojarzę głownie z thrillerem, ale słyszałam, że różne jej powieści wychodzą. I na różnym poziomie. Muszę kiedyś bardziej się przyjrzeć jej twórczości.

      Usuń
  4. Kusząco brzmi :) Lekki thriller jest dla mnie odpowiedni. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. myślę, że to ciekawa lektura na jeden wieczór :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)