piątek, 17 lipca 2020

Małgorzata Kasprzyk - Ostatnia szansa

Dzień dobry, 
dzisiaj przychodzę do Was z książką autorki, której miałam przyjemność już poznać kiedyś dwie inne powieści oraz parę opowiadań. Zamieniłam również kilka słów z autorką i śmiało mogę wyznać, że jest sympatyczną kobietą. Gdy przyszła do mnie najnowsza książka Gosi, wiedziałam, że muszę ją bardzo szybko poznać, bo jest tego warta. Dwie poprzednie miały tło obyczajowe, ta z kolei była tego pozbawiona... Ah, szybko się za nią zabrałam i oto moje wrażenia. 

Małgorzata Kasprzyk - Absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim, pracowała jako lektor, tłumacz i urzędnik państwowy. Lubi muzykę, kino i podróże. Kocha wszystkie zwierzęta, a szczególnie jednego niesfornego kota.

Małgorzata Kasprzyk - Ostatnia szansa 

Kiedy rodzice dziesięcioletniej Ewy giną w wypadku samochodowym, stałą opiekę nad dziewczynką przejmuje brat jej matki. Wujek Waldek traktuje siostrzenicę jak prawdziwą córkę i oczko w głowie, poza tym jest świetnie prosperującym przedsiębiorcą, ma tylko jedną wadę: nie wierzy w swoje powodzenie u kobiet, więc od lat żyje sam…
Z chwilą gdy Ewa dorasta i zamierza wyfrunąć z domu rodzinnego, dochodzi do wniosku, że to najwyższa pora – i ostatnia szansa! – aby pomóc wujkowi ułożyć życie osobiste. Przygotowuje zatem diabelski plan i z zapałem przystępuje do poszukiwań odpowiedniej kandydatki na swoją ciocię. Nie przewiduje tylko jednego: diabelskie plany lubią w siebie wikłać także swoich autorów… Zaangażowana w sprawy wujka Ewa nawet nie zauważa, kiedy sama się zakochuje, choć tej możliwości zupełnie nie brała pod uwagę! Nie brała, bo choć jest inteligentna i śliczna, ma jedną wadę: najpierw działa, a potem myśli…

Na okładce widzimy mężczyznę siedzącego na walizce, trzymającego laptopa w dłoniach a całość dzieje się na... plaży! Czyż to nie wygląda absurdalnie? Nie pomijając tego, iż na nogach ma szorty, a na ramionach garnitur... :D Piękna, śliska okładka ma w sobie to coś. Niestety nie posiada skrzydełek, co jest według mnie na minus, ponieważ nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Przyuważyłam, że gdy leżała na biurku, nieco się pofalowała... 
Stronice są kremowe, czcionka duża, czyta się szybko. Odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy. Literówek brak. 

Jest to moje trzecie, pełne spotkanie z powieścią Gosi i muszę przyznać, że bardzo udane. Mogę również śmiało przyznać, że to chyba jej najlepsza powieść, jaką czytałam z jej dorobku... Jest to powieść obyczajowa, napisana lekkim, przyjemnym piórem. Akcja dzieje się w latach bliskich naszym czasom. W mig zostałam wciągnięta do życia naszej bohaterki, Ewy. Miejsce akcji jest różne, mamy Wrocław, mamy Warszawę, ale mamy również nasze polskie morze. Dzięki temu troszkę podróżujemy po Polsce, ale nie ma tutaj zbytnio opisów miast. Jest to niezwykle przyjemna historia, którą pochłania się w jeden wieczór. Z jednej strony jest to ogromny plus, z drugiej ja bym jeszcze trochę poczytała o perypetiach tych bohaterów... :) Jednak żywię do tej książki jakoś tak najwięcej sympatii, a pozostałe dwie historie wydane w WasPos wcale nie były złe. 

Ewa jest specyficzną bohaterkę, do której z początku trudno mi było żywić sympatię. Poza tym, jej zachowanie, którego się kompletnie nie spodziewałam i zostałam nieco... ogłupiona... To później już przywykłam do jej charakteru i pogodziłam się z tym, co może jej wpaść do głowy. 
Mamy tutaj też wujka dziewczyny, który sprawuje nad nią opiekę i również jest dość ważnych bohaterem, bowiem Ewa ma względem niego plan... Początkowo myślałam, że się po prostu zakocha w swoim wujku opiekunie, ale odetchnęłam z ulgą, gdy chodziło o coś całkiem innego. Całe szczęście. Bo gdyby było tak, jak na początku przyszło mi na myśl, to byłoby kiepsko i przewidywalnie. 
Reasumując, chcę Wam powiedzieć, że bohaterowie, jacy występuję w tej historii są żywi, wyjęci z naszego życia i podejrzewam, że wśród Waszych znajomych są takie osoby... :) Celowo nie opowiadam Wam o wszystkich ważnych postaciach, szkoda spoilerować. :)Każdy z nich jest inny, różni się od siebie i uwierzcie mi, że do każdego z nich będziecie żywić sympatię lub nienawiść... 

Jest to powieść obyczajowa, która idealnie umili Wam wieczór. Połknęłam ją na raz, nie spodziewałam się, że aż tak szybko mi zleci... Czas spędzony przy niej był bardzo miły, niejednokrotnie na moich ustach gościł szeroki uśmiech. Nie poczułam tutaj emocji, ale też na to się nie nastawiałam. Chciałam lekkiej i przyjemnej powieści i taką też dostałam. Coś, przy czym mogłam się rozluźnić i zapomnieć o moich problemach. 

Pomysł na fabułę jest naprawdę dobry, możecie poznać tajniki pracy w korpo. Ujrzeć różne światy, w jednym zawodzie, a różnych miejscach... Mamy tutaj też przedstawione relacje, damsko męskie, na podłożach nie tylko miłosnym, rodzinnym, ale i przyjacielskim. I to jest dobre. Akcja toczy się szybko, strona po stronie znika zdecydowanie za szybko. Po tej książce przychodzi tylko jedno do głowy. Strzała amora spotyka każdego, w każdym wieku. :) I taki też jest morał... :) 

 Jestem bardzo zadowolona z tego, że mogłam poznać tę powieść i cieszę się, że jest na mojej półce. Nieco żałuję, że nie obrałam jej za patronat, bo miałam taką możliwość, jednak mam zasadę, najpierw poznaję historię, a dopiero później decyduję, czy chcę pod patronat czy też nie, by nie pojawiła się sytuacja, że patronuję czemuś, co mi się nie podoba... 
Polecam tę powieść wszystkim zainteresowanym. Lubiącym powieści obyczajowe, z nutką ironii i humoru oraz fanom autorki. Nie zawodzi!

Skusicie się? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej ksiazce ale bardzo zaciekawilas mnie nią. Lubię tego typu ksiazki więc z chęcią poznam te historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem po lekturze tej książki i bardzo miło ją wspominam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie mogłabym patronować czemuś, co mi się nie podoba. Naturalną koleją rzeczy wydaje mi się najpierw poznanie historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na chwilę obecną nie mam jej w planach. :) Ale może kiedyś, kto wie! :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)