piątek, 22 stycznia 2016

Read More Books Challenge: John Green - Gwiazd naszych wina

Moi Kochani, 

na szczęście lub nie, pewna blogerka, którą uwielbiam, a w szczególności jej poczucie humoru, to nic, że znam ją tylko w blogosferze, ale to mi wystarczy. Trafiła mnie w najczulszy punkt. Książkę przeczytałam w ramach Read More Books Challenge. Oczywiście baner zapożyczyłam od nikogo innego, jak od Justyny. ;) A więc jak wspominałam, wytypowała mi taką powieść, że głowa mała. Dobrze wiedziała, czytając recenzję Papierowych miast, że nie polubiłam się z autorem, a ona nie wiem, czy na złość, ale jednak nominowała mnie do innej jego powieści. Z drugiej zaś strony, jest to powieść dość często rozchwytywana, więc, miałam niejaki problem z jej wypożyczeniem. Pytałam koleżanki, w bibliotece szkolnej i tej, do której nie lubię chodzić. Ale na szczęście Mama pojechała do naszej ulubionej biblioteki i tam ją dopadła, w końcu. Gdy wróciłam ze szkoły, od razu ją wzięłam i zabrałam się do czytania, a miałam co innego w planach. Także dwa tygodnie miną gdy zostanie opublikowana, dziś. Od otrzymania danej pozycji, każdy z Was ma dwa tygodnie na przeczytanie i zrecenzowanie. Kolejno, ma możliwość nielimitowanego nominowania innych osób, a post musi zatytułować odpowiednio Read More Books Challenge + tytuł i autor powieści. No to zaczynamy. 


 

Nominuję: 

Świat oczami dwóch pokoleń - Lisa Genova - Motyl(odmówione/brak czasu :( )
Moje książki - Wera Gorczyńska - Dlaczego nie poczekałaś?
- Biblioteczka ciekawych książek - Kerstin Gier - Czerwień Rubinu
- Przy gorącej herbacie - Richard Paul Evans - Bliżej słońca








John Green - amerykański pisarz, zadebiutował powieścią "Szukając Alaski", "Gwiazd naszych wina". Wraz z bratem prowadzi Vlogbrothers. Ma ponad milion fanów na Twitterze.

John Green - Gwiazd naszych wina 

Hazel - szesnastolatka. Od trzech lat zmagająca się z nieuleczalną chorobą. Rak. Na spotkaniach typu przeciw popadaniu w depresję, poznaje wielu ludzi, niektórzy z nich nie wracają. Jest tam Isaac, który nie widzi na oko, a przed nim ciężka operacja, która może spowodować całkowity brak wzroku. Pewnego dnia pojawia się tam przystojny Augustus, który również jest chory, ale istnieje w grupie 80% na przeżycie. Co ich połączy? Czy tylko choroba? Każde z nich przeżywa swoje własne piekło. A co przeżyją? O tym dowiecie się czytając kolejne stronice książki.. 


Nie powiem, dużo wcześniej przed tym, jak Justyna mnie nominowała, to gdy odwiedziłam bibliotekę, akurat tą powieść ktoś oddał przede mną. Miałam pożyczyć, ale zrażona tak bardzo autorem stwierdziłam, że jeszcze za wcześnie. Najwidoczniej było mi to pisane. Mogę wywnioskować, że jest ona ściśle związana z filmem, którego recenzja kiedyś na pewno się tutaj pojawi. Aktualnie z braku czasu nie mam siły ani chęci oglądać jakichkolwiek filmów. Chociaż, może do dnia publikacji posta, wszystko może się zmienić. Okładka jest ładna, podoba mi się, chociaż nie jestem przekonana, co do postaci Augustusa.. nie tak go sobie wyobrażałam, ale nie jest najgorszy. 
A z wydawnictwem spotkałam się również przy powieści Johna Greena, co więcej nie mam zastrzeżeń, nie znalazłam żadnych błędów w druku, oprócz jednego. Czytam sobie czytam, aż nagle po połowie książki chyba widzę coś czarnego. Przy sklejaniu kartek, ktoś się musiał pomylić, bo widać kod kreskowy. Ale jak mówię, prócz tego "wybryku" nie zauważyłam niczego, co mogłoby mi przeszkadzać w lekturze. 

"- Czasami ludzie nie rozumieją wagi obietnic, gdy je składają - wyjaśniłam."

Styl autora.. Tutaj muszę przyznać swój błąd. Papierowe miasta mnie doszczętnie rozczarowały, dlatego też nie chciałam jak narazie zagłębiać się w inne powieści. Ale jak mus, to mus. Tamto, że tak powiem niezbyt zostało w mojej pamięci, prócz tego, że główni bohaterowie, UWAGA MINI SPOILER! wpadli do fosy z krokodylami? Czy coś w ten deseń. A tutaj było odwrotnie. Historia nie była najgorsza, ale do porywających nie należała. Recenzowaną powieść czytało mi się o wiele lepiej. Może zależało to od tematyki, treści, nie wiem. Ale nie odniosłam wrażenia, że czytam, o przysłowiowej "dupie marynie". No i stało się coś, co sprawiło, że byłam w głębokim szoku - stałam się obserwatorem tych bohaterów, weszłam na parę godzin do ich świata. Sama nie wiem, jak to zrobiłam, ale jednak. 

 " - Tak to jest z bólem - odpowiedział Augustus, a potem spojrzał na mnie. - Domaga się, byśmy go odczuwali."

Bohaterowie.. Hazel, Augustus i Isaac - bohaterowie, których o dziwo polubiłam. Ale nie z litości, bo byli chorzy. Ale ze względu na ich dusze, charaktery, sposób bycia i traktowania życia. Każdy ma inne podejście, ale właśnie w byciu sobą pokazali jak wiele możemy niż udając kogoś całkiem innego. Nawet jeśli wiemy, że spoczywa na nas "wyrok", który nas prędzej czy później pożre.  Nie stali się również rzecz jasna najlepszymi moimi książkowymi przyjaciółmi. Nie byli zbyt wyraziście wykreowani. Ale na tyle, bym mogła ich nieco poznać bliżej. Podobała mi się odwaga spełniania marzeń, zaciętość i poniekąd upór Augustusa. Podobało mi się oddanie Hazel, a Isaac, totalnie rozbroił mnie ukazując swoje emocje, nie krył ich przed innymi i to się ceni. Bardzo. Bynajmniej ja to cenię. 

"-Jestem granatem - powtórzyłam. - Chcę trzymać się z dala od ludzi, czytać książki, rozmyślać i spędzać czas z wami, ponieważ i tak nie mogę zrobić nic, żeby was nie zranić.Jesteście zbyt zaangażowani, więc pozwólcie mi po prostu żyć tak, jak chcę, dobrze? Nie mam depresji. Nie muszę nigdzie wychodzić.I nie mogę być typową nastolatką, ponieważ jestem granatem."

Wiele się dzieje w powieści. Nie nudziłam się to mogę stwierdzić. Ale i nie poruszyła mnie aż do łez. Nie zachwyciła tak, by wywołać u mnie mnóstwo uczuć, emocji. Owszem, wiele się pojawiło, ale nie na tyle, bym non stop "ah'owała" i tak dalej. Nie jest moją Perełką. Jednak jest warta Waszej uwagi. Co mi się najbardziej podobało? Że Hazel i Augustus też czytali - a jak pasja, to pasja, prawda? Głośno westchnęłam przy fragmencie z małą dziewczynką. To było takie.. kochane. Słodkie. Przeczytałam ją w jeden wieczór, jak już zresztą wspominałam. Oh, jak bardzo bym chciała, żebyście ujrzeli moje zaskoczenie, gdy ujrzałam Hierarchię potrzeb według Maslowa. Może ona jest dla Was oczywista, ale jestem pewna, że gdyby nie technikum hotelarskie, jakie wybrałam zamiast Liceum, to nigdy bym o czymś takim nie słyszała. Dlatego bardzo się zdziwiłam, że to, co mamy na technikach prac w hotelarstwie jest i w powieści. A zrobiło mi się potwornie smutno w pewnej chwili.. Jedna diagnoza, która potrafi zrujnować życie nie tylko osoby chorej, ale jej bliskich, rodziny.. To jest okropne uczucie. 

"- Ja tylko chciałam... - odezwałam się.
- Wiem - zapewnił. - Wiem. Ale świat najwyraźniej nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń. "

Być może nigdy nie zrozumiem tej powieści tak jak powinnam. Nie jestem chora na raka, nie wiem, jak to jest wiedzieć, że każdego dnia mogę umrzeć. Jednak postawa bohaterów bardzo mi się podobała - ja zapewne zakopała bym się we własnym pokoju i do śmierci z niego nie wyszła. A oni walczyli, korzystali z każdego dnia, godziny, chwili. Za to ich podziwiam.

O czym jest powieść? O przyjaźni. O miłości. O chorobach, które zabierają nas daleko. Zabierają nas z naszym życiem od bliskich. O walce z tą właśnie chorobą o każdy dzień, który jest bezcenny. O chwilę szczęścia, beztroski. O siebie nawzajem. Nie jest to lekka powieść. Dużo w niej smutku, ale i rzeczywistości. Bo takie jest życie i nie jesteśmy w stanie go zmienić, chyba, że znajdziemy lekarstwo na całe zło, które nas otacza, a jak narazie o tym nie mówią, a szkoda, przydałoby się takie lekarstwo.

"- Będziesz... będziesz... żył dziś najlepiej, jak potrafisz.To jest teraz twoja wojna."

Reasumując powieść nie była taka straszna, jak się spodziewałam. Chciałam Ci Justyno, z całego serca podziękować, że zmusiłaś mnie do jej przeczytania, bo było warto. I ja Was zmuszam, musicie ją przeczytać. Wiele z niej wyniesiecie, a i warto zastanowić się nad niektórymi sprawami poruszanymi w książce. SERDECZNIE POLECAM. 

Książka bierze udział w wyzwaniu: 
52 książki w 2016 roku: 5/52 
Czytam, ile mam wzrostu: 2,3cm
A B C czytania: G 

38 komentarzy:

  1. Gwiazd naszych wina to genialna książka, ale bardziej spodobały mi się Papierowe miasta. To bezapelacyjnie kwestia gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękujemy za nominację, ale niestety nie damy rady podołać. Styczeń i luty to nie nasze miesiące :( Brak czasu na lektury :(
    Ale może następnym razem się uda :)
    Pozdrawiamy! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic tego autora. Jakoś nie ciągnie mnie to jego książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie było złośliwe! :( :D Wiem, jak z książkami Greena jest. Bo po GNW spodziewałam się po 19 razy Katherine czy Will Gryson, Will Gryson czegoś niesamowitego. Raz mu się to udaje raz nie i dlatego wybrałam te powieść żeby rozkochała Twoje serducho :D <3
    Cieszę się że podołałaś wyzwaniu i że polubiłaś choć ciutek te książkę ;D
    I też Cię uwielbiam! :D <3
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie "Gwiazd naszych wina" nie porwało, ot taka sobie książka. Z siostra skomentowałyśmy to jednogłośnie "może młodszym się podobać, my jesteśmy chyba za stare" :). Nie jest taka straszna jak można się spodziewać - tu masz rację, ale "szału nie robi" również.

    Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka zrobiła na mnie naprawdę wielkie wrażenie. Wszędzie ją polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no to widzisz. Na mnie ogromne wrażenie zrobił "Motyl" Lisy Genovy, a GNW jest malutką częścią tego co powieść Lisy.

      Usuń
  7. Nie czytałam, ale po filmie i tonie recenzji stwierdzam, że to nie jest zła, a zwykła książka. Taka nie w moim typie, nie w "moim gatunku" :)
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz, ale ja nie dam rady tego przeczytać 😁 mogłabyś mi jednak wybrać coś nie ya i nie młodzieżowe? XD nie dam się zmusić do ich czytania xD
    Co do recenzji - to też nie mój gatunek, ale kurczę ten Green jest wszędzie no xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, no to ma być wyzwanie, a nie. ;d A niech będzie - CZERWIEŃ RUBINU - Kerstin Gier ;)

      Usuń
    2. wiesz, ma być wyzwanie, aby poznać fajne książki :D A mnie YA męczą i nie uważam ich za fajne książki dla mnie :D a tą książkę mam od dawna w planach, więc zmotywowałaś mnie do jej znalezienia :D
      czyli mam czas do 5 lutego na jej zrecenzowanie itp? :D

      Usuń
    3. Musisz ją jak najszybciej dostać, a później masz 2 tygodnie na przeczytanie i zrecenzowanie no i opublikowanie ;d

      Usuń
    4. okay, wyrobię się bez problemu - już ją znalazłam w bibliotece i w pn się po nią wybiorę :)

      Usuń
  9. Mam tę powieść na półce już od jakiegoś czasu,ale jakoś mnie nie przekonuje... Dzięki Twojej recenzji jest jednak nadzieja,że ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam [Gwiazd naszych wina] i wypadła słabo w moich oczach. Hazel ledwo poznała chłopaka i już pcha mu się na chatę? Epicko...
    Uhuhu, ciekawa zabawa, jednak ja cieszę się, że nie zostałam nominowana. Wolę sama decydować, co mam przeczytać. :)
    http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszędzie teraz widzę recenzję Gwiazd naszych wina, jednak myślę, że to gatunek nie dla mnie, tym bardziej, że przez przypadek koleżanka wygadała mi co się stanie na końcu! Grrr! Taki okropny spoiler!
    Buziaki,
    SilverMoon z bloga Fantastyczne książki

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam tę książkę. Bardzo dobry kawał lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, dla jednego super, dla drugiego nie, a trzeciemu tak po środku. ;d i Wszyscy zadowoleni ;)

      Usuń
  13. Gwiazd Naszych Wina to jedna z moich ulubionych książek ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam opowieść z filmu, ale do książki też się kiedyś przymierzę. Historia mi się bardzo podoba. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka jest piękna, wzruszająca wydaje mi się, że nawet bardziej niż film :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za nominację i przepraszam że odzywam się dopiero teraz. Ten wpis czytałam po raz pierwszy na telefonie a bardzo nie lubię na nim pisać ;-) Jeżeli tylko uda mi się zdobyć książkę to chętnie przeczytam, bo całkiem ciekawie się zapowiada. Muszę jednak wspomnieć, że nie mieszkam w Polsce, a co za tym idzie, zdobycie takiej książki może być dla mnie trudne. Niemniej będę kombinować :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)