wtorek, 26 stycznia 2016

Czy Sydney uda się uciec?

W końcu. Czekałam na nią nawet nie wiem ile, wiem jedynie, że premiera była w październiku, ale dopiero teraz, całkiem niedawno zakupiono ją do jednej z bibliotek, a mnie aż zaczęło trząść z radości. Kolejna, przedostatnia część. Najpierw pożyczyła ją moja koleżanka, a następnego dnia mi ją przyniosła do szkoły. O kochani, już nawet nie wiedziałam, czego się spodziewać, tak bardzo cieszyłam się, że ją mam. 

Richelle Mead - amerykańska pisarka, autorka głównie książek z kategorii fantasy oraz książek dla młodzieży, najbardziej znana z serii Akademia Wampirów. Pozostałe cztery recenzje znajdziecie między innymi klikając po prawej stronie w zakładkę autorki ;)

Richelle Mead - Srebrne cienie #5 



Sydney - wiele zaryzykowała. Mówi się, kto nie ryzykuje nic nie traci, a ona straciła wszystko. Porwano ją za wszystkie przewinienia, do ośrodka reedukacji. W której miała się oczyścić. Wrócić na dobrą drogę. Jednak ona przed porwaniem zrobiła coś, co będzie ją w stanie utrzymać przy własnych zmysłach. Ale czy osoby w tamtejszym ukrytym ośrodku, nie złamią jej? Czy stanie się taka jak Keith, który również był tu, gdzie ona? Czy jeszcze kiedykolwiek ujrzy światło dzienne? 


Muszę przyznać, że wydawnictwo się spisało, wręcz na medal. Teraz tylko czekać na ostatnią część tej serii. Nawet nie wiecie, jakie uczucia mną targają. Nie znalazłam najmniejszego błędu. Tylko czytać książki tego wydawnictwa. ;) Okładka jak zwykle zasługująca na pochwałę. Wszystkie z tej serii mają porywające okładki, chociaż dość specyficzne. 
Co do autorki, to jest nasze piąte spotkanie. I nie ostatnie. Jak wiecie planuję dorwać ostatnią część jak tylko wyjdzie w Polsce, a i też poluję na kolejną serię, ale najpierw chce skończyć jedną więc do drugiej jeszcze sobie poczekam. Napisana lekko, chociaż trzyma w napięciu przez większość powieści. Ile emocji w nas rozbudza - niesamowicie wiele. 

"- Stać cię na więcej, Adrian - powiedział. - Nieważne, jakie masz powody, stać cię na więcej. Nie wmawiaj sobie, że jesteś słabszy, niż jesteś."

Co do bohaterów.. Jakże się stęskniłam za Adrianem. Bo to on był moim faworytem z poprzednich części. Był taki kochany, zdany na siebie bez Sydney. Uwielbiam go. Nie zmienił się wiele, jego uczucia również zostały takie, jak w poprzednim tomie. Może ideałem nie jest, ale tak bardzo się cieszę, że chociaż przez chwilę znów mogłam się z nim spotkać. Za Sydney również tęskniłam. Czuję do niej ogromny podziw. Tyle, co ona zaryzykowała.. Naprawdę, nie wiem, czy umiałabym znaleźć tyle siły, psychicznej jak i fizycznej by przetrwać. To, co zrobiła jest naprawdę przepiękne, a najważniejsze jest to, że starała się być sobą. Pomimo i nad wszystko. Także mogę tych dwoje chwalić bez przerwy. Niestety, nie zabrakło też czarnych bohaterów, którzy skutecznie zatruwali tej dwójce życie. Z chęcią bym ich wszystkich zastrzeliła, ale gdyby nie oni, lektura nie byłaby tak wciągająca. Nie muszę chyba wspominać, że zajęła mi parę godzin? 

Znów byłam obserwatorem. Wpadłam do ich świata jak grom z jasnego nieba. Ale tylko mogłam patrzeć - bo jak chciałam krzyczeć, mówić - nie było mnie słychać. Autorka skutecznie odcięła mnie od rzeczywistości pozwalając zatopić się w kolejne strony powieści. Momentami chciałam płakać. Nie chciałam, by spotykało bohaterów to, przez co musieli przechodzić. To było okropne. Pełno w tej części walki. Walki o samego siebie. Jak wspomniałam styl autorki jest lekki, prosty, nie dający nam żadnych problemów z odczytem - wręcz przeciwnie, zabiera ze sobą w podróż, a później zostawia, by nieco porozmyślać o tym co przeszła Sydney. Nie wiedziałam, jak wysoko podnieść poprzeczkę. Ze wcześniejszych tomów byłam zachwycona. A po tak długiej przerwie.. mogłam się zawieść. Jednak.. bezpodstawnie się martwiłam. Powieść nie zawiodła, w najmniejszym nawet szczególe. 
To, że tutaj było mniej romantycznych i ckliwych scen, nie stwierdza, że część jest gorsza. Autorka mnie zaczarowała i wie o tym dobrze, że przepadłam zaraz po pierwszej stronie. 

"- Nie o mnie tu chodzi - odparła. - Nie zawiedźcie Sydney."

Powieść podzielona jest na rozdziały, widziane z punktu widzenia Sydney i Adriana. Jest to dobry zabieg, bo dzięki temu mogłam bliżej poznać myśli obojga. Byłam z nimi cały czas na bieżąco, wiedziałam co robiło jedno i drugie. Opisy, które są tutaj potrzebne nie są długie i nudne. Są na tyle interesujące, że nie zważa się na to, czy czyta się je szybko czy długo, byleby poznać jak to wszystko wygląda. Mnie to bardzo interesowało, szczególnie po trailerach, które oglądałam na you tubie. No cóż, nie mogłam się powstrzymać. Tak jak i obejrzałam wszystkie możliwe trailery z ostatniej części. Tak jestem już, ciekawska. ;) 
Muszę wtrącić, że Pani Mead idealnie radzi sobie, w opisywaniu uczuć, przeżyć bohaterów. Opisuje to z taką dokładnością, że odnosi się wrażenie, bardziej rzeczywistości niż fikcji literackiej i za to w głównej mierze dziękuję autorce. Nie istnieje zbyt wielu pisarzy, którzy potrafią aż tak dokładnie opisać każde uczucie z osobna. A tutaj, możemy tego doświadczyć. Więcej w tej części smutku, pośpiechu. Nic nie stoi w miejscu i się nie wlecze. Akcja biegnie szybko, zmienia się praktycznie cały czas. Nie mamy czasu na lenistwo, odpoczynek. Nie mogłam się od niej oderwać. Po prostu nie mogłam. Pani Richelle musiała posypać magią tą część nie pozwalając mi odejść nie docierając do ostatniej strony. 

O czym jest powieść? O walce, jak wspominałam wyżej. Walce z samym sobą, z ludźmi, którzy chcą nas zmienić. Chcą byśmy znienawidzili tych, których kochamy najmocniej. O poszukiwaniu. Kombinowaniu. Nie traceniu nadziei. Za tym wszystkim stoi miłość, ale czy będzie miała okazję znów się połączyć? Czy środek spaja? Czy tym razem uda się wyjść z miejsca, które nie ma wyjścia? 

"- A to po co? 
- Na nasz miesiąc miodowy - wyjaśniłem. 
- Sądziłam, że do tego wystarczy torebka z apteki - zauważyła.
- To także - zapewniłem."

Reasumując zdecydowanie polecam. Trzymająca w napięciu, w ciągająca i niebezpiecznie interesująca. Warto ją przeczytać. Zdecydowanie. A teraz znów u mnie będzie ciągłe myślenie o bohaterach. Za bardzo zapadli w pamięć przy początkowych tomach. Byle do kolejnej części. A tymczasem trzymajcie się, ja zaczytuję się w kolejnej powieści. ;)

Książka bierze udział w wyzwaniu:
52 książki w 2016 roku: 6/52 
Czytam, ile mam wzrostu: 2,3 cm
A B C czytania: S

24 komentarze:

  1. Czyli teraz nadszedł czas bym zmierzyła się z Kronikami? :D
    Kto wie, może się uda jeśli tylko w mojej bibliotece się pojawią :)

    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tą serią autorki :( Ale czytałam od niej całą "Akademię Wampirów" i wielbię ją, więc za tę serię też się zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ja zaś nie miałam do czynienia JESZCZE z serią wymienioną przez Ciebie. Ale do nadrobienia wszystko ;)

      Usuń
  3. Nie czytałyśmy i to nie dla nas :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że mogłaby mnie wciągnąć tak jak Ciebie. Zapiszę sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Akademia wampirów podbiła moje serce. Za korniki mam zamiar zabrać się już od dłuższego czasu, ale zawsze coś nie wychodzi. Po przeczytaniu twojej recenzji mówię wszem i wobec, że w lutym muszę zacząć czytać serię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa tej serii :) głównie dlatego, że pochodzi ona ze świata Akademii Wampirów! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym razem nie jest to pozycja dla mnie, nie moje klimaty... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam e-book po angielsku tego i kolejnego tomu, ale jakoś strasznie nie chce mi się czytać. Tyle książek czeka i mimo że bardzo lubię książki Mead, "Kroniki" prawie dorównują "Akademii", to jednak trochę sobie poleżą w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja planuję inną serię autorki - z Sukkubem xd ta mnie jakoś nie ciekawi na razie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. wow, czytałam tylko 1 część tej serii, a tu proszę, już 5. ale coś mi mówi, że ten statek odpłynął i już do niej nie wrócę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi jeszcze do kolekcji brakuje 2 tomów Akademii Wampirów, ale kontynuację mam jak narazie całą :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie bardzo trafiła do mnie ta książka, nie podoba mi się nawet jej okładka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, okładka aż nazbyt piękna nie jest, ale treść.. o ile czytałaś cztery wcześniejsze części, to jest mega ciekawa. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)