poniedziałek, 5 października 2015

Stara panna? No nie, Milaczek?!

Tak. W końcu coś innego, lżejszego niż szkolna lektura. W sumie trzy dni szkoły za mną, a już mam dwie oceny.. No, ale nie ważne. Tą powieść może kojarzycie, kto wie. Ale autorka na pewno jest Wam znana. Lubię czytać prozę tej Pani,bo jest zdecydowanie przyjemna.. Ale czy i tym razem, nie zawiodła? Czy zaczarowała swoją powieścią i zamknęła w swoim świecie? Przekonajmy się. 

Magdalena Witkiewicz - zaczęła pisanie na urlopie macierzyńskim i jest przykładem kobiety, której dzieci nie pokrzyżowały planów zawodowych. Wręcz przeciwnie. Autorka bestsellerów, jak: Pierwsza na liście, Zamek z piasku, Szkoła żon, Ballada o ciotce Matyldzie , Milaczek i wiele, wiele innych.

Magdalena Witkiewicz - Panny roztropne 



Milenka.. kojarzycie starą pannę, ciotkę Zofię i Bachora? Zofia spodziewa się spokojnych dni, jednak zawsze coś jest w stanie podchwycić myśli kobiety i jak nie wyskoczy.. już jej nie ma. Milenka, szczęśliwa po rozstaniu z podłym dentystą, czuje smutek i brak towarzystwa. Jednak kręci się wokół niej ktoś, kto.. kto jest dla niej również dość ważną osobą. A Bachor.. Święty Juda... Co to wszystko ma znaczyć? Preteksty, ucieczki, dom publiczny? Tego już za wiele!

Okładka dość w porządku, bardzo podobna do pierwszej części. Oczywiście wydawnictwo bezbłędnie wydrukowało powieść, z idealną czcionką i dobrze mi się czytało. Nic dodać nic ująć. (Przynajmniej do tego)
W tym wypadku nie piłam mojego Latte Macchiato :( Kończyłam swoją karmelową inkę z dużą ilością mleka, ale i kończyłam czytać powieść. Od razu na wstępie powiem, że nie zastanawiałam się nad bohaterami, ich przypadkami.. Jakoś nieszczególnie wywarły na mnie wrażenie. 

"Telefon, a w szczególności zaskoczenie Mariusza, wprawiły ją w bardzo dobry nastrój. Bardzo. Na jej twarzy jeszcze długo jaśniał uśmiech."

Znając bohaterów już na przestrzał, wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać. Oczywiście paru nowych bohaterów, i to nawet w miarę w porządku. Nie znielubiałam nikogo, więc.. Tak, można powiedzieć, że byli wszyscy w porządku. Czy miałam swojego oblubieńca książkowego? Niestety, ale jakoś nikt nie wywarł na mnie aż takiego dużego zachwytu. Nie mam nic do bohaterów, no dobra. Może Bachor miał pomysłu z kosmosu wzięte, ale odczytałam je jako takie... na siłę. Wymyślone, by były, by niby bawiły.. 
Jest dwoje bohaterów, którzy wydali mi się nieco szczególniejsi od reszty, a jest to Jacek i Aleksandra. On, wychodząc w pięknej fryzurze, musiał bosko wyglądać, aż chciałabym zobaczyć takiego mężczyznę. ;) A Aleksandrę polubiłam za jej charakter i żarty w stosunku do Leona Niskiego. Zdecydowanie tutaj, w tych dwóch fragmentach spodobała mi się powieść.. Lecz nie na tyle by mnie zachwyciła, jak już zresztą wspominałam. 

"- Gdyby mężczyzna mojego życia prowadzał się z Marchewką, tobym się załamał - stwierdził i roześmiał się. - A przedtem bym go wysłał do psychiatry. - Zmrużył figlarnie oczy. - Kanapka z mielonką? Czy marchewka?"

Moja mama czytała przede mną tę powieść, no i pierwszą również. Jednak nie miała zbytnio pozytywnej opinii na jej temat. Stwierdziła, że jest beznadziejna. I ja, sama muszę przyznać, że autorka powieści centralnie mnie zawiodła. Książka przeczytana zaraz odleci. Bo nie spotkałam w niej czegoś, co mogłoby przykuć uwagę czytelnika. Na czymś ciekawym, interesującym czy nawet intrygującym. Nie wiem, może tylko ja takie wrażenie odnoszę. Ta książka to praktycznie nic, w porównaniu do Pierwszej na liście czy Zamek z piasku. Te powieści pamiętam jak dziś. A o Milaczku, choć miła dziewczyna, zapewne długo pamiętać nie będę, niestety. Szkoda, że się zawiodłam, bo myślałam, że będzie jeszcze lepsza od pierwszej powieści, no, ale.. Nic nie jest zawsze doskonałe i takie, jakie chcemy, prawda? Raz zdarzy się superboska powieść, a raz totalne dno. Oczywiście totalnym dnem ona nie jest, ale nie zachwyciła mnie, więc nie jest i nie będzie szczególnie ważną w moim życiu. 

"Golonka na głowie.
I to mrożona. 
Phi."

Powieść o samotności, o dzieciach, które widać, jak zachowują się bez nadzoru rodzica. O tym, że nawet osoby starsze mają niezłe pomysły i przede wszystkim, że trzeba wierzyć w siebie. Wierzyć, że się uda i kiedyś będę szczęśliwy/a. Że się nie poddam, będę walczyć i mimo wszystko przeżyje tyle ile maksymalnie mi się uda i spełnię swoje marzenia, cele.. 

"Z tegoż warkocza spoglądał w lustro Kubuś Puchatek.
I Prosiaczek. 
Oraz Kłapouchy. 
Jacek jęknął."

Styl autorki jest dość lekki, przyjemny, zdecydowanie za szybko się czyta. Nic nie przykuło prawie mojej większej uwagi, więc w sumie łącząc czas, w którym czytałam książkę to jakieś.. dwie godziny? Powieść napisana i podzielona na rozdziały i jeszcze pod rozdziały, w którym tak jakby zmienia się punkt widzenia. Zdecydowanie za mało tu było Parysa Antoniego, oj zdecydowanie za mało. 

Reasumując powieść mogłaby być zdecydowanie lepsza, ale taka nie jest. Na tyle okładki jest wzmianka, że będzie trzecia część. Cóż. Zapewne z ciekawości sięgnę, ale nie będę się nastawiać na cuda. Jeżeli czytaliście Milaczka to polecam Wam i tą drugą część, może akurat wpadnie w Wasz gust. Mnie niestety nie zachwyciła, tak wiem, że się powtarzam, ale aż mi smutno, że nie spełniła moich oczekiwań.. No cóż. Chociaż jeżeli potrzebujecie odetchnienia od codziennych trudów, zdecydowanie sięgnijcie po te dwie książki. 

Dobrej nocy! 

P.S A ja już odliczam dni do Targów Książki w Krakowie, kiedy będę mogła nabyć najnowszą powieść Pani Magdaleny, zdobyć autograf z dedykacją na pierwszej stronie i oczywiście pamiątkowe zdjęcie! :)

6 komentarzy:

  1. Do tej pory nie miałam okazji sięgnąć po żadną książkę tej autorki, ale chyba to muszę zmienić. :)
    Oo, też wybierasz się na Targi Książki? Cudownie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No możesz zmienić, na pewno Ci to nie zaszkodzi :)
      Tak, wybieram się i nie mogę się w sumie doczekać . :)

      Usuń
  2. A ja właśnie jutro wybieram się na spotkanie autorskie z pisarką. Jej najnowsza powieść jest świetna, polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gwarantuję Ci, że ostatnia powieść Magdy nie zawidzie Cię w najmniejszym stopniu ;) Jest piękna i trafia wprost do serca.
    Pozdrawiam ciepło ;)
    Angelika z lustrorzeczywistosci.pl

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)