Gdy zobaczyłam ta książkę, nie zastanawiałam się czy ją pożyczyć, czy też nie. Odruchowo zabrałam ją ze sobą. Dlaczego? Dlatego, że mam zaufanie do autorki, bo jeszcze mnie nie zawiodła, a napisała dobre, bardzo dobre wręcz fantastyczne powieści. Czy biorąc w ciemno nie zawiodłam się na autorce? Przekonacie się o tym już za moment!
Magdalena Witkiewicz - zaczęła
pisanie na urlopie macierzyńskim i jest przykładem kobiety, której
dzieci nie pokrzyżowały planów zawodowych. Wręcz przeciwnie. Autorka
bestsellerów, jak: Szkoła żon, Pierwsza na liście, Zamek z piasku.
Magdalena Witkiewicz - Ballada o ciotce Matyldzie
Tak jak Weronika znana wszystkim, choć nie wiadomo, z jakiego utworu - postanawia umrzeć. Tak i czyni Matylda, ciotka Matylda. Zostawia swoją siostrzenicę, Joannę, która jest w ciąży. Los młodej dziewczyny od początku był trudny. Utrata rodziców, z której postanowiła, że sama stanie na nogi. Gdy poznała Piotra, jej świat wywrócił się do góry nogami. I tak zaszła w ciąże, wyszła za mąż. Jednak jego wciąż nie było w domu. Gdy ciotka odejdzie, jej życie będzie jeszcze trudniejsze. Będzie testowało główną bohaterkę i wystawiało na wszelkie próby. Ale czy podoła? Czy w końcu stanie się szczęśliwą, spełnioną kobietą?
"- Jak cię widzą, ta cię piszą - mawiała. - Gdy byłam młoda, musiałam ładnie wyglądać, bo nie było wiadomo, w której godzinie życia spotkam przyszłego męża. A teraz/ Teraz trzeba ładnie wyglądać dla wrogów. Aby nie mieli się do czego przyczepić."
Dziękuję Wydawnictwu, za brak jakichkolwiek błędów (chyba, że gdzieś nie dojrzałam) oraz temu, kto tworzył okładkę. Pomimo iż moim zdaniem nieco.. nie pasuje do powieści, nie przeszkadza mimo to.
Zaczynając od stylu.. Wiecie na pewno, że już kilka powieści podbiło moje serce. Sposób, jakim pisze kolejne powieści Pani Magdalena, po prostu czarują. Pozwalają odciąć się od rzeczywistości. Sprawiają, że nie myśli się o swoich problemach, tylko o tym co czeka główną bohaterkę. To jej problemy, troski były na pierwszym planie. Książka pisana rozdziałami i podrozdziałami, dzięki czemu czytelnik się nie nudzi, a wręcz przeciwnie zatapia się świat bohaterów. Nie ma niczego w nadmiarze, a akacja dość szybko się toczy.
Może zbyt mało dowiadujemy się o bohaterach, ale to wystarczająco, by móc ich nawet polubić. Niekoniecznie wszystkich, ale kilku z nich owszem.
"Piotr nic nie odpowiedział. Wpatrywał się w pusty talerz.
Joanna spojrzała na męża, który siedział ze spuszczoną głową, bębniąc nerwowo palcami w stół. I dotarło do niej, że nie mówił o Matyldzie."
Wywołała u mnie różnorakie odczucia. Śmiech, strach, smutek i prawie łzy.. Może było takich momentów dwa, ale były. Zdecydowanie można powiedzieć, że powieść do nudnych nie należała.
"Czuła się jak robot. Nie wiedziała wprawdzie, jak się czuje robot, ale gdyby robot mógłby czuć cokolwiek, właśnie tak by się zachowywał."
Co zawierała? Czego dotyczyła? Na co głównie JA zwracałam uwagę?
Bliskie stosunki między bohaterami. Między ciotką, a siostrzenicą. Możemy wielokrotnie się zastanawiać, czy to aby istnieje naprawdę, czy to nie jest kłamstwo. Sama osobiście chyba nie znam przypadku, w którym taki bliski kontakt występował. Więcej jest tutaj ignorancji, konfliktów niż przyjaźni.
Miłość. Z pozoru. Bo co miłość nie zawsze, ale jednak często kojarzy się ze zdradą. Tym bardziej, iż jedno z pary wyjeżdża na długie delegacje i nie ma tej osoby przez dłuższy okres czasu. Wiadome, że człowiek też ma jakieś potrzeby, że potrzebuje osoby, która go wysłucha i będzie obok. Ale jeżeli z własnej nie przymuszonej woli odsuwa się i schodzi na ryzyko utraty kogoś, jest wręcz głupcem. Ale nic na to przecież nie poradzimy.
Przyjaźń - tutaj ukazuje się dość szczególnie i realnie szybko. Tak tez bywa i w XXI wieku. Sama ja, często zbyt szybko przywiązuję się do ludzi, a oni odchodzą. Często zaczynam im ufać zbyt szybko, a potem ranią. Nie każdy jednak jest po tej stronie zła. Naprawdę nie każdy. Są też Ci dobrzy. Ci, którzy potraktują Ciebie tak, jak sami są traktowani. Którzy poświęcą Ci swój czas, by Tobie żyło się lepiej rezygnując nawet ze swojego czasu, przeznaczonego na relaks czy coś podobnego.
Mogłabym tak dalej wymieniać, ale czy nie lepiej sięgnąć po powieść?
"Ale jak Ty to zawsze mówisz, trzeba patrzeć do przodu i nie oglądać się za siebie."
Reasumując uważam, że powieść napisana lekkim stylem porywa i daje się ponieść światu przedstawionym przez naszych bohaterów. Możemy się spodziewać, co może się stać, jednak nigdy nie możemy mieć pewności, że coś faktycznie się stanie. Bo autorka potrafi wyprowadzić na błędną ścieżkę. Polecam ją do czytania w czasie podróży, bo jak wielokrotnie wspomniałam szybko się czyta, a czas leci. No niestety. Czas biegnie nie ubłagalnie szybko, ale nie jesteśmy w stanie zrobić nic, by go zatrzymać.
Do kogo lektura może być kierowana? Do tych, którzy pragną zrobić sobie delikatną przerwę między okropnie słodkim romantykiem, czy też krwawą serią kryminałów. Każdy może przeczytać, nie ma w niej treści zakazanych. Mnie czytało się przyjemnie i mogę w pełni stwierdzić, że nie zawiodłam się na autorce kolejny raz. Dziękuję, za kolejną dobrą powieść, Pani Magdaleno. :)
Lubię prozę Pani Witkiewicz, więc na pewno kiedyś zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuńWarto! :)
UsuńDo tej pory przeczytałam tylko jedną książkę tej autorki, ale już w planach mam kolejną, gdyż bardzo przypadł mi do gustu jej styl :)
OdpowiedzUsuńUważam, że warto zajrzeć, bo są powieści, które są tak piękne.. wręcz fantastyczne. :)
UsuńChętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńChociaż jeżeli chodzi o Witkiewicz aktualnie czekam na jej "Po prostu bądź". Słyszałaś o tej ksiażce? Zwróć uwagę ;)
O, nie słyszałam, ale już nadrabiam zaległości. Dziękuję!
UsuńWitkiewicz czytałam do tej pory dwie książki, ale chętnie sięgnę po kolejne w tym po ,,Balladę o ciotce Matyldzie" :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam tą lekką powieść. :)
Usuń